Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-08-2022, 09:09   #31
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Na słowa o tym, że należy do motłochu, oczy Frederiki zapłonęły złością. Widziała, że Otto ma podobne odczucia i uśmiechnęła się, gdy wymownie splunął ochroniarce pod nogi. Sama także nie zamierzała być dłużna.
- To przekaż tej swojej paniusi, że skoro ona nami tak gardzi, to i my będziemy gardzić nią, gdyby jakiejkolwiek pomocy potrzebowała. Tak samo zresztą tobie, skoro przekazujesz tak bez mrugnięcia okiem jej pierdolenie. - Po czym siarczyście charknęła nosem. - A skoro chce motłochu, to będzie go mieć. - Dodała już do siebie pod nosem, mając w głowie parę pomysłów, jak umilić podróż wysoko dupę noszącej szlachciance. A ostatecznie i tak pomyślała, że towarzystwo Otto i nawet małomównego Wolfganga przy długiej podróży może być ciekawsze, niż większość nudziarzy w środku. Aż współczuła Dagmar, że będzie musiała tam siedzieć.

* * *

Frederika usadowiła się na kufrze. Póki co, to i nawet jej się podobało, kołysanie przecie nie było jej straszne, a i jako tako wygodnie potrafiła się usadzić. Deszcz ją zaczął denerwować, ale będący w dobrym humorze Otto sprawiał, że nie chciała pozostać mu dłużna. Na jego wyciągniętą wołowinę, ona wyciągnęła ze swojego plecaka butelkę gorzałki, sama popijając i podawając kolejno chętnym (ale nie nachlanym poprzedniego dnia woźnicom, co nie potrafią pić), by było czym popić kawałki mięska.

Gdy podczas wesołych pogawędek zapytano ją o Phillipe’a, ta parsknęła śmiechem.
- Co tam poważniejszego, jak widzisz, tu mnie podrywa, a tu się nawet nie postawi, żeby swoją drugiego wyboru oblubienice do środka wziąć! Niech się goni, leszcz! - Mówiła głośno, nawet chcąc, by było jej słowa słychać w środku dyliżansu. A po chwili, kontynuowała nawet głośniej. - Kiedyś wam obiecałam, że zaśpiewam trochę morskich pieśni, co mnie tam chłopaki nauczyli. Chyba nie ma nic do roboty, także…- Zaczęła stukać swoim butem o kufer, nadając sobie rytm i zaśpiewała, choć prawie rycząc, byle było głośno.

- … była w porcie kurwa ruda
co się zwała krwawa bronka
bo jak zaciskała uda
obcinała członka…
Hej ha…


Zaczęła od najbardziej sprośnych zwrotek, jakie zapamiętała, na celu mając możliwie uprzykrzyć podróż szlachetnej damulce, ale i dobrze bawić się ze swymi kompanami. Śpiewy powtarzała za każdym razem, gdy ponownie ruszali po tym, jak ochroniarka zgłaszała pretensje szlachcianki do jej innego kompana, Bardina.

* * *

Coś w swoim życiu Frederika zdążyła już na morzu zobaczyć, nie raz z sieci wyłowiła takie paskudztwo, że skręcało ją od środka. Ale… praktycznie nigdy to się nie ruszało, a na pewno nie tak żwawo, jak to… coś. Frederika dołączyła jako jedna z ostatnich, ale nie zamierzała próżnować w walce, szybko dobywając topora.

Frederika dołączając później do walki, zamierza najpierw zaatakować silnym ciosem, później już stosując zwykłe ataki. Stara się możliwie unikać z nim bezpośredniego kontaktu, trzymając go co najmniej na dystans broni, ale spodziewa się, że ktoś musi z nim walczyć bezpośrednio, by reszta mogła ich wesprzeć dystansowo. Jeśli zrobiłby się duży tłok przy stworze, wycofuje się i sięga po łuk.

 

Ostatnio edytowane przez Jenny : 30-08-2022 o 21:59.
Jenny jest offline  
Stary 30-08-2022, 09:55   #32
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

- Złotko, wpływową rodzinę w Altdorfie to i ja mam, więc nie gardłujcie się tak - odpowiedział ochroniarce. - Ale chętnie przyjmę wymierne podziękowania za to, że paniusia zadek wiezie dalej, zamiast nadal w zajeździe miejsce grzać - Bardin wspiął się na wyżyny swojej ogłady odpowiadając, nawet uśmiechnął się do kobiety. Jako, że nad tytoń przekładał gorzałę, to zęby miał w dość dobrym stanie, więc mógł czarować nimi w przypływie dobrej woli. - Ale jak potraficie szybciej powozić, to ja chętnie sobie odpocznę.

Jednak ani paniusia ani jej przyboczna się nie kwapiły na kozła. W końcu Hultz się obudził i go zastąpił, a krasnolud wciągnął się na dach, zażyć relaksu. Nawet deszcz zelżał, a wiatr zaczął osuszać wierzchnie odzienie. Frederika gorzałę puściła w ruch, to nawet się zagrzali trochę.

Dotarli w końcu do głównego traktu, który dawał nadzieję na żywszą podróż, gdy się okazało, że akurat coś niezbyt żywego podróż wstrzymało. Widząc przeszkodę i wiedząc, że powóz sam z siebie się nie zatrzyma przed nią, szarpnął za hamulec, a że i krzepę miał i wóz niezbyt mocny się okazał, ot byle jaka ludzka robota, to i konie się zerwały. Ot, takie to już szczęście. Khazad odprowadził wzrokiem Hultza ciągniętego przez konie. Nie było teraz temu jak zaradzić.

No i zrobiło się zamieszanie. Jedni skakali z powozu w dół, inni na niego się wspinali. Bardin ocenił, że stwór chyba nie ma pancerza, więc wyciągnął swój młot, zostawiając dwuręczny kilof. Kilof się nadawał do dziurawienia pancerzy, ale był mniej poręczny w walce.

Dumał przez chwilę, czyby nie pozwolić tym ze środka powozu załatwić samemu sprawy. Dandysowi oraz ochroniarce. Ale gdy się okazało, że jego towarzysze szykują się do walki na ziemi, westchnął ciężko. Jak mają pracować razem, to nie może ich zostawić. Pomyślą, że jest tchórzem, a tego jego khazadzki honor nie mógł zdzierżyć.


Bardin najchętniej skoczyłby ze swym młotem na stwora, gdy ten będzie w zasięgu. Taki cios z góry może byłby w stanie tamtego zabić na miejscu, kto wie? Może to potraktować jako akcję: szaleńczy atak?

Nie wiem jednak, jak są rozstawieni pozostali i sam potwór. Jeżeli ustawienie jest takie, że trzeba by zbyt długo czekać na taki skok, to krasnolud po prostu ześliźnie się na kozioł i z kozła na ziemię i przygotuje do walki wręcz.

W zależności od rozwoju sytuacji i tego, kogo stwór będzie atakował Bardin albo będzie robił szaleńczy atak +20WW, gdy będzie czuł się bezpieczny. Jeżeli będzie zagrożony, trafiony, to będzie robił atak (jedna akcja) a potem akcję parowanie (czyli do początku swojej następnej tury będzie miał jedno parowanie)


 
Gladin jest offline  
Stary 30-08-2022, 19:53   #33
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Alkohol to nie jest nic dobrego, jak mawiał jej papa i w tej sytuacji mogła się z nim zgodzić. Mieli wyjechać po śniadaniu, tymczasem Gunnar biegał do wychodka jak kot z pęcherzem a drugi woźnica razem z Bardinem zajęli się przygotowaniem powozu. Dobrze, że Hultz miał krasnoluda do pomocy, bo inaczej to by pewnie przed południem nie wyjechali a dwórka dostała konwulsji. Na szczęście ziółka Floriana zaczęły działać, Gunnar w miarę się ogarnął i mogli ruszać. Choć nie bez dyrektyw wydanych przez ochroniarkę Izoldy.
- Czasem ludzie mniejszego urodzenia mają w sobie więcej z człowieka, niż ci, co już nobliwi i przezacni na świat przyszli. Chyba powinnaś coś o tym wiedzieć, bo mi na szlachciankę nie wyglądasz… - Dagmar wstawiła się za towarzyszami, których babo-chłop nazwał motłochem.

Zaczepiona przez Otto i wprowadzona w sytuację gryzipiórka poparła akolitę.
- Florian ma rację, a co do młodziana, to pewnie przestraszył się twojego podejścia. Wierz mi, tacy ludzie jak on nie są zwykle obeznani z tym, jak rozmawiać z “człowiekiem drogi” i z całym szacunkiem do ciebie i Wolfganga, ale zapewne obawiał się, że jak odda wam księgi, to coś im się stanie i nie będą już takie wymuskane jak wcześniej. No ale oko będę miała, tak w razie czego, skoro coś ci w nim nie pasuje.

Nie wrzuciła swojej torby do kufra, zostawiając ją na podłodze między nogami, gdy usadowiła się już w środku powozu. Na szczęście trafiło jej się miejsce naprzeciw Floriana, więc przynajmniej nie musiała non stop patrzeć na wypudrowaną gębę bretońskiego dandysa, który i tak co chwilę się jej przyglądał. Czasami bycie miłym z aparycji stawało się mocno uciążliwe… Starała się co jakiś czas porozmawiać z towarzyszem, albo po prostu podziwiała ponure okoliczności przyrody za oknem. Nie mogła doczekać się, kiedy będą już w Altdorfie.


Podróż upływała monotonnie, ale gdy Frederika zaczęła śpiewać sprośne piosenki, Dagmar aż się uśmiechnęła pod nosem widząc, jak Izolda drgnęła nerwowo na swoim miejscu, posyłając zirytowane spojrzenie swojej ochroniarce. Szermierka mogła się tylko domyślać, co właśnie chodzi dwórce po głowie, ale na pewno nie były to przyjemne myśli. A Frederika znalazła świetny sposób na odegranie się za ten “motłoch”.

W pewnym momencie jednak zaczęli zwalniać błyskawicznie, co w ocenie Dagmar nie oznaczało nic dobrego. Wozem szarpnęło i przestawiło na bok, a brunetkę zarzuciło na siedzącego obok gryzipiórka. Gdy dyliżans się zatrzymał, wyjrzała przez okno i aż uniosła brwi, całkowicie zaskoczona. W ich stronę zbliżał się wyglądający jak człowiek stwór z umazaną czymś zielonym twarzą i wiszącą skórą. To musiał być mutant, o których czytała kiedyś w jakiejś książce. Nigdy wcześniej z kimś takim się nie spotkała, ale nie zamierzała pozostać bierną obserwatorką. W tym momencie przez głowę przechodziło jej masę różnych emocji - od strachu, po chęć działania i buzującą w skroniach adrenalinę. Szybko otworzyła drzwiczki i wyskoczyła na zewnątrz, dobywając rapiera.

Ruszyła do przodu, oceniając sytuację. Jeśli mutant, którego Wolfgang nazwał Rolfem zdecyduje się ją zaatakować, będzie gotowa. Przyjęła bardzo mobilną postawę szermierczą szkoły znanej studentom mistrza Rafaela de la Vegi, która pewnie dla Bardina czy Ottona musiała teraz wyglądać niezmiernie głupio, ale miało to swoje zalety, gdyż Dagmar nie polegała w walce na sile, tylko na szybkości i precyzji.

Promień trafienia w jakąkolwiek część ciała kobiety w przypadku takiego ustawienia mocno się zmniejszał, co w połączeniu z jej zręcznością, siłą i celnością ciosów, dawał jej bardzo szerokie pole manewru. Póki co czekała na rozwój zdarzeń. Liczyła, że odmieniec skupi się na Wolfgangu, dzięki czemu będzie mogła wykorzystać jedną z wyuczonych technik, atakując najbardziej newralgiczne części jego ciała.

Nie odzywała się, nie krzyczała, robiła tylko to, co było trzeba. Lata treningów sprawiły, że pewne rzeczy wykonywała automatycznie, nawet pod presją. Ostatnimi czasy jej umiejętności jej nie zawiodły. Miała nadzieję, że i z tej sytuacji wyjdzie bez szwanku.

Dagmar dobywa rapiera jako akcji natychmiastowiej (szybkie wyciągnięcie)
Potem ruch i atak z wykorzystaniem umiejki nauka (anatomia) + silny cios (+1 do obrażeń)
w późniejszych rundach (jeśli będą) ataki i uniki w razie czego. I tak do końca walki.

 

Ostatnio edytowane przez Bellatrix : 30-08-2022 o 19:59.
Bellatrix jest offline  
Stary 31-08-2022, 09:53   #34
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
szystko potoczyło się błyskawicznie. Gdy zdążyliście dobyć broni, mutant był już przy Wolfgangu, który istotnie zwrócił jego uwagę. Rolf zupełnie nie poznał dawnego kompana, jakby żądza krwi przysłoniła mu wszelkie ludzkie odruchy. Rothman czuł paskudny odór, jaki się od niego unosił, a że w ciemię bity nie był, to od razu zareagował, uderzając swoją pałką, kiereszując dość mocno lewe ramię stwora.

W tym momencie do mutanta dopadła Dagmar, szybkimi i pełnymi energii ruchami wyprowadzając ciosy swym rapierem, który tańczył w powietrzu. De Vrij zdołała wrazić ostrze w policzek przeciwnika, a ten krzyknął przeraźliwie z bólu, choć nie zamierzał odpuścić. Florian wystrzelił z procy, jednak ręka nie do końca współpracowała z okiem i kamień przeleciał nad głową mutanta. Losu potwora dopełniła Frederika, tnąc od boku swym toporem, który wgryzł się z mlaśnięciem w bebechy Rolfa. Z szerokiej, otwartej rany buchnęła krew razem z wylewającymi się wnętrznościami. Mutant opadł na kolana, a potem zwalił się martwy na mokry, błotnisty trakt.

Część z was nie zdążyła nawet zareagować, a było już po walce. Dopiero gdy wszystko się uspokoiło, z dyliżansu wyszedł Phillipe Descartes, trzymając w dłoni prochowy samopał.
- Wszyscy żyją? Trzeba z czymś pomóc? - Zapytał tym swoim dziwnym, bretońskim akcentem. Był wyraźnie poruszony.
Lady Izolda ze swoją służką i ochroniarką zostały w środku, tak samo jak młodzian wiozący księgi do stolicy. Przerażony Gunnar skurczył się w sobie na dachu i przy potężnie zbudowanym Ottonie wyglądał teraz jak dziecko.

Wtem gdzieś z przodu, na drodze za zakrętem coś upiornie zawyło. Jakby jakieś zwierzę, ale jednak nie do końca. Usłyszeliście też odgłosy przedzierania się kogoś przez porastające pobocze drogi wysokie krzaki. Otto wycelował tam z kuszy, tak samo jak Phillipe przeniósł w tym kierunku swój pistolet. Po chwili z krzaków wypadł na drogę poharatany, przerażony Hultz.
- Nie strzelajcie! Nie strzelajcie To ja! - Krzyczał, machając rękami.

Wyglądał jak siedem nieszczęść. Przemoczony i ubłocony uniform woźnicy był podarty w kilku miejscach, a sam mężczyzna miał poranione dłonie i w kilku miejscach twarz.
- Konie spierdoliły gdzieś w las. Bez nich ni chuja dalej nie pojedziemy. Trzeba je znaleźć - powiedział, wycierając rękawem ubłoconą i pokrwawioną twarz. -Co za spierdolony dzień, nie dość, że kac-wkurwiacz z rana, to teraz jeszcze to. Gunnar, zbieraj dupsko, idziesz ze mną koni szukać. Przydałby nam się ktoś od was jako dodatkowa obstawa. - Spojrzał po was.

Nagle znów coś zawyło zza zakrętu, tym razem głośniej i bardziej złowieszczo.
- Ja zostanę z Lady Izoldą i jej służką, będę miał oko na dyliżans. - Zapewnił Phillipe, choć z wyrazu jego twarzy widać było, że boi się gdziekolwiek oddalić.
Gunnar starabanił się z dachu i obaj z Hultzem sięgnęli do kufra na tyłach, wyciągając z niego rusznice. W tym czasie przez okienko w dyliżansie wychynęła niezadowolona Izolda.
- No co tak stoicie? Ruszcie się i idźcie sprawdzić, co to tam tak wyje. Nie będziemy przecież tak do wieczora tu stać - rzuciła władczym tonem i schowała się szybko do środka.

Bardin natomiast zeskoczył z kozła i podszedł do leżącego nieopodal na wpół zjedzonego ciała. Martwy mężczyzna ubrany był w barwy Czterech Pór. Miał na sobie ćwiekowaną skórznię, obok leżała rusznica. Jeden rzut oka wystarczył, żeby wiedzieć co go zabiło - wystający z jego szyi bełt zdradzał to od razu. W błotnistej brei dostrzegł ślady kół znikające za zalesionym zakrętem. To musiał być dyliżans, którym powoził nieboszczyk.

 
Quantum jest offline  
Stary 31-08-2022, 11:46   #35
 
Rodriguez's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputację
Otto zeskoczył z dachu i podszedł do pozostałych.
- Znajomy? - spytał Wolfganga, wskazując ruchem głowy na ciało potwora. Kiedy zza zakrętu dobiegło ich uszu złowieszcze wycie, syknął ganiąco na krzyczących od strony powozu bretończyka i szlachciankę, nakazując im gestem by zachowali milczenie.
- Lepiej to sprawdźmy - powiedział, po czym poprosił Rothamana by przeprowadził z nim zwiad. Otto może nie wyglądał, ale kiedy chciał, potrafił pozostać niezauważony, a i w tropieniu doszedł przez lata do pewnej wprawy. Jedynym z kompanii któremu na tym polu ustępował był właśnie Wolf.


Otto będzie chciał przeciąć zakręt przez las i udać się ostrożnie (SKRADANIE) w kierunku wycia, chyba że Wolfgang zasugeruje coś innego. Wtedy zda się na niego. Cały czas ma na podorędziu kuszę. Jeżeli będzie to pojedyncze, w miarę niewielkie zagrożenie, zaproponuje złodziejowi rozprawienie się z nim, jeśli nie, wróci do pozostałych i zda raport z tego co widział. W przypadku wpadki i dużej przewagi wroga, odda strzał lub dwa i ucieknie w kierunku powozu.

 

Ostatnio edytowane przez Rodriguez : 31-08-2022 o 11:48.
Rodriguez jest offline  
Stary 31-08-2022, 12:03   #36
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Zapytany Wolfgang odpowiedział po chwili namysłu patrząc w to co pozostało z człowieka, którego kiedyś znał.
- Kiedyś tak... To był dobry towarzysz. Nie zasłużył na los jaki go spotkał. - Nie udało mu się ukryć smutku w jego głosie.

Przyjrzał się zarówno nagryzionym zwłokom jak i zwłokom Rolfa. Pomyślał sobie tylko, że ta śmierć mogła być dla niego błogosławieństwem.

- Idę z tobą. - Potwierdził Wolfgang. Wiedział, że jego umiejętności mogą okazać się tutaj przydatne, a jednocześnie w duchu cieszył się, że pomału zawiązuje się jakaś nic współpracy i porozumienia z Ottem.

Zakładam, że któraś z umiejętności SKRADANIE, SPOSTRZEGAWCZOŚĆ czy CZUŁY SŁUCH mogą okazać się przydatne.

 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline  
Stary 31-08-2022, 18:00   #37
 
Jenny's Avatar
 
Reputacja: 1 Jenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputacjęJenny ma wspaniałą reputację
Frederika miała bardzo zmienne odczucia. Niesamowity przypływ przyjemnej adrenaliny, gdy to jej cios wykończył mutanta. Obrzydzenie, widząc i czując zabitą bestię. Zadowolenie, jak sprawnie ułożyła im się współpraca podczas walki. Strach przed tym, czym było to, co właśnie zabili. Radość, że nikomu z nich nic się nie stało. Obawę o to, że upaćkała się krwią i wnętrznościami mutanta. Współczucie do Wolfganga, że to był jego druh, a teraz nie dość, że widział jego śmierć, to jednak sam też się do niej przyłożył…

Z chwilowego marazmu wyrwały ją odezwy pizd z dyliżansu, a także powrót Hultza.
- Pójdę z wami szukać tych koni - Odezwała się do poturbowanego woźnicy, starając się obejrzeć siebie, czy gdzieś nie poplamiły jej wydzieliny z ciała mutanta. - Przyda mi się trochę leśnego powietrza… i muszę wytrzeć o jakieś liście topór. A poza tym… muszę być jak najdalej od tej suki w dyliżansie, bo zaraz jej zrobię to samo, co temu… czemuś.

Spodziewała się, że nie będzie obiekcji do tego, że ona stanowi obstawę, zarówno ze strony jej kompanii, która już częściowo sama organizowała sobie zadania, jak i ze strony woźniców, z których jeden widział, że nie jest z pierwszej lepszej łapanki. Spojrzała tylko po reszcie, czy jeszcze kto może wybiera się razem z nią. Sama na koniach się nie znała, ale w końcu miała tam ich głównie ochraniać w razie czego.

W trasie, najlepiej szczęśliwie powrotnej z końmi, Frederika planowała wypytać woźniców o niezwykle denerwującą dwórkę. Kim jest, skąd pochodzi, po co jedzie do Altdorfu. Pewnie co słyszeli, albo nawet się dowiedzieli, gdy zamawiała transport u nich. A wszystko pod kątem tego, by mogła w przyszłości wykorzystać tą wiedzę w konfrontacji, mając nadzieję, że póki co tylko słowną.

Również i Frederika, przy przeczesywaniu lasu wraz z woźnicami, zamierza skorzystać z Szóstego Zmysłu, by wyczuć ewentualne nadchodzące zagrożenie.

 
Jenny jest offline  
Stary 31-08-2022, 21:39   #38
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Mutant padł martwy nader prędko i Florian odetchnął z prawdziwą ulgą, zsuwając się z dachu, przy okazji też łapiąc swoją torbę i wierny kostur. Piekielne wycie, w sumie z niedaleka, mogło być zwiastunem większych problemów, bo choć zmutowany trup zaatakował ich sam-jeden, logika podpowiadała że na jednym agresorze mogło się nie skończyć. Odrzutki społeczeństwa wszak lubiły się zbijać w grupy i namiastki plemion złączonych wspólnym nieszczęściem.

- Tylko go nie dotykajcie! - Averling zakomenderował sycząco.

Akolita podszedł do krwawiących jeszcze niemrawo zwłok i szturchnął je czubkiem kija, pochylając się nad nimi, gdy trup okazał się być zupełnie martwy, a nie dogorywający. Następnie przestąpił mutanta i obejrzał ciało, na którym ten żerował. Na widok powracającego Hultza, okrwawionego przez bycie przeciągniętym po runie leśnym, skrzywił się i ruszył w jego stronę, mocując się z zapięciami torby. Grymas tylko pogłębił się, gdy woźnica chwycił za rusznicę i oznajmił swoje plany ruszenia na poszukiwanie wierzchowców.

- Nie ma mowy, panie Hultz - Florian oznajmił stanowczo, z marsową miną. - Trzeba opatrzyć i zdezynfekować te wszystkie zadrapania, jakich się pan nabawił. Jeszcze się pan nabawi zakażenia, i co wtedy? Proszę siadać.

Averling wskazał mu stopień dyliżansu, wyławiając kawałek czystego materiału i butelkę spirytusu z torby.
 
Aro jest offline  
Stary 01-09-2022, 07:38   #39
 
Bellatrix's Avatar
 
Reputacja: 1 Bellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputacjęBellatrix ma wspaniałą reputację
Pojedynczy przeciwnik nie zdołał im w żaden sposób zagrozić, co oczywiście cieszyło Dagmar. Niestety chwilę później zza zakrętu dobiegła jakaś złowieszcza wrzawa, co mogło oznaczać kolejne, tym razem większe kłopoty.
- Dobry cios - rzuciła z lekkim uśmiechem, gdy Frederika wykończyła mutanta.

Nie zamierzała podchodzić do truchła a gdy usłyszała, że coś zbliża się szybko przez krzaki, znów przyjęła pozycję do walki. Na szczęście tym razem to był tylko poraniony Hultz, którym szybko zajął się Florian. Gdy wycie powtórzyło się i szlachcianka z powozu dała wyraz swemu niezadowoleniu, Dagmar zagotowała się w sobie.
- Nie przypominam sobie, abyśmy byli na jaśnie wielmożnej wakacie - burknęła w stronę wozu, choć Izolda już skryła się w środku.

Nie cierpiała, gdy ktoś wydawał jej rozkazy, zwłaszcza, że sama pochodziła z dobrze sytuowanej rodziny, a jej ojciec znał się z kilkoma wysoko postawionymi osobistościami.

Kompani zaczęli podejmować pierwsze decyzje. Zgadzała się, że i tak trzeba sprawdzić źródło tych dziwnych odgłosów, bo przecież jakoś przejechać musieli. Choć najpierw trzeba było odnaleźć konie.
- Nie znam się na zwierzętach, więc nie będę pchać się przed szereg - powiedziała i spojrzała na Wolfganga i Otto. - A wy z pewnością w zwiadzie jesteście lepsi ode mnie, więc zostanę póki co tutaj i poczekam, aż wrócicie z informacjami, co tam się za rogiem dzieje.

Nie cierpiała bezczynności, ale wolała pozwolić działać tym, którzy mieli odpowiednie ku temu predyspozycje, niż pchać się na siłę i narobić więcej szkody, niż pożytku.
 
Bellatrix jest offline  
Stary 03-09-2022, 07:10   #40
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

- Nie, to raczej nie mutant - khazad pokręcił głową, zbadawszy ciało. - Słyszałem o takich, w bamber fedrowanych, ghulach, tfu - splunął Bardin na truchło. - Ale tacy jak oni, to raczej nie strzelają z kuszy. A nawet jak mutant, to oni chyba też nie... - zamyślił się. - Chyba coś więcej tutaj jest na rzeczy - rozmyślał nadal gdy nagle coś znowu zawyło.

- O właśnie, jest coś więcej! - ucieszył się górnik, że jego domysły okazały się słuszne. Tymczasem jego towarzysze podzielili się na grupki i przydzielili sobie zadania.

- No jak chcecie... - mruknął usłyszawszy podział. - Na hajerni zajmowałem się kuńmi, to bym je uspokoić potrafił... no ale dogonić to trudniej mi będzie, to fakt... dobra, zostanę tutaj i popilnuję na wypadek, gdyby co zza zakrętu na nas wypadło.

Po czym wspiął się z powrotem na powóz, aby mieć lepszy ogląd na okolicę.

- W razie czego, krzyczcie - dodał jeszcze do rozchodzących się towarzyszy.
 
Gladin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172