Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2022, 19:53   #33
Bellatrix
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Alkohol to nie jest nic dobrego, jak mawiał jej papa i w tej sytuacji mogła się z nim zgodzić. Mieli wyjechać po śniadaniu, tymczasem Gunnar biegał do wychodka jak kot z pęcherzem a drugi woźnica razem z Bardinem zajęli się przygotowaniem powozu. Dobrze, że Hultz miał krasnoluda do pomocy, bo inaczej to by pewnie przed południem nie wyjechali a dwórka dostała konwulsji. Na szczęście ziółka Floriana zaczęły działać, Gunnar w miarę się ogarnął i mogli ruszać. Choć nie bez dyrektyw wydanych przez ochroniarkę Izoldy.
- Czasem ludzie mniejszego urodzenia mają w sobie więcej z człowieka, niż ci, co już nobliwi i przezacni na świat przyszli. Chyba powinnaś coś o tym wiedzieć, bo mi na szlachciankę nie wyglądasz… - Dagmar wstawiła się za towarzyszami, których babo-chłop nazwał motłochem.

Zaczepiona przez Otto i wprowadzona w sytuację gryzipiórka poparła akolitę.
- Florian ma rację, a co do młodziana, to pewnie przestraszył się twojego podejścia. Wierz mi, tacy ludzie jak on nie są zwykle obeznani z tym, jak rozmawiać z “człowiekiem drogi” i z całym szacunkiem do ciebie i Wolfganga, ale zapewne obawiał się, że jak odda wam księgi, to coś im się stanie i nie będą już takie wymuskane jak wcześniej. No ale oko będę miała, tak w razie czego, skoro coś ci w nim nie pasuje.

Nie wrzuciła swojej torby do kufra, zostawiając ją na podłodze między nogami, gdy usadowiła się już w środku powozu. Na szczęście trafiło jej się miejsce naprzeciw Floriana, więc przynajmniej nie musiała non stop patrzeć na wypudrowaną gębę bretońskiego dandysa, który i tak co chwilę się jej przyglądał. Czasami bycie miłym z aparycji stawało się mocno uciążliwe… Starała się co jakiś czas porozmawiać z towarzyszem, albo po prostu podziwiała ponure okoliczności przyrody za oknem. Nie mogła doczekać się, kiedy będą już w Altdorfie.


Podróż upływała monotonnie, ale gdy Frederika zaczęła śpiewać sprośne piosenki, Dagmar aż się uśmiechnęła pod nosem widząc, jak Izolda drgnęła nerwowo na swoim miejscu, posyłając zirytowane spojrzenie swojej ochroniarce. Szermierka mogła się tylko domyślać, co właśnie chodzi dwórce po głowie, ale na pewno nie były to przyjemne myśli. A Frederika znalazła świetny sposób na odegranie się za ten “motłoch”.

W pewnym momencie jednak zaczęli zwalniać błyskawicznie, co w ocenie Dagmar nie oznaczało nic dobrego. Wozem szarpnęło i przestawiło na bok, a brunetkę zarzuciło na siedzącego obok gryzipiórka. Gdy dyliżans się zatrzymał, wyjrzała przez okno i aż uniosła brwi, całkowicie zaskoczona. W ich stronę zbliżał się wyglądający jak człowiek stwór z umazaną czymś zielonym twarzą i wiszącą skórą. To musiał być mutant, o których czytała kiedyś w jakiejś książce. Nigdy wcześniej z kimś takim się nie spotkała, ale nie zamierzała pozostać bierną obserwatorką. W tym momencie przez głowę przechodziło jej masę różnych emocji - od strachu, po chęć działania i buzującą w skroniach adrenalinę. Szybko otworzyła drzwiczki i wyskoczyła na zewnątrz, dobywając rapiera.

Ruszyła do przodu, oceniając sytuację. Jeśli mutant, którego Wolfgang nazwał Rolfem zdecyduje się ją zaatakować, będzie gotowa. Przyjęła bardzo mobilną postawę szermierczą szkoły znanej studentom mistrza Rafaela de la Vegi, która pewnie dla Bardina czy Ottona musiała teraz wyglądać niezmiernie głupio, ale miało to swoje zalety, gdyż Dagmar nie polegała w walce na sile, tylko na szybkości i precyzji.

Promień trafienia w jakąkolwiek część ciała kobiety w przypadku takiego ustawienia mocno się zmniejszał, co w połączeniu z jej zręcznością, siłą i celnością ciosów, dawał jej bardzo szerokie pole manewru. Póki co czekała na rozwój zdarzeń. Liczyła, że odmieniec skupi się na Wolfgangu, dzięki czemu będzie mogła wykorzystać jedną z wyuczonych technik, atakując najbardziej newralgiczne części jego ciała.

Nie odzywała się, nie krzyczała, robiła tylko to, co było trzeba. Lata treningów sprawiły, że pewne rzeczy wykonywała automatycznie, nawet pod presją. Ostatnimi czasy jej umiejętności jej nie zawiodły. Miała nadzieję, że i z tej sytuacji wyjdzie bez szwanku.

Dagmar dobywa rapiera jako akcji natychmiastowiej (szybkie wyciągnięcie)
Potem ruch i atak z wykorzystaniem umiejki nauka (anatomia) + silny cios (+1 do obrażeń)
w późniejszych rundach (jeśli będą) ataki i uniki w razie czego. I tak do końca walki.

 

Ostatnio edytowane przez Bellatrix : 30-08-2022 o 19:59.
Bellatrix jest offline