Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-09-2022, 12:05   #31
 
Shartan's Avatar
 
Reputacja: 1 Shartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumny
Bruno słuchał wyjaśnień Torreadorki, które ewidentnie były sprzeczne z tym co powiedział, ale najwyraźniej jej wersja bardziej przypadła ludziom do gusty. Mieli do wyboru w większości prawdziwą i zupełną ściemę i w którą wybrali. Oczywiście tą drugą. Chociaż w tym wypadku było dobrze, że tak się stało.

Grizzly przyglądał się dziurze, którą zrobił przeciwnik z którym wcześniej walczył. Kiedy Margoo przez nią przeszła ruszył jej śladem. Udało mi się znaleźć pewien ślad, ale było mu ciężko się poruszać. Do tej pory nigdy jeszcze tak mocno nie oberwał.

Kiedy obserwował Carla trochę się zaniepokoił jego zachowaniem. Gołębiarz mimo, że należał do klanu Nosferatu, to przez zwierzęce cechy w jego wyglądzie przypominał trochę Gangrela. Choć zachowywał się jak Malkavian. Myszy najwyraźniej nie okazało się zbytnio pomocne, bo po tym jak zjadły większość wysypanego ziarna Carl je zjadł, a następnie zabrał ziarno, które pozostało.

Kiedy reszta grupy zdecydowała by ruszyć na parking ruszył wraz z nimi. Obecnie nie nadawał się do walki i nie zamierzał brać w niej udziału. Zastanawiał się czy nie poprosić kogoś o pistolet jeśli by ktoś dysponował zbędnym egzemplarzem, ale uznał, że w obecnym stanie, to i tak nie ma sensu. Nie mniej wciąż widział lepiej od pozostałych członków grupy i mógłby wskazać im cel jeśli pierwszy by go zauważył.
 
Shartan jest offline  
Stary 07-09-2022, 16:40   #32
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Cytat:
- Carl, pamiętaj, żeby nie zostawiać za sobą niczego czego dotykałeś. Nie chcemy, żeby ktoś wrzucał nasze odciski do bazy danych.
Uwaga Johna wyrwała go z zamyślenia. Nosferatu podwinął rękawy płaszcza, zasłaniające do tej pory jego ręce i uniósł je w górę, pokazując, że są przyobleczone w dwie czarne rękawice z grubej gumy sięgające po łokcie - Przyczajenie z czasów kiedy pracowałem jako kanalarz zdjąłem je kiedy przedstawialiśmy się w klubie, ale nie lubię się z nimi rozstawać. Zdrowa paranoja na temat Drugiej Inkwizycji jest powodem mojego nieżycia... Nie wiem, jak wy dzieciaki możecie się tak uwiązywać do komórek nie słyszeliście o WikiLeaks? - Spytał. Po chwili, złapał się, że znów zapędził się w to co Jyhad nazwa "boomer rant".
Odchrząknął wyraźnie zakłopotany gdyby nie karnacja pewnie by się zarumienił
- Ten tego przepraszam, cała ta sytuacja jest... - Speszony, zamachał bezradnie rękami nie mogąc znaleźć słów - No nieważne! Głupie gryzonie były zbyt przestraszone, żeby się przydać... Mogę spróbować podejść cel z cicha i pierdolnąć z paralizatora. Skradanie to jedyna w miarę bojowa rzecz, którą potrafię - Dodał, chcąc wnieść coś na temat, do dyskusji i nacisnął na próbę guzik paralizatora zabranego z trupa, żeby sprawdzić, czy się nie wyczerpał. Przybrał jednocześnie, pochyloną pozycje starając się przypomnieć sobie wszystko, czego Brat Nikodem nauczył go przez ostatnie 15 lat o sztuce skradania.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 12-09-2022 o 00:08.
Brilchan jest offline  
Stary 07-09-2022, 17:27   #33
 
Shartan's Avatar
 
Reputacja: 1 Shartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumny
Słuchał tego co mówił Carl na temat inkwizycji. Częściowo podzielał jego zdanie. Sam zachowywał sporą ostrożność w korzystaniu z współczesnej technologii, ale teraz komórki były po prostu potrzebne w tej misji.

Słuchając Gołębiarza przyszło Bruno do głowy, że Carl miał całkiem sporo szczęścia wiele słyszał na temat tego jak bolesna jest przemiana w Nosferatu i z jakim bólem się wiąże. Wiedział też, że wygląd po niej może odstraszać innych. Carl jednak wyszedł z tego obronną ręką.

Nie był piękny, ale jego wygląd nie był też odrażający co w przypadku wampirów z klanu Nosferatu, była naprawdę spora zaletą.

Pomysł z paralizatorem, Bruno uznał za całkiem dobry. Jeśli by się powiódł zwiększyłoby, to nieco szanse grupy na pomyślne zakończenie sprawy.
 
Shartan jest offline  
Stary 07-09-2022, 21:37   #34
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
T 05 - 2025.05.25; nd; świt, 04:35

Miejsce: Francja; Paryż, sektor pd-wsch; dzielnica Orly, na wsch od lotniska, market “Leclerc”
Czas: 2025.05.24; nd; świt, g 04:35; 35 min do świtu
Warunki: podziemny parking; cisza, chłodno, plamy światła i ciemności; na zewnątrz: blada noc, mżawka, powiew



Wszyscy



Czas im się kończył. Tą presję trudno było pominąć. Wampirzy instynkt drapał gdzieś tam martwy mózg od spodu ostrzegając przed słonecznym, śmiertelnym zagrożeniem. Już jak po kolei przełazili przez rozerwaną siatkę w bramie to zostawiali za plecami nie tylko machającą im na pożegnanie Jewel i milczące spojrzenie jej kolegów z pracy. Ale też i nocne niebo. Pomimo zalewu miejskiego, sztucznego światła jeszcze było ciemne. To jednak wkrótce się zmieni. To były ostatnie podrygi pełnej czerni nocy. Jakiś kwadrans albo blisko drugi temu. Czas im się kończył. Powrót samochodem do centrum stał już na pograniczu groźnego hazardu. Jeszcze ta zaklepana przez “babcię Balbinę” meta dogadana przez Jewel dawała nadzieję na znalezienie schronienia na czas. Tam wozem można by dojechać pewnie gdzieś w kwadrans, może nawet szybciej. Ale nawet tam wkrótce powinni zacząć zwijać żagle i udać się do tej bezpiecznej przystani jaką im przez przemoczoną trawą i ziemią brunetkę obiecała Musette. Ta świadomość zbliżającego się świtu towarzyszyła grupce młodych, wapirzych świeżaków gdy zostawili za sobą zmasakrowane ciała dwóch nocnych dozorców jakich ten nocy spotkał krwawy koniec.

Potem ruszyli w głąb podziemnego parkingu Leclerca. Okazało się, że tylko ten sektor przy bramie jest oświetlony. A reszta podziemii była pogrążona w mroku. Paliły się tylko żółtawe światła przy filarach i ścianach jakie dawały plamy mdłego światła na krok, może dwa. Tak dla zaznaczenia przeszkody i drogi prawie po ciemku. Widocznie większość parkingu nadal paliła się w oszczędnym, nocnym trybie. W końcu nikogo tutaj nie powinno być o tej porze. Lekko fosforyzowały się żółte pasy namalowane na ziemi i na wysokości połowy sylwetki, też na słupach i drodze. Dawały jakąś orientację gdzie są przeszkody ze ścian i filarów, tabliczki i strzałki informowały gdzie jest droga do drzwi albo same drzwi. Jednak to wszystko niezbyt pozwalało na dostrzeżenie kogokolwiek. Przydały się te małe, taktyczne latarki jakie zabrali z “Meduse”.



https://cdn.hiconsumption.com/wp-con...Flashlight.jpg


Dawały wąskie snopy, jasnego, ostrego światła jakie śmiało rozświetlało ten podziemny mrok. Ale też oznajmiały wszem i wobec, gdzie znajduje się każdy właściciel takiej latarki. Co praktycznie przekreślało szanse skrytego podejścia kogokolwiek. Nie pomagały też odgłosy gumiaków Carla wydające charakterystyczny dźwięk ani ostry, krótki odgłos szpilek Alessandry. Bruno co prawda jak przemienił swoje oczy na zwierzęcą modłę swoich przodków z Gangreli to nie potrzebował latarki. Widział i bez nich, że większość parkingu jest pusta. Nie było to dziwne skoro była końcówka nocy przed otwarciem sklepu. Pozostali też to widzieli ale dopiero jak rozświetlili podziemia latarkami. Jednak za każdym filarem, samochodem czy rogiem mógł się czaić przeciwnik. Poza tym póki Gangrel szedł z resztą grupy to zasadniczo to sytuacji nie zmieniało. Ot widział teren tego podziemnego parkingu także tam, gdzie akurat żadna z pozostałych latarek go nie omiatała. Margaux była w podobnej sytuacji. Mogła tylko mieć nadzieję, że nikt z kolegów nagle nie walnie jej światłem latarki po oczach albo nie zacznie wyć jakiś klakson czy alarm. Słyszała i widziała sporo. Więcej niż zwykły śmiertelnik a nawet więcej niż ona sama póki się na tym nie skoncentrowała. Jednak niosło to pewne ryzyko właśnie tego typu. Dość gładko szła po śladach krwi jakie prowadziły od zaszlachtowanych ochroniarzy hipermarketu. Na wygląd nie sprawiali zbyt groźnego wrażenia. Pewnie dorabiali do emerytury czy też na tej spokojnej posadzie chcieli do niej dotrwać. Bo coś na atletów i komandosów nie wyglądali. W miarę jak się oddalali od tego miejsca trop robił się rzadszy, odstepy między kroplami krwi coraz bardziej rosły. To jednak było naturalne skoro czynnik krwawiący słabł. Zresztą w świetle latarek pozostali też mogli dostrzec te świeże, błyszczące na asfalcie ślady.

Przeszli tak przez różne załomy podziemnego parkingu i trop prowadził niżej, na niższy poziom. Już zdążyli przejść się po nim kawałek gdy w słuchawkach usłyszeli głos Jewel. Dała im znać, że cleanerzy przyjechali właśnie na miejsce. Tu, w trzewiach parkingu w ogóle nie dało się tego poznać. Sama Jewel też była słabiej słyszalna. Pewnie przez te kolejne warstwy betonu, żelbetu i ziemii jaki chętnie pochłaniał fale radiowe. Przeszli przez ten drugi poziom nie niepokojeni. Coraz żadsze krople krwi prowadziły na jeszcze niższy poziom. Wtedy odezwała się krótkofalówka jaką John zabrał jednemu z zabitych strażników. Podobnie jak Carl paralizator. Okazało się, że oba urządzenia są w pełni sprawne.

- Cześć, tu Hermes. Od Ajaxa. Nie wiem gdzie jesteście ale ja jestem w sterówce. Dopiero tu wszedłem. Będę usuwał nagrania. Ajax zajął się trupami. Widzę, że ranna zmiana zaczyna o 6 rano. Ale pewnie zaczną się schodzić wcześniej. Ajax by wolał najpóźniej zmyć się o 5:15 ale im wcześniej tym lepiej. - odezwał się jakiś męski głos. Czas faktycznie się kończył. Na zegarkach mieli już 04:32. Do wschodu Słońca zostało ze 30, może 40 minut. Do tego salonu masażu Muzette wozem jechałoby się może z kwadrans, może trochę mniej lub więcej. Szefem tej ekipy sprzątającej był Ajax to od niego wzięli swoją nazwę i o nim pewnie mówił jego człowiek. Potem się wyłączył gdy pewnie zajął się tym co mówił. Znów nastała podziemna cisza rozświetlana promieniami latarek i przerywania odgłosami szpilek i gumowców. I ta świadomość presji czasu i czychającego gdzieś w tych ciemnościach krwawej bestii napędzanej niekończącym się Głodem. Zeszli po rampie na trzeci, podziemny poziom. Chyba ostatni i najgłębszy.

Ataku bestii nikt nie zauważył póki się nie zaczął. Spadła na nich nie wiadomo skąd i jak. Zorientowali się dopiero gdy wylądowała na Bruno przewracajac go siłą swojej masy i impetu. Młody Brujah był dobry w te klocki. Jednak z pojedynku w parku wyszedł już bardzo mocno poturbowany, że nie dało się tego zapomnieć ani na chwilę. Dlatego miał w planie trzymać się z daleka od walki. Ale teraz gdy bestia wylądowała na nim nie miał wyboru. Mimo to chociaż grzmotnął plecami o asfalt a dzika, dwunożna bestia wylądowała mu na piersiach zdołał się przed nią zasłonić ramionami. Szpony jednak rozerwały mu skórę, mięśnie i chlusnęła z rozerwanych żył vitae spokrewnionych. Motocyklista zawył z bólu ale szybko umilkł. Kły i pazury bestii rozerwały mu pierś a wraz tym okrzyk zamarł. Zaś umysł Bruno zarejestrował jeszcze warczącą bestię jaka odwraca się gdzieś w bok a potem ogarnęła go ciemność.

Pozostała piątka nie stała się celem pierwszego ataku napędzanej Głodem zjawy. I miała więcej czasu od ich zaatakowanego kolegi. Zorientowali się, że czy jeszcze jest dla niego ratunek czy nie to raczej został wyłączony z obecnej akcji. Zakrwawiony rzeźnik też widocznie się w tym zorientował bo warknął na nich dziko i szykował się do skoku.



---


Tura 05


Spostrzegawczość (SPR + Spostrzegawczość vs ZRĘ + Ukrywanie)


Brudas (5+4=9); PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953927 9d10=7, 7, 8, 2, 1, 10, 10, 3, 8 > 8 suk -2 = 6 suk


Alessandra (2+0=2) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953928 2d10=10, 8 > 3 suk -2 = 1 suk (1 - 6 = -5 suk > du.por)

John (3+1=4) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953929 4d10=1, 10, 6, 4 > 3 suk -2 = 1 suk (1 - 6 = -5 suk > du.por)

Bruno (2+3=5) -2 (s.ciężki) PT 1; rzut: https://orokos.com/roll/953930 3d10=6, 5, 10 > 3 suk -1 = 2 suk (2 - 6 = -4 suk > śr.por)

Carl (2+0=2) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953931 2d10=7, 2 > 1 suk -2 = -1 suk (-1 - 6 = -7 suk > sp.por)

Margaux (3+3=6) +1 (wyostrzone zmysły > Nadwrażliwość 1) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953932 7d10=4, 5, 5, 10, 1, 9, 4 > 3 suk -2 = 1 suk (1 - 6 = -5 suk > du.por)

Jean Marc (4+4=8) PT 2; rzut: https://orokos.com/roll/953933 8d10=5, 2, 1, 3, 7, 10, 7, 9 > 5 suk -2 = 3 suk (3 - 6 = -3 suk > śr.por)


---


Kogo zaatakuje Brudas (1-2 Alessandra; 3-4 Bruno; 5-6 Carl; 7-8 Margaux; 9-0 Jean Marc)

rzut: https://orokos.com/roll/953934 1d10=3 > Bruno


---


Zwarcie Brudas vs Bruno

Brudas (SIŁ + WW); PT 1; rzut: https://orokos.com/roll/953936 7d10=3, 10, 2, 5, 10, 1, 9 > 5 - 1 = 4 suk

Bruno (SIŁ + WW) PT 2 + PT 2 (s.ciężki) = PT 4; rzut: https://orokos.com/roll/953937 7d10=2, 4, 4, 5, 1, 8, 7 > 2 - 4 = 0 suk


Obrażenia: 4 suk - 0 suk = 4 dmg > Bruno -4 - 4 = -4>-8/-6 > wyłączony z akcji, zapada w letarg
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 07-09-2022, 22:18   #35
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Z tej całej zgrai Nowej Koterii najbardziej lubił Detektyw Ryan, bo pomagała mu śledzić śmiertelną rodzinę więc znali się od jakiegoś czasu, ale motocyklista Bruno był na drugim miejscu jego osobistego rankingu. W przeciwieństwie do Blacka nie był uszczypliwy, okazywał szacunek... Alessandra zdawała mu się po prostu niepokojąca, żeby nie powiedzieć obleśna. Po co Kainici mieli, by bawić się w sex ? Nie, żeby był pruderyjny! Za życia dobrze się z żoną wykochali się, nie tylko w celach prokreacyjnych przerobili całą Wisłocką z takim, że od tych wygibasów mało mu się centralna część ciała nie uszkodziła...

Gdy zobaczył co się stało z tym miłym młodym Kanitą zerwał z twarzy maskę krzyknął - Walcie w niego czym się da! Mną się nie przejmujcie!- Następnie rzucił się na przeciwnika mimo zupełnego braku doświadczenia bojowego. Był za to Górnikiem wiec krzepę i siłę miał za dwóch!

Planował najpierw psiknąć Brudasa gazem pieprzowym po oczach i pysku, następnie dać mu posmakować paralizatora, a potem to się obaczy! Z pewnością pragnął dziś w nocy posmakować krwi innego rodzaju Bestii niż zwykle a jeżeli przyjdzie mu ponieść Ostateczną Śmierć to taka Wola Kaina i Prawdziwego Boga odkupiciela!
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 07-09-2022 o 22:22.
Brilchan jest offline  
Stary 09-09-2022, 13:27   #36
 
Shartan's Avatar
 
Reputacja: 1 Shartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumnyShartan ma z czego być dumny
Nie tego się spodziewał. Uznał, że włączonymi oczami bestii dostrzeże napastnika i da radę uniknąć ewentualnego ataku. Tymczasem było zupełnie inaczej. Został zaatakowany jako pierwszy z grupy, a jako, że był już ranny wcześniej ten atak skończył się dla niego fatalnie. Widział jak przeciwnik rozrywa mu pierś. Tak, to się kończy? Dezaktywował oczy bestii teraz nie były mu potrzebne. Obraz świata stawał się coraz mniej wyraźny, a po chwili zapadła ciemność.

Bruno leżał na jakieś trawie, a wokół niego rozpościerała się mgła. Powstał z ziemi i podszedł do drzewa, które zobaczył. Mgła powoli opadała. Dostrzegł wtedy, że jest w jakimś parku albo lesie. Dotknął klatki piersiowej i usłyszał bicie serca.
 
Shartan jest offline  
Stary 11-09-2022, 07:27   #37
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Carl nie miał dużego doświadczenia bojowego. Jego Stwórca Brat Nikodem kiedyś zranił go własnymi pazurami, żeby nauczyć go czym, jest ból i jak leczyć rany jednak to była zupełnie inna atmosfera! Nie przygotowało go to na stres, adrenalinę czy wściekłość, jaką czuł wobec wroga!

Trafił gazem pieprzowym, Pazury rozorały jego płaszcz oraz martwe ciało, rozsypując wszędzie wokół ziarno. Ból spowodował, że nie wycelował odpowiednio paralizatorem, znów został zaatakowany tym razem przez plecy... Były jakieś strzały, John włączył się do walki, detektyw pluła kwasem ?!

Filmy nie przygotowują cię do tego jak szybko walka dobiega końca, zanim Carl się zorientował, ten potwór leżał w letargu, podobnie jak Bruno... Z tego wszystkiego zapomniał, że jest martwy, jego serce biło jak szalone, choć nie musiało, naprawił swoje ciało! Instynktownie po prostu chciał, żeby ból się skończył!

4, 7, 4, 5, 8, czyli 3 porażki głód 4 https://orokos.com/roll/954513



Bestia zaczęła szarpać jego trzewia, domagając się pokarmu, wróg leżał w torporze, wystarczyło tylko zmienić jego głowę w miazgę.... Miechowy przypomniał sobie jednak zdjęcia jego ofiar i tych dwóch biednych emerytów, z których żaden już nie zobaczy swoich bliskich! Rodziny, które będą płakać, szukając latami zaginionych, nie wiedząc, że ich ciała zostaną rozpuszczone kwasem ku ochronie Maskarady...

Tyle cierpienia tylko dlatego, że jakieś sukinsyn nie potrafił się kontrolować ?!!

"Chroń Niewinnych, aby mogli znaleźć Boga/
Winni Muszą zostać ukarani ci, którzy krzywdzą innych ludzi, są najgorsi."


Zabrzmiały w jego głowie dwa, kluczowe przykazania Kościoła Kaina, był Biczem Bożym na tym świecie! A zło musiało zostać ukarana! Rzucił się na umierającego wroga, aby ucztować na jego Vitea.

Smak wampirzej krwi był słodki i gęsty jakby pił miód spadziowy, jakże odmienny od zwierzęcej, do tego stopnia, że w pierwszym odruchu chciał ją zwrócić. Potrzebował skupić się na swej furii, aby kontynuować.

Zamierzał zaspokoić głód, ale nie planował dokonać zbrodni pożarci duszy innej istoty. Miał przed sobą obraz tego czym, kończy się folgowanie Bestii. Nie był człowiekiem, ale nie zamierzał ryzykować stania się podobnym potworem w imię potęgi i dodatkowych kilku darów Mrocznego Ojca nie było ceną godną ryzykowania nieśmiertelnej duszy.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 19-09-2022 o 21:28. Powód: Pomyliło mi się kto pluł krwawym kwasem
Brilchan jest offline  
Stary 12-09-2022, 13:04   #38
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Na parkingu było mało samochodów. Trudno, żeby było inaczej. Weekend. Pracownicy dopiero mieli przyjeżdżać. Klienci przyjadą jeszcze później. A jednak… tutaj jakieś porzucone audi. Tam furgonetka ekipy budowlanej, w której zostawili sprzęt do poniedziałku. Black szedł przodem świecąc przed siebie latarką. Nagle wydało mu się, że coś się poruszyło na granicy światła latarki. Za filarem.

Z tyłu rozległ się jakiś hałas. John jednak uniósł jedynie do góry rękę. W końcu jak miał coś zobaczyć, skoro z tyłu robili mu hałas? Jakby wzrok i słuch działały na jednym kablu. John już odwrócił się, żeby ochrzanić Carla gdy usłyszał strzał z broni z tłumikiem.

Carl szarpał się z jakimś typem. Alessandra odciągała Bruno. A on sam przespał…Nie zorientował się co się stało. Teraz sięgnął po moc swojej krwi. Poczuł, jak cała jej moc kumuluje się w mięśniach i zaszarżował.

Przestrzelił o kilka centymetrów. Carl zdawał się lżejszy od brudasa, więc choć się szarpali to ten uniknął ciosu Johna. Brujah wręcz zaryczał ze złości. Niestety, atak był tak silny i tak nieostrożny, że John tylko poczuł jak trzaskają mu żebra. Chyba pękały też inne organy w środku biorąc pod uwagę skalę bólu jaką poczuł Black. Tego było zbyt wiele. Ruszyli na siebie z wymianą ciosów. John był jak bokser wagi ciężkiej. Nie ruszał się szybko. Nie unikał. Przyjmował kolejne ciosy skupijąc się na wyprowdzaniu własnych. Gdy udało mu się na moment pochwycić przeciwnika, to tłukł jego głową o jeden z filarów, aż twarz nie zmieniła się w krwawą miazgę. Brudas walczył na ślepo zalany krwią. Ale nadal miał nadludzką siłę. Dolna szczęka Johna oberwała się wyłamana. On zaś w odpowiedzi uderzył kilka razy czołem w przeciwnika. Ręce uderzały niczym młoty. Z obu stron. Carl próbował jeszcze ataku gazem, ale chyba John mu przeszkadzał. W każdym razie Brudas nie odpuszczał. John wyprowadził potżny prosty, po którym usłyszał trzask pękających kręgów szyjnych. I Brudas pewnie po tym przewróciłby się na plecy, gdyby nie pociski trafiające w jego plecy. Upadł do przodu u stop Johna. Brujh padł na kolana obok niego. Nie mógł mówić. Pęknięta żuchwa zwisała. Prawe oko było miazgą spływającą po policzku. Jednak trzymał się lepiej niż ów Brudas. Ból był upierdliwy. Ale teraz John czuł tylko głód. Świadomość odpływała. Zbliżał się wschód.

- Ływyyy hwwwy szwyywy - powiedział, podczas gdy Carl wpijał się w Brudasa. John wbił wystające dwa kły w nadgarstek trupa. Poczuł wyraźnie jego moc. Smak Vitae był niesamowity. W tym momencie mogła nie istnieć Camarilla, Aurora czy cokolwiek innego.

John był Bestią.
Liczyła się Krew.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline  
Stary 14-09-2022, 23:29   #39
 
Sonichu's Avatar
 
Reputacja: 1 Sonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputacjęSonichu ma wspaniałą reputację
Patrząc z boku musiało to wszystko wyglądać zabawnie. Jak wycieczka japiszonów z aparatami, albo pielgrzymka której nagle na łby spadła boska kara. O ile Bóg w ogóle istniał, o ile oni zasłużyli na karę i to wszystko nie stanowiło po prostu zbiegu czy tam splotu wielce niefortunnych zdarzeń.

Kara, czy nie kara, spadła jednak dosłownie na ich karki. Bez zbędnych metafor i fajerwerków cel poszukiwań, ten przeklęty, durny i upierdliwy brudas sam się znalazł gdy oni byli zajęci podążaniem jego tropem.

Podkradł się niepostrzeżenie, spadł gdzieś z góry i tyle Alessandra zdążyła dostrzec bardziej zajęta pomstowaniem na konieczność chodzenia w brudnej sukni, z rozsypaną zapewne fryzurą, rozmazanym makijażem, a jakby tego było mało aż nazbyt wyraźnie widziała na alabastrowej, gładkiej skórze swoich łydek pieprzone błotniste kleksy, źdźbła trawy…

Cóż, zapewne akurat w tej konkretnej chwili powinna skupić się na czymś zupełnie innym, lecz ilekroć jej wzrok zahaczył o fragment własnej fizjonomii, priorytety osobiste brały górę nad narzuconym zadaniem, bo liście przyklejone do skóry?! Jak to do cholery jasnej wyglądało?!

Zrobiło się zamieszanie, widziała że idący przed nią Jean Marc otwiera ogień do czegoś co zeskoczyło z Bruno. Toreador zmarszczyła nos i brwi (mogła sobie na to pozwolić bo dzięki byciu nieumarłą problem zmarszczek w przyszłości odpadał). Widziała wcześniejsze rany ich osiedlowego cyklisty, nie dało się też przegapić faktu że Gangrel upadł i nie wstaje, więc wzdychając ciężko de Gast zamiast dołączyć do walki doskoczyła do nieruchomego ciała mając gdzieś tam z tyłu głowy cichą nadzieję że reszta zajmie się sobą zamiast urywaniem głów znokautowanej części publiczności.

Całe zamieszanie skończyło się równie prędko co wystartowało. Blondynka w pierwszej kolejności sprawdziła wzrokowo czy jej ochroniarzowi nic nie jest, a że nie było od razu humor jej się poprawił. Drugi rzut okiem odkrył, że nikt prócz Bruno nie wylądował na deskach. Margo stała cała, Carl coś pomamrotał i zaczął ssać brudasowi. Tak samo jak John.
- Do twarzy ci z tym, skarbie - uśmiechnęła się do tego ostatniego, pukając się palcem w policzek. Następnie gestem przywołała łysego ghula wyciągając rękę po telefon. Musiała zadzwonić do Jewel aby pogoniła resztę. Robota skończona, zaraz zacznie świtać, a oni znajdowali się zdecydowanie za daleko od bezpiecznego schronienia aby nie czuć niepokoju. Do tego byli brudni, a choćby mieli zaraz się spopielić należało zachować klasę.
- Jewel kochanie potrzebuję nowej kiecki. Nie mogę się tak pokazać u Musette - zaczęła ledwo służka odebrała połączenie. Z telefonem przy twarzy zaczęła powoli iść w stronę wyjścia.
 
__________________
Adeptus Mechanicus inkantujący litanię dekontaminacji sarkofagu Rodowicz między cyklami jej odmrażania i ponownej hibernacji

Ostatnio edytowane przez Sonichu : 14-09-2022 o 23:45.
Sonichu jest offline  
Stary 15-09-2022, 02:50   #40
 
Coolfon's Avatar
 
Reputacja: 1 Coolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputacjęCoolfon ma wspaniałą reputację
Stojąc nad definitywnym trupem klienta Margo czuła pustkę, a powinna się przecież cieszyć. Wykonali zadanie powierzone przez Szeryf Aurorę, udowodnili swoją wartość i zyskali nagrodę oraz parę punktów w wyścigu ożywionych szczurów ku górze. Czekał ich bal czy tam inna impreza, gdzie od progu będą lecieć ostro w autopromocję aby jak najwięcej na całej akcji ugrać… tylko Bruno musiał stanąć na nogi, Alessandra się umyć i przebrać, a pozostała dwójka chłopaków dojść do siebie.

Szczęście głupca jej się nic nie stało, przez całą potyczkę trzymała dystans atakując również na dystans choć w całym natłoku i kotłowaninie nie trafiła klienta. Nie trafiła też swoich, a to już było bardzo pocieszające. Friendly Fire jest przecież ostatnim na co się ma ochotę z wrogiem na karku.

- Jak skończycie sprawdźcie mu kieszenie i weźcie wszystko co ma. Zobaczymy co za typ i skąd. Czy jest sam, czy są przesłanki że niedługo będzie kolejny klient do utylizacji - powiedziała patrząc na dwie podrygujące sylwetki szarpiące trzecią całkowicie nieruchomą. Ona sama podeszła do Gangrela odciągniętego na bezpieczną odległość przez Alessandrę i kucnęła obok, czekając aż posiłek przed nią dobiegnie końca.

Patrzyła na całe przedstawienie i powoli pustka wewnątrz niej zaczęła powoli wypełniać się cieniem czegoś pozytywnego. Udało się, koniec z bezsensownym mordowaniem ludności cywilnej. Paryż mógł spać odrobinę bardziej spokojnie przynajmniej póki nie pojawi się kolejny szaleniec.

Szkoda tylko, że zanim padł, skurwysyn zabił jeszcze dwóch ochroniarzy z parkingu.
Tremere pokręciła głową. Co prawda nie zatrzymali seryjnego mordercy który ją prześladował w snach, ale zrobili cokolwiek pozytywnego.

Biorąc się za sprawdzanie czy Bruno da się przenieść bez niebezpieczeństwa że odpadnie mu coś ważnego skorzystała ze słuchawki tkwiącej w uchu.
- Max jesteś tam? - spytała.

Odpowiedź przyszła bardzo szybko, równie szybko ustalili na czym stoją i kto gdzie jeszcze. On miał zawijać z powrotem do agencji żeby zostawić Staremu raport i wreszcie odpocząć. Ona razem z resztą jechali do pobliskiej koterii.

Plan może nie idealny, ale z pewnością perspektywa spędzenia tej nocy w czymś innym niż kontener na odpady przemawiała do Ryan bardzo głośno i wyraźnie.
 
Coolfon jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172