Ksiądz odkopał strzelby i rewolwer w kierunku drzwi toalety, za którymi ukrywała się Azjatka. Ręce trzymał wysoko uniesione w górze.
- Jestem Miguel Salinas, ksiądz Miguel Salinas, ale możesz mnie kojarzyć pod innym nazwiskiem. W poprzednim życiu nazywałem się Daniel Luna i byłem sicario kartelu Sinaloa. Nie czuję się na siłach walczyć z kimkolwiek, próbuję tylko przeżyć, dlatego ukryłem się tutaj. Z mojej strony nie grozi ci nic złego, ale mogę zostać twoim hmmm….konsultantem? Potrafię rzeczy, z których nie zdawałem sobie sprawy, one dzieją się same, mam je w głowie, jakby ktoś mnie zaprogramował jako maszynę do zabijania. Razem możemy przetrwać kolejne godziny a potem zmierzyć w uczciwej walce.