Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2022, 20:05   #43
Rodriguez
 
Rodriguez's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputacjęRodriguez ma wspaniałą reputację
Otto wiedział że Wolfgang coś do niego szepcze, ale słyszał wyłącznie kwik koni, wycie mutanta i szum własnej krwi tętniącej rytmicznie w skroniach. Cała ta groteskowa scena: konie, sześciu oprawców, ciała ofiar, przypomniała mu o wydarzeniach z Gerzen przed laty. Na widok dziecka pożeranego przez jednego z potworów nie wytrzymał.
- Skurwysyny... - wycedził przez zaciśnięte zęby, a Rothman ze zgrozą patrzył jak Kruger wychodzi z ukrycia i mierzy z kuszy do stwora z racicami - Przeklęte odmieńce! - jego szept, stopniowo zaczynał przechodzić w krzyk wściekłości - ŁBY WAM, PARCHY, POURYWAM! - ryknął, po czym zaczął szyć bez opamiętania do zaskoczonych mutantów. Nie pamiętał później, ile strzałów oddał, ale kiedy z wściekłości nie mógł załadować kolejnego bełta do łożyska, sięgnął po zakrzywiony falchion, gotów rzucić się w pojedynkę na liczniejszego przeciwnika. W ostatniej chwili Wolfgang złapał go za ramię, wybudzając z odrętwienia.


- Chodu! - krzyknął, po czym pociągnął Krugera z powrotem w kierunku powozu i czekających na nich towarzyszy.


Otto oddaje z kuszy tyle strzałów ile zdoła, nim mutanci zdążą niebezpiecznie skrócić do nich dystans. Jeśli będą ich ścigać, wraca - biegiem rzecz jasna - z Rothmanem w kierunku pozostałych, ostrzegając o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Sam zajmie pozycję na froncie szyku, gotów do walki wręcz.

 

Ostatnio edytowane przez Rodriguez : 04-09-2022 o 21:41.
Rodriguez jest offline