Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2022, 11:23   #473
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Londyn, Osterly, rezydencja rodziny Sri Sansa.

Yusuf i Tony nie czekali. Postnowili wmieszać się w tłum. Sędzia odstawił długi pokrowiec ze swoim mieczem i zaczął przenosić pakunki. Jego tureckie rysy twarzy nieco się wyrózniały, jednak Southall przyciągał imigrantów z wielu różnych rejonów świata. Głównie z dawnych kolonii brytyjskich.

Tony miał trochę gorzej. Ze swoją włoską urodą, jednak jego prezencja pozwoliła mu szybko przekonać kolejnych członków korporacji taksówkarskiej, że i on przyszedł dorobić. Nikt tego nie kwestionował.

Dowiedzieli się, że Sri Sansa jest bardzo szanowanym obywatelem. Pozwolił wielu ludziom na skontaktowanie się ze swoimi zmarłymi. Jego przepowiednie sukcesów zazwyczaj się spełniały. Tony jako pierwszy podchwycił i zasugerował, że może Sri Sansa zgodziłby się mu powróżyć, a on w zamian pomoże z przeprowadzką za darmo. Powiedziano mu, że ma chwilę poczekać, bo z pewnością za chwilę się pojawi. W końcu jest w domu.

I faktycznie. Po niespełna dziesięciu minutach pojawił się na podjeździe niewysoki mężczyzna o śniadej cerze, z turbanem na głowie. Od góry do dołu ubrany w białe luźne szaty. Jego dłonie zdobił szereg pierścieni. Pierwszego zauważył Yusufa. Ich spojrzenia się skrzyżowały.


Cały podjazd w Osterley się rozpadł…. Odleciał w pustkę.

Londyn w świetle lamp gazowych.

Stali na wybrukowanej ulicy. Cath oceniła ich ubrania. Wokół paliły się lampy. Na końcu ulicy nadal widać było mężczyznę, który zapalał kolejne lampy.

- Suknia smukła, parasolka. Kapelusz z kokardą -
Cath gładziła dłonią swoje ubranie. - Ciemny kolor, hmm. Coś mi mówi, że mamy około 1880 roku. Krój sukni na to wskazuje, zwłaszcza kolorystyk powiązana z żałoba królowej Wiktorii.

Pozostali Heroldzi spojrzeli na nią. Chyba nikomu nie przyszło do głowy, że strój może być miarą upływu czasu. Ona jedynie wzruszyła ramionami. Wszyscy już wiedzieli co się stało.

Po drugiej stronie ulicy stał elegancko ubrany Pendżabczyk. Nie wysoki. Gładko ogolony. W kapeluszu. Najwyraźniej czekał na nich. Gdy ruszyli w jego stronę, on również ruszył przed siebie.

Wokół wprawdzie nie było neonów, ale lampy gazowe dawały dość dobre światło. Życie nadal się toczyło. Mijali mężczyzn i kobiety w długich sukniach.

- Tak, koniec XIX wieku -
kontynuowała Cath - rewolucja przemysłowa pozwoliła kobietom z plebsu nosić tak duże suknie. Ot, elegancja wyszła na ulice. Choć w lepszym świetle widać, że daleko im do jakości tkanin stosowanych przez szlachtę.

Ventrue zdawała się być w swoim żywiole.

Przechodzili przez targ. Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że to Tony zauważył jak mała dziewczynka próbowała okraść Yusufa. Prawie ją złapał, ale dziecko ruszyło w tłum.

***


Maszerowali dalej za Pendżabczykiem, gdy Spoon usłyszał krzyk kobiety. Jakiś mężczyzna ciągnął ją za rękę w dół alejki. Ona była zapłakana. Na chodniku leżał jej kapelusz. Nikt wokół nie reagował.

***

Za zakrętem za to znaleźli prawdziwą katastrofę. Na boku leżała kareta. Woźnica stał na dyszlu i próbował odciąć konie, które szarpały się w uprzężach. Utamkeeus i Catherina poczuli to najwyraźniej. W powietrzu unosił się wyraźny zapach krwi. W karecie byli ranni. Wokół gromadził się tłumek gapiów, ale nikt nie był skory do pomocy. Sri Sansa stał na chodniku i wpatrywał się w scenę wraz z Heroldami.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline