Nic się nie działo. Ale chyba nikt tego nie podzielał. Tam się coś poruszyło! Nie, to chyba tylko wiatr i gra cieni. A może... Niby wszystko wyglądało normalnie, ale każdt chyba coś zarejestrował.
Bill rzucił okiem na medyka i dorzucił:
- W kabinie się strzelby.
Nic więcej.
W końcu Hector nie wytrzymał. Powoli kucnął i nie spuszczając zarośli z oczu, chwycił za kamień. Chwilę celował by potem rzucił w miejsce, które wydawało mu się najlepsze. Kamień zniknął i coś się po chwili poruszyło, nie wychodząc zza krzaków.
John to zauważył zwierzę, widział pysk.
Leśny też to zauważył, był nawet precyzyjniejszy:
-
Pies. - rzucił krótko.
- Nie postawię złamanego gambla na to, że jest tylko jeden. - odparł mu Bill, Ton jego głosu się zmienił, był jeszcze bardziej zdecydowany.
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.