Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-09-2022, 21:37   #34
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
T 05 - 2025.05.25; nd; świt, 04:35

Miejsce: Francja; Paryż, sektor pd-wsch; dzielnica Orly, na wsch od lotniska, market “Leclerc”
Czas: 2025.05.24; nd; świt, g 04:35; 35 min do świtu
Warunki: podziemny parking; cisza, chłodno, plamy światła i ciemności; na zewnątrz: blada noc, mżawka, powiew



Wszyscy



Czas im się kończył. Tą presję trudno było pominąć. Wampirzy instynkt drapał gdzieś tam martwy mózg od spodu ostrzegając przed słonecznym, śmiertelnym zagrożeniem. Już jak po kolei przełazili przez rozerwaną siatkę w bramie to zostawiali za plecami nie tylko machającą im na pożegnanie Jewel i milczące spojrzenie jej kolegów z pracy. Ale też i nocne niebo. Pomimo zalewu miejskiego, sztucznego światła jeszcze było ciemne. To jednak wkrótce się zmieni. To były ostatnie podrygi pełnej czerni nocy. Jakiś kwadrans albo blisko drugi temu. Czas im się kończył. Powrót samochodem do centrum stał już na pograniczu groźnego hazardu. Jeszcze ta zaklepana przez “babcię Balbinę” meta dogadana przez Jewel dawała nadzieję na znalezienie schronienia na czas. Tam wozem można by dojechać pewnie gdzieś w kwadrans, może nawet szybciej. Ale nawet tam wkrótce powinni zacząć zwijać żagle i udać się do tej bezpiecznej przystani jaką im przez przemoczoną trawą i ziemią brunetkę obiecała Musette. Ta świadomość zbliżającego się świtu towarzyszyła grupce młodych, wapirzych świeżaków gdy zostawili za sobą zmasakrowane ciała dwóch nocnych dozorców jakich ten nocy spotkał krwawy koniec.

Potem ruszyli w głąb podziemnego parkingu Leclerca. Okazało się, że tylko ten sektor przy bramie jest oświetlony. A reszta podziemii była pogrążona w mroku. Paliły się tylko żółtawe światła przy filarach i ścianach jakie dawały plamy mdłego światła na krok, może dwa. Tak dla zaznaczenia przeszkody i drogi prawie po ciemku. Widocznie większość parkingu nadal paliła się w oszczędnym, nocnym trybie. W końcu nikogo tutaj nie powinno być o tej porze. Lekko fosforyzowały się żółte pasy namalowane na ziemi i na wysokości połowy sylwetki, też na słupach i drodze. Dawały jakąś orientację gdzie są przeszkody ze ścian i filarów, tabliczki i strzałki informowały gdzie jest droga do drzwi albo same drzwi. Jednak to wszystko niezbyt pozwalało na dostrzeżenie kogokolwiek. Przydały się te małe, taktyczne latarki jakie zabrali z “Meduse”.



https://cdn.hiconsumption.com/wp-con...Flashlight.jpg


Dawały wąskie snopy, jasnego, ostrego światła jakie śmiało rozświetlało ten podziemny mrok. Ale też oznajmiały wszem i wobec, gdzie znajduje się każdy właściciel takiej latarki. Co praktycznie przekreślało szanse skrytego podejścia kogokolwiek. Nie pomagały też odgłosy gumiaków Carla wydające charakterystyczny dźwięk ani ostry, krótki odgłos szpilek Alessandry. Bruno co prawda jak przemienił swoje oczy na zwierzęcą modłę swoich przodków z Gangreli to nie potrzebował latarki. Widział i bez nich, że większość parkingu jest pusta. Nie było to dziwne skoro była końcówka nocy przed otwarciem sklepu. Pozostali też to widzieli ale dopiero jak rozświetlili podziemia latarkami. Jednak za każdym filarem, samochodem czy rogiem mógł się czaić przeciwnik. Poza tym póki Gangrel szedł z resztą grupy to zasadniczo to sytuacji nie zmieniało. Ot widział teren tego podziemnego parkingu także tam, gdzie akurat żadna z pozostałych latarek go nie omiatała. Margaux była w podobnej sytuacji. Mogła tylko mieć nadzieję, że nikt z kolegów nagle nie walnie jej światłem latarki po oczach albo nie zacznie wyć jakiś klakson czy alarm. Słyszała i widziała sporo. Więcej niż zwykły śmiertelnik a nawet więcej niż ona sama póki się na tym nie skoncentrowała. Jednak niosło to pewne ryzyko właśnie tego typu. Dość gładko szła po śladach krwi jakie prowadziły od zaszlachtowanych ochroniarzy hipermarketu. Na wygląd nie sprawiali zbyt groźnego wrażenia. Pewnie dorabiali do emerytury czy też na tej spokojnej posadzie chcieli do niej dotrwać. Bo coś na atletów i komandosów nie wyglądali. W miarę jak się oddalali od tego miejsca trop robił się rzadszy, odstepy między kroplami krwi coraz bardziej rosły. To jednak było naturalne skoro czynnik krwawiący słabł. Zresztą w świetle latarek pozostali też mogli dostrzec te świeże, błyszczące na asfalcie ślady.

Przeszli tak przez różne załomy podziemnego parkingu i trop prowadził niżej, na niższy poziom. Już zdążyli przejść się po nim kawałek gdy w słuchawkach usłyszeli głos Jewel. Dała im znać, że cleanerzy przyjechali właśnie na miejsce. Tu, w trzewiach parkingu w ogóle nie dało się tego poznać. Sama Jewel też była słabiej słyszalna. Pewnie przez te kolejne warstwy betonu, żelbetu i ziemii jaki chętnie pochłaniał fale radiowe. Przeszli przez ten drugi poziom nie niepokojeni. Coraz żadsze krople krwi prowadziły na jeszcze niższy poziom. Wtedy odezwała się krótkofalówka jaką John zabrał jednemu z zabitych strażników. Podobnie jak Carl paralizator. Okazało się, że oba urządzenia są w pełni sprawne.

- Cześć, tu Hermes. Od Ajaxa. Nie wiem gdzie jesteście ale ja jestem w sterówce. Dopiero tu wszedłem. Będę usuwał nagrania. Ajax zajął się trupami. Widzę, że ranna zmiana zaczyna o 6 rano. Ale pewnie zaczną się schodzić wcześniej. Ajax by wolał najpóźniej zmyć się o 5:15 ale im wcześniej tym lepiej. - odezwał się jakiś męski głos. Czas faktycznie się kończył. Na zegarkach mieli już 04:32. Do wschodu Słońca zostało ze 30, może 40 minut. Do tego salonu masażu Muzette wozem jechałoby się może z kwadrans, może trochę mniej lub więcej. Szefem tej ekipy sprzątającej był Ajax to od niego wzięli swoją nazwę i o nim pewnie mówił jego człowiek. Potem się wyłączył gdy pewnie zajął się tym co mówił. Znów nastała podziemna cisza rozświetlana promieniami latarek i przerywania odgłosami szpilek i gumowców. I ta świadomość presji czasu i czychającego gdzieś w tych ciemnościach krwawej bestii napędzanej niekończącym się Głodem. Zeszli po rampie na trzeci, podziemny poziom. Chyba ostatni i najgłębszy.

Ataku bestii nikt nie zauważył póki się nie zaczął. Spadła na nich nie wiadomo skąd i jak. Zorientowali się dopiero gdy wylądowała na Bruno przewracajac go siłą swojej masy i impetu. Młody Brujah był dobry w te klocki. Jednak z pojedynku w parku wyszedł już bardzo mocno poturbowany, że nie dało się tego zapomnieć ani na chwilę. Dlatego miał w planie trzymać się z daleka od walki. Ale teraz gdy bestia wylądowała na nim nie miał wyboru. Mimo to chociaż grzmotnął plecami o asfalt a dzika, dwunożna bestia wylądowała mu na piersiach zdołał się przed nią zasłonić ramionami. Szpony jednak rozerwały mu skórę, mięśnie i chlusnęła z rozerwanych żył vitae spokrewnionych. Motocyklista zawył z bólu ale szybko umilkł. Kły i pazury bestii rozerwały mu pierś a wraz tym okrzyk zamarł. Zaś umysł Bruno zarejestrował jeszcze warczącą bestię jaka odwraca się gdzieś w bok a potem ogarnęła go ciemność.

Pozostała piątka nie stała się celem pierwszego ataku napędzanej Głodem zjawy. I miała więcej czasu od ich zaatakowanego kolegi. Zorientowali się, że czy jeszcze jest dla niego ratunek czy nie to raczej został wyłączony z obecnej akcji. Zakrwawiony rzeźnik też widocznie się w tym zorientował bo warknął na nich dziko i szykował się do skoku.



---


Tura 05


Spostrzegawczość (SPR + Spostrzegawczość vs ZRĘ + Ukrywanie)


Brudas (5+4=9); PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953927 9d10=7, 7, 8, 2, 1, 10, 10, 3, 8 > 8 suk -2 = 6 suk


Alessandra (2+0=2) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953928 2d10=10, 8 > 3 suk -2 = 1 suk (1 - 6 = -5 suk > du.por)

John (3+1=4) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953929 4d10=1, 10, 6, 4 > 3 suk -2 = 1 suk (1 - 6 = -5 suk > du.por)

Bruno (2+3=5) -2 (s.ciężki) PT 1; rzut: https://orokos.com/roll/953930 3d10=6, 5, 10 > 3 suk -1 = 2 suk (2 - 6 = -4 suk > śr.por)

Carl (2+0=2) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953931 2d10=7, 2 > 1 suk -2 = -1 suk (-1 - 6 = -7 suk > sp.por)

Margaux (3+3=6) +1 (wyostrzone zmysły > Nadwrażliwość 1) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953932 7d10=4, 5, 5, 10, 1, 9, 4 > 3 suk -2 = 1 suk (1 - 6 = -5 suk > du.por)

Jean Marc (4+4=8) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953933 8d10=5, 2, 1, 3, 7, 10, 7, 9 > 5 suk -2 = 3 suk (3 - 6 = -3 suk > śr.por)


---


Kogo zaatakuje Brudas (1-2 Alessandra; 3-4 Bruno; 5-6 Carl; 7-8 Margaux; 9-0 Jean Marc)

rzut: https://orokos.com/roll/953934 1d10=3 > Bruno


---


Zwarcie Brudas vs Bruno

Brudas (SIŁ + WW); PT 1; rzut: https://orokos.com/roll/953936 7d10=3, 10, 2, 5, 10, 1, 9 > 5 - 1 = 4 suk

Bruno (SIŁ + WW) PT 2 + PT 2 (s.ciężki) = PT 4; rzut: https://orokos.com/roll/953937 7d10=2, 4, 4, 5, 1, 8, 7 > 2 - 4 = 0 suk


Obrażenia: 4 suk - 0 suk = 4 dmg > Bruno -4 - 4 = -4>-8/-6 > wyłączony z akcji, zapada w letarg
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline