Sytuacja, w jakiej natknęli się na kolejnych przeciwników, była dla Petara lekko komiczna. Rozważał nawet przez chwilę, żeby zaproponować towarzyszom poczekanie chwilę. Przecież potwory miały za chwilę umrzeć, to można było zostawić im jeszcze tą jedną dobrą rzecz przed śmiercią. Mimo wszystko siedział cicho. Pragnienie zemsty za atak na miasto i fakt, że im szybciej działali, tym większą mieli szansę na powiedzenie zwyciężyły śladowy odruch empatii wobec wroga.
Mharcis ostrożnie wkroczył do walki. Podobnie ostrożnie używał magicznych mocy, które miał od niedawna. Jedno zaklęcie, przenoszone na kolejnych przeciwników dało świetne rezultaty. Tym razem potyczka była nieco cięższa niż zwykle, ale zwycięstwo i tak było raczej zdecydowane.
Strażnik miejski, rozejrzał się po pobojowisku i zabrał się, są przeszukiwanie pomieszczenia i ciał pokonanych. Nie miał nic przeciwko krótkiej przerwie, zwłaszcza że Vall chyba jej potrzebował, ale sam był gotowy by ruszyć od razu.