Gdy krasnolud skończył mówić na ręce Kate wskoczył biały kotek w ciemne plamki. Pół-elfka podrapała zwierzaka za uchem, na co on odpowiedział mruczeniem po czym położyła go na ziemi i podeszła do pudełka z kamieniami. Przez chwilę spokojnie obserwowała wszystkie po kolei jednak po chwili zdecydowała sie na jasno różowy. Ten chyba najbardziej do niej pasował. Dziewczyna podniosła go w górę. Teraz gdy kamyczek oświetlało słońce jego kolor stał sie jeszcze bardziej intensywny i piękny. Z uśmiechem na twarzy Kate włożyła go do kieszeni w koszuli, gdyż z tamtą najtrudniej było by go ukraść po czym skupiła swój wzrok na nie znajomym w czerni. Przez chwilę wydawało jej się, że już go gdzieś widziała, jednak te wspomnienia szybko sie rozwiały. Pół- elfka podeszła do Albrehta. - Vanessy wciąż nie ma. Iść po nią? - Zapytała po czym ponownie pogłaskała kotka który kręcił jej sie pod nogami. |