Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2022, 08:15   #41
Quantum
 
Quantum's Avatar
 
Reputacja: 1 Quantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputacjęQuantum ma wspaniałą reputację
lorian zajął się ranami Hultza, które na szczęście okazały się powierzchowne i niegroźne dla życia i zdrowia woźnicy. Dopiero wtedy wyruszył wraz z Gunnarem i Frederiką przez polanę w las, tam, gdzie zniknęły konie. Nie trzeba było daleko odchodzić, gdyż zwierzęta stały w kupie między drzewami, więc woźnice podeszli spokojnie i po kilku chwilach cała trójka wracała już w stronę dyliżansu z kompletem koni.

Frederika wypytała się w międzyczasie o szlachciankę z powozu, ale woźnice nie potrafili za wiele powiedzieć. Tylko tyle, że Izolda zmierza do Altdorfu, by spotkać się z jakimiś ważnymi w mieście krewniakami.

W tym czasie Wolfgang i Otto zostawili kompanów i przeszli brzegiem drogi prawie do zakrętu. Przecięli go, skradając się przez gęsto zarośnięty zagajnik. Poruszali się cicho i pewnie, a prowadziły ich dziwne odgłosy dochodzące z traktu przed nimi. Nie minęło dużo czasu, jak dotarli do obrzeży lasku i skryci za wysokimi krzakami przyglądali się sytuacji. A to, co zobaczyli, niejednego przestraszyłoby na śmierć.

Mniej więcej pośrodku drogi leżał przewrócony dyliżans Czterech Pór Roku a dwa rżące z przerażenia konie próbowały wydostać się z uprzęży. Nie było im dane, gdyż stojący nad nimi wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o głowie małej, niczym u niemowlaka rąbał je toporem, rozbryzgując wszędzie krew aż zwierzęta zupełnie przestały się ruszać. Dostrzegliście, że małogłowy ranny był w lewą nogę. Przy dyliżansie stał kolejny mutant - z dodatkową ręką wyrastającą z lewego boku. Wyciągał właśnie z powozu ciało jakiegoś mężczyzny. Nieopodal siedział stwór z kozimi racicami, pożywiający się ciałem małego dziecka. Na ten widok mocniej zacisnęliście szczęki.

Kilka kroków od powozu leżał szaleńczo wrzeszczący człowiek z psim pyskiem zamiast twarzy - to on właśnie wydawał ten niesamowicie głośny skowyt. Z jego nogi tryskała krew, którą najwyraźniej z marnym skutkiem próbował zatamować kolejny mutant, tym razem ze spiczastą głową. Rozrzucone po drodze ciała innych ludzi przeszukiwał barczysty mężczyzna z naładowaną kuszą w dłoni. Jego twarz i dłonie pokryte były łuskami, jak u ryby.

Jak na razie nie odkryli bliskiej obecności Wolfganga i Otto a obaj musieli zastanowić się szybko, co dalej.
 
Quantum jest offline