29-08-2022, 09:05
|
#176 |
| Vall łapał się na tym, że walka przynosi mu coraz więcej przyjemności. Taniec z ostrzem i śpiew klingi zaczynały być dla niego codziennością. Czuł z jaką łatwością sobie radzi z różnymi przeciwnikami. Nabrał pewności siebie. Zgubnej pewności siebie.
Oczy elfa rozszerzały się, gdy mimo wypuszonej z palców magicznej osłony kolejne ciosy wrog dobijały go do ziemi. Jednak wstał z kolan i walczył dalej. Pełen determinacji i złości. To była równia pochyła. Wykonywał błąd za błędem. Gdy jego sztylet przecinał powietrze mijając wroga o'szerokość dłoni elf zastanawiał się, co właściwie się z nim dzieje. Stracił skupienie… stracił rytm.
I wtedy przyszedł cios tak silny, że jego wątłe ciało oderwało się od ziemi i uderzyło w ścianę. Wypuścił powietrze z płuc, a wszystko zaszło mgłą.
Leżał w trawie, wokół śpiewały ptaki. Jego ciało ogrzewały ciepłe promienie słońca. Gdzieś daleko elfki grały na harfach i śpiewały. Vall wciągnął powietrze do płuc i poczuł ból pękniętego żebra. W głosach elfek zaczął rozpoznawać jeden charakterystyczny. Czy to Sherwyn?
Vall zamknął oczy i podniósł się z trawy.
Gdy otworzył oczy, to zdał sobie sprwę, że jest w pomieszczeniu wypełnionym przez magiczną sieć, a wielka bestia atakuje jego przyjaciół. Wziął rozbieg i wyskoczył niemal wbiegając na cielsko potwora. Prawą dłonią w prostym pchnięciu, praktycznie bez włożenia jakiejkolwiek siły, czy złości wsunął ostrze sztyletu w oko potwora. Stopy elfa opadły razem z ciałem potwora na posadzkę. Po chwili Vall Rael odkaszlnął, a obok jego stóp pojawiła się plama krwi.
Ulicznik zaczął zbierać swoje sztylety, chodząc na czworaka. Przy okazji sprawdził też kieszenie rozebranego strachuna i jego pozostawiony bez opieki pancerz. Zerwał też naszyjnik z elfich uszu i spopielił go ognistym pociskiem. Szeptał przy tym modlitwę za zmarłych.
W końcu oparł się o ścianę.
- Mamy problem. Chyba musiałbym chwilę odpocząć - powiedział, a grymas nadal wykrzywiał jego twarz.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
| |