Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2022, 16:20   #96
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Odległe echa, gdy Dresden już zwrócił na nie uwagę towarzyszom, szło wychwycić przy uważnym nasłuchiwaniu. Kroki, szepty, stukanie i stękanie dalej szemrały gdzieś w oddali, między regałami i najemnicy, ostrożnie jak zawsze, zagłębili się między regały w poszukiwaniu źródła tych ech. Ursk, napędzany komendą Ganorska, węszył zawzięcie na każdym kroku i nadstawiał uszu, a zaraz za nim szli pół-orkowie, równie czujnie wytężając zmysły. Dresden i Temujin zamykali już o wiele skromniejszy niż parę chwil wcześniej pochód, a śledczy nawet przeciągnął ostrożnie dłonią po księgach w próbie wywnioskowania czy nie są aby tylko iluzją. Ciężke woluminy w nienagannym stanie jawiły się na pierwszy rzut oka jako magiczne, ale okazały się być prawdziwe. Cane ściągnął nawet jeden z nich z regału, otwierając i wertując w prędkim rozpoznaniu. “Systema Naturae” pióra maga Linnaeusa było jak najbardziej realne.

O wiele mniej realne były pogłosy odgłosów, które w miarę ich zagłębiania się w przejście, zdawały się przemieszczać i cały czas dobiegać z takiej samej odległości, jak wcześniej. Przez chwilę zastanawiali się czy był to kolejny magiczny zabieg lub może jakiś trik architektury pomieszczenia, ale gdy przejście między jednym mrugnięciem, a drugim nagle zaczęło się ciągnąć w prawo, wbrew przewidywaniom, postawili na to pierwsze. Magia w tej komnacie najwyraźniej zaginała czasoprzestrzeń. Bo tego, że nie obrócili się i zaczęli iść z powrotem na miejsce startu byli pewni - szyk pozostał niezmienny. Upewnili się w tej tezie tym bardziej, gdy już dobili do wylotu łukowatego przejścia między regałami i pół-orkowie na przedzie zerknęli w lewo. Centrum komnaty, z biurkami i pulpitami; za nim z kolei przejście gdzie zmaterializowali się parę chwil wcześniej i, nieco dalej, korytarz prowadzący ku atrium z astrarium. Ganorsk i Taron okręcili głowy w drugim kierunku, na prawo.

- Fiona! - Wyrwało się uczniowi czarodziejki z gardła, a łapa chwyciła za bułat u pasa.

Rzeczywiście, jasna sylwetka w następnej komnacie - zdająca się drzemać lub leżeć nieprzytomna na posadzce - pasowała do otrzymanego jeszcze w Wolnej Przystanie rysopisu zaginionej elfki. A wokół niej, krążąc po pomieszczeniu przypominającym prywatną magiczną pracownię z kolejnym, skromniejszym już księgozbiorem, byli i tajemniczy kultyści w czerni. Przez wąskie przejście, strzeżone złoconą bramą, dostrzegli czwórkę ciemnych sylwetek, ale dobiegające ich uszu rozmowy w twardym staccato Hallitu sugerowały nieco większą grupę. Do tego rozdzieloną na dwa poziomy, bo co jakiś czas kwartet w pracowni zerkał ku górze w odpowiedziach.

Bułat Taron syknął, ściągnięty z jaszczura i pół-ork ruszył przed siebie, przeciskając się obok Ganorska i Urska, pal licho ostrożność.
 
Aro jest offline