Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2022, 20:20   #526
Cai
 
Cai's Avatar
 
Reputacja: 1 Cai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputacjęCai ma wspaniałą reputację
Gdyby Dworzanie wiedzieli w czyjej jest siedzibie. Słyszeli, jak ucina pogawędkę z przeoryszą zakonu łowców czarownic. Obwołali by ją obłąkana, szukającą rychłej śmierci. Znając renomę kościelnej instytucji. Albowiem ujawnianie natury śmiertelnikom prowadziło do rezonansu. Szara, uporządkowana wizja świata wypychała ich jak żołądek niestrawne jadło. Ludzie nie potrafili bez konwulsji smakować tego co magiczne i niesamowite. Nie jak niegdyś, przed wiekami. Zamykali swe umysły i dostęp do krain. Inkwizytorzy dodatkowo nosili w sercach boskie moce. Niebezpieczeństwo wzrastało podwójnie.

Niewysoka postać zdawała się w ogóle sprawą nie przejmować. Znała metody jak się mocniej przyszyć do rzeczywistości. Jej nicią był teraz Bogumysł. Przemierzała korytarze w kradzionym, przydużym stroju, niczym dziecko okryte prześcieradłem, udające ducha. Gdzie nie poszła, ścierała kurze z podłogi plączącym się pod nogami krańcem sukni. W sali powszechnego zgromadzenia, po zdaniu relacji przez Nadię, zabrała głos.

Żywi się krwią i mięsem. Domenę Trygława winno się już dawno odciąć, by żadne zwierze, żaden człowiek nie przekraczał granicy, stanowiąc budulec dla jej rozrostu. Drugie, to zająć się sprzyjającymi jego sprawie…

Nawia wybrała publiczną konfrontację. Wyciągnęła rękę z oskarżycielskim palcem, skierowanym w stronę Franciski. Powadze gestu urągały fałdy skrywające go pod zbyt długim rękawem, po załamaniu na końcu dłoni, luźno zwisającym ku podłożu.

Sprawdzałam ingrediencje, których welesowy Żerca używał w rozmowach na odległość. Nie daje mi spokoju - czemuż to twarz, przewijająca się w nich najczęściej… należy do przełożonej Czerwonego Bractwa?

~*~*~

Odszukała Bogumysła, gdy ten siedział w skupieniu nad stosami grubych ksiąg w prywatnych komnatach. Pogłębiając wiedzę o czyhającej w mroku grozie. Stała chwilę, sycąc się atmosferą. Zapachem starych stronic, kałamarza, oparami topniejącego wosku.

Bezpośredni atak, oznacza tyle co śmierć – zapukała we framugę, z wolna przekroczywszy próg. – Dla wszystkich, którzy posiadają szkielet obleczony w mięśnie.

Zerkała Inkwizytorowi nad ramieniem, przyglądając się zdobionym literom, rozpoczynającym rozdziały. Dotknęła barku mężczyzny, znajdując w nim oparcie, gdy pochylała się bliżej tomiszcza. Przymknęła powieki. Przeciąg na chwilę wzmógł, szarpiąc płomieniami świec i unosząc zapisane karty. Oświetlenie stało się jaśniejsze, wyblakłe miejscami słowa łatwiejsze do odcyfrowania, a i myśli zaczęły płynąć ku pewniejszym pomysłom i rozwiązaniom. Fae potrafiły być ludziom źródłem inspiracji i olśnienia.

Kapłanie, posiadasz zapisy o kręgu menhirów? Są pod nimi jaskinie, kazamaty? Warto by wiedzieć, gdzie dokładnie Trygław się zakopał.

Westchnęła, cóż więcej było robić. Zmęczenie i tęsknota za domem brały górę.

Spotkamy się jutro o świcie – rzuciła na pożegnanie. Jak stała, tak ulotniła się w powietrzu niczym poranna mgła, pozostawiając po sobie jedynie zwitek odzienia na deskach podłogi.

~*~*~

Miejsce na pograniczu świata śmiertelników i królestwa Fae zabezpieczała ochronna magia. Niełatwo było się do niego dostać. Bez wiedzy, gdzie dokładnie się znajduje. Jakiego rytuału wymaga otwarcie portalu prowadzącego w cieniste zacisze.

Nawia siedziała w tyle niedużej płaskodennej łodzi z wydrążonego pnia. Przechylona przez burtę cieszyła się chłodnym i rześkim powietrzem. Jedną ręką trzymała pojedyncze wiosło, drugą nurzała w wodach jeziora, palcami przeczesując niewzruszoną taflę. Wcale nie pagaj służył jej do wprawiania łupiny w ruch. Narzucała wolę prądom, by niosły ją do upragnionego celu. Była nim otoczona bladą poświatą, skalista wyspa, wyłaniająca się z mgieł.

[MEDIA]https://i.pinimg.com/originals/52/55/20/525520e86ad9d30e1fe50d1d0721aa39.jpg[/MEDIA]

Zacumowała przy kamiennym pomoście wychodzącym w zatoczkę. Nie było tu ni słońca, ni księżyca. Półmrok rozświetlały fioletem, rozwieszone gdzieniegdzie lampiony. Schodami do góry, przez labirynt ogrodu i łuki pergoli wiszące nad ścieżką. Porośnięte srebrzystym bluszczem, rzucały pod nogi pajęczynę splątanych cieni. Minęła dziedziniec z fontanną pośrodku i otworzyła drzwi z ciernistych krzewów, odchylających się pod dotykiem, by odsłonić przejście.

Dom o wysokim sklepieniu przywitał ją katastrofą. Chrzęszczącymi pod nogami fragmentami rozbitych naczyń. Śladami pożaru na ścianach. Wyszczerbieniami od miecza na półkach, który to sterczał obecnie wbity w wieko kufra. Eksperymenty z czarodziejskim pyłem, bronią i ujarzmianiem mocy. Winny spał w najlepsze na stole, przykryty przegryzionym w pół zwojem zapełnionym wysokimi, ostrymi symbolami, jakże odmiennymi od ludzkiego alfabetu. Krzyżujące się linie i łuki o różnych grubościach skrywały zdania. Duch, na tyle już silny, że potrafił uzyskać wyraźną formę, wciąż jednak zbyt słaby, by przeprowadzić rytuał i przyjąć go w grono Prawdziwych Fae. Kudłaty, z chwytliwymi kończynami i ogonem. Chrapał, oblizując przez sen pyszczek. Mocniej podciągnął pergamin pod szyję i przewrócił się na drugi bok.

Tyyyy! – słowa w języku Jesieni brzmiały jak wzbierający przed burzą wicher. Równe, jeśli nie większe znaczenie niosły w przekazie gesty. Gwałtowne i poszarpane.

Złydzień otworzył oczy, by z przerażeniem dostrzec cienie schodzące filarami z sufitu, zbierające w jedną olbrzymią postać. Szyły jej bogate ubrania, unosząc nad ziemią trenem sukni, woalem rozlewając się po podłożu i ścianach. Oplatając przedramiona jego dawno niewidzianej mistrzyni delikatną koronką, spływały w dół bladych dłoni, wieńcząc je długimi wrzecionowatymi szponami. Zawisły nad nim, sięgając w stronę gardła. Była wściekła w ten nieprzyjemnie zimny, bezwzględny sposób.

[MEDIA]https://cg4.cgsociety.org/uploads/images/medium/miyagu-mikaii-1-b27e960a-4lcd.jpg[/MEDIA]
 
Cai jest offline