Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2022, 10:43   #476
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Tony i Yusuf pobiegli za dziewczyną. Choć sprytnie kluczyła między zaułkami, wąskimi pasażami, to nie mogła zgubić takiego starego wygi jak Tony, który nie jedną parę kaloszy schodził na londyńskich ulicach, tysiące razy umykając przed. No i nie mogła uciec przed takim myśliwym jak sędzia. Wystarczyło krótkie porozumiewawcze spotkanie i psy gończe rozdzieliły się aby zamknąc zwierzynę w krótkiej tylnej uliczce, odcinając wszelkie drogi ucieczki.

Bała się, bała się tak, że Tony pomyślał, że za chwilę zmoczy się jak małe dziecko. Stała z zaciśniętymi pięściami bezsilności, wiedząc, że została zapędzona w kozi róg. Sędzia stał już nad nią i patrzył na nią z mieszaniną gniewu i irytacji. Tony podszedł spokojnie, ale czujnie. On sam w takich wypadkach pociachałby kogoś takiego schowaną pod rękawem brzytwą. Nic czego musiałby się jako kainita obawiać, ale po co ryzykować?

- Przestań się mazgaić, bo skrewiłaś tę robotę jak partacze z Totenhamu. Trzeba było podejść go jak rozmawiał z damą w tej ładnej sukni, miałabyś większe szanse. A najlepiej w ogóle było nie próbować obrobić kogoś kto jest taki blady. - złapał dziewczynkę za podbródek i spojrzał jej w oczy sprawiając swą mocą, że był kimś dużo bardziej przyjaznym: - Ci bladzi czasem widzą i czują dużo więcej niż inni. Jak się nazywasz dziecko i czemu robisz sama? Powinnaś mieć kogoś od zrobienia Ci warunków do roboty. A tak to oddawaj co buchnęłaś, no już!

Pierwsze koty poszły za płoty od razu. Dziecko uśmiechnęło się przyjacielsko do Tonego:

Jestem Emma. Billy Pocket wysyłał mnie samą na kieszony. - złodziejka urwała, niechętnie oddała to co ukradła i zalała się znów łzami: - Znowu oberwę i nie dostanę jeść od Billego…

Za mało mu przyniesiesz, co? - Tony może nie znał tego bólu, ale znał wielu chłopaków co zmuszani byli do niewolniczej pracy na usługach tuzów półświatka i wiedział jak to wyglądało. Siniaki na ciele tylko potwierdzały, że Emma nie raz nie dopełniła wyśrubowanych norm. Brujah wyciągnął z kieszeni parę monet, nie były to może złote gwineje, ale napewno wystarczająco, aby zaspokoić apetyt Billego Pocketa. I to nie na jeden dzień:

Posłuchaj mnie teraz Emmo. Dasz mu tylko połowę, jutro kolejną i nawet jak Cię wysyła samą, to dobierz się z kimś. W grupie siła. A teraz przeproś mojego przyjaciela, że tak spartoliłaś robotę. Tam skąd pochodzi, złodziejaszkom obcina się witki i uwierz mi on jest to gotów zrobić, ale chyba jak już odzyskał co stracił i przeprosisz go w ramach zadośćuczynienia, to chyba bedzie mógł odstąpić od swoich barbarzyńskich zamiarów i karę wymierzyć będzie mógł co najwyżej Billemu, który jest tak naprawdę winny całego zajścia, a nie zaszczuta dziewczynka, prawda?

Tony wymownie popatrzył na Yusufa, a Yusuf spojrzał na Tonego i na dziewczynkę. Miał całkowitą rację, u niego obcinało się kończynę.

- Ręka wykorzystana do popełnienia przestępstwa. W nadgarstku. - zawyrokował łapiąc dziecko za dłoń, gotów wypełnić swój wyrok. Dziewczynka natychmiast zaczęła płakać, sędzia zatrzymał się i spojrzał na kruchą sylwetkę. - Ale prawo… Prawo musi być ludzkie. Musi być filtrowane przez pryzmat sytuacji, aby nie stało się narzędziem bezmyślnej represji. Dlatego potrzebni są Sędziowie. Dlatego istnieję… - powiedział prowadząc wyraźnie jakiś wewnętrzny monolog. - Zostałaś porzucona przez społeczeństwo, i pozwoliło na to by do tej sytuacji doszło. - turek odetchnął i puścił dłoń dziewczynki, po czym podniósł ją i delikatnie przytulił, nie zwracają uwagi na to że ta wciąż zanosi się szlochem. Przepchnął krew przez swoje martwe żyły, nadając ciału oznaki życia.

- Tony… To nie jest rozwiązanie. - powiedział wskazując rękę w której dziecko kurczowo zaciskało pieniądze, mimo płaczu. - Ona potrzebuje bezpieczeństwa, czegoś co będzie opoką, co pozwoli jej się rozwinąć. Pieniądze sprawią tylko że będzie miała co jeść dzisiaj. Osądzenie Billego sprawi tylko że zostanie wykorzystana przez innego pozbawionego skrupułów śmiertelnika. Będzie żyć z dnia na dzień, niepewna następnego świtu. To nie jest życie. To wegetacja.

- Myślę że potrzebuje domu, tak jak wszystkie inne sieroty i dzieci wykorzystywane przez dorosłych. Domu… Dziecka. - Yusuf uśmiechnął się wypowiadając te słowa, tworząc już w myślach plan. Tylko czy to był jego plan? Czy echo wspomnień które teraz przeżywał? Czy właśnie dlatego był tak delikatny i empatyczny w stosunku do dzieci? Ponieważ takie były wartości właściciela tej sekundy egzystencji? Czy podejmował teraz jakieś decyzje, czy był tylko biernym pasażerem? Odstawił dziecko i poczuł jak Bestia wewnątrz zaczyna się szarpać. Jakby pytania które stawiał jej zagrażały.

- Powiedz gdzie BIlly mieszka. A ja sprawię że już nigdy cię nie skrzywdzi. Ani żadnego innego dziecka. - powiedział z mocą, świdrując wzrokiem duszę dziecka, a Bestia odetchnęła z satysfakcją.

Dziewczynka płacząc i jąkając się podała adres. Niezbyt odległy. Yusuf pogłaskał dziewczynkę po głowie i złapał delikatnie jej rękę.

- Chodźmy.
Post pisany z Zaalosem

 
8art jest offline