Zygfryd obudził się jako ostatni. Elf i krasnolud już się krzątali przy czym krasnolud oznajmił towarzyszom, że rusza się rozejrzeć i wyszedł jako pierwszy.
Zygfryd wiedział, że każdy z nich miał dziś swoje spawy do załatwienia i także postanowił rozejrzeć się tu i tam. W końcu byli dla siebie obcymi, jednak z drugiej strony zdążył się już przyzwyczaić do ich ciągłego towarzystwa. To było dla niego coś nowego.
Najpierw zaspokoił swój głód w gospodzie. Posiłek był skromny ale pożywny. Widać było, że nastały ciężkie czasy.
W oczekiwaniu na przybycie nowego przedstawiciela Kolegium Magów nie miał za bardzo co ze sobą począć, więc postanowił się udać w kierunku gdzie miał się wkrótce odbyć turniej rycerski. Chciał zobaczyć jak idą przygotowania do niego, Jednocześnie przypuszczał, że tam powinien najmniej rzucać się w oczy co da mu dodatkową okazję do rozejrzenia się po okolicy.