Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2022, 19:34   #102
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Ruiny Steinwaldu, późny wieczor Markttagu

Dwie napotkane w ruinach pustelniczki mieszkały w opłakanych wręcz warunkach, ale zmęczona deszczową aurą Greta powitała ich siedliszcze z zadowoleniem, które ją samą zaskoczyło swoją intensywnością. Kapryśna wiosenna pogoda stawała się coraz bardziej dokuczliwa, a łuczniczka nie miała dość dodatkowych ubrań na zmianę, aby nadążać z ich zmienianiem na suche. Siłą rzeczy przywykła już do wszechobecnej wilgoci, ale jednocześnie czuła narastającą w głębi serca frustrację.

Prowizoryczna izba zbudowana przez wyznawczynie Sigmara uchodziłaby za obraz nędzy i rozpaczy nawet w zaułkach biedoty w Lenkster i Greta co rusz zachodziła w głowę jak wielką trzeba było posiadać wiarę, aby nie bacząc na wszystko zamieszkać w tym właśnie miejscu.

Wizyta w kaplicy wiele rzecz jasna tłumaczyła. Greta Herschel od maleńkości oddawała cześć Starym Bogom najwięcej ufności pokładając w Taalu i jego puszczańskich synach - lecz oczywiście wierzyła też bezsprzecznie w protekcję i łaski Mlotodzierżcy, patrona Imperium i ludzkości. Widok rzeźby mocno ją poruszył, przywołał na usta rzadko wypowiadane słowa sigmaryckiej modlitwy. Porwana falą religijnego uniesienia bijącego od uczestników modlitewnego spotkania, wyszła z kaplicy jako jedna z ostatnich, pokrzepiona na duchu i spokojniejsza o przyszłość.

Towarzysze wyprawy rozbijali w ruinach namioty, budowali prowizoryczne schroniska na czas wilgotnej nocy. Łuczniczka wzdrygnęła się na ten widok, znienacka tęskniąc za pełnym siana stryszkiem w Zelbadzie. Zaraz po wrażeniu tęsknoty przyszło zawstydzenie, bo do niedawna dziewczyna sama zwykła w duchu szydzić z ludzi o mieszczańskiej naturze, skorych do narzekania na kaprysy natury. Chcąc zająć czymś zmęczony umysł, Greta jęła przyglądać się siedzibie pustelniczek okiem gospodarza. Same ruiny nie rokowały niczego dobrego, ale w ich cieniu zręczny cieśla mógł postawić bez trudu drewnianą chatkę, choćby nawet zaopatrzony w drzwi pasterski szałas; a obok zagrodę dla kilku kóz na początek. W okolicy na pewno żyły jakieś dzikie zwierzęta, ale skoro obie sigmarytki przetrwały zimę bez śladów wilczych zębów na ciałach, na pewno zdołałyby ochronić przed drapieżnikami parę kóz. Do tego szopa na opał, mały warzywniak…

Greta przerwała rozmyślenia łapiąc się na bezzasadności swoich planów. Karawana miała stąd wyjechać następnego dnia, pozostawiając za sobą Inge i Gretchen i ich przyobleczonego w kamień patrona. Byli w Bastionie ludzie bardziej predysponowani do zaopiekowania się tym miejscem we właściwym czasie. Wybieganie przed szereg byłoby nie tylko brakiem szacunku dla lepszych od siebie, ale i marnowaniem czasu.

Świadoma tego łuczniczka przeciągnęła palcami po kołczanie, a potem ruszyła śladem Inge w zamiarze wypytania pustelniczki o możliwość polowania w najbliższej okolicy.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline