Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2022, 11:42   #105
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Oddawszy kopytną bestię pod opiekę obozowego ciury, Rogacz z ulgą powitał zarówno siennik, jak i wieść o wieczerzy. Był głodny. Ale amorami sobie głowy zaprzątać nie zamierzał. Doszedł do wniosku, że osiągnięty cel choć niezgodny z królewskim posłaniem, winien być królowi równie miłym co to całe zjednywanie ku sobie starych, sękatych wojów. Lud koniarzy niechże więc sam swoje rodziny swata.
- Poczynaj zatem Gleowyn. Pieśnią, słowem... Nie podpowiem. Nie wyznaję się na pierwszym, a na drugim... - uśmiechnął się wilczo, ale nie dokończył.
Misę z wodą zabrał ze sobą przed namiot i z przyjemnością wylał sobie na głowę pozwalając by przez dobrych parę chwil strugi ściekały po zakurzonej skórze. Przetarł twarz i smoliste włosy i spojrzał na zebrane rzędy wojskowych namiotów. Grymas znamienny dla ludzi, którzy smród poczują wykrzywił jego usta, ale zaraz spojrzał na wypasany w odległości tabun koni i tym razem zamyślił się już bez emocji wspominając rozmowę z Marszałkową i to co go najbardziej w niej zadziwiło. Po czym znów uśmiechnął się półgębkiem i wrócił na chwilę do namiotu.
- To wy tu knujcie, a ja się po obozie przejdę.

Spacerując po obozie nie krył się specjalnie ze swoim pochodzeniem. Bycie solą w oku mu jednak nie przeszkadzało. Przeciwnie satysfakcję sprawiało. Ale i ciekawiło go o czym obóz tak radośnie huczał. Bo znalezienie Marszałkowej jakkolwiek dobrą wieścią było, tak tyle mieczów gdy się zbierze pod sztandarem "Bij Dunlandczyka", to niełacno im się będzie rozejść bez choćby małej potyczki. A tu radość najprzedniejsza, choć niedawno słyszał, że w pobliżu mogą być Frecasburczycy. A i samą Mildryd udało mu się wypatrzeć, bo znamienita to wojowniczka być musiała i z wiankiem słomianowłosej gwardii do obozu zjechała po Bractwie. Przyglądał się z oddali dumnej tarczowniczce gdy wierzchowca koniuchom zdawała i do namiotu Marszałka zameldować się pewnie poszła.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem