Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2022, 02:34   #332
Tyaestyra
 
Tyaestyra's Avatar
 
Reputacja: 1 Tyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputacjęTyaestyra ma wspaniałą reputację
Oddalili się szybko i bez słowa z gospody. Leiko wiedziała, że potem będzie musiała wymyślić jakieś wyjaśnienia dla sojuszników i kłamstewko dla Kirisu. Ale to była kwestia na później. Liczyło się teraz i owo teraz nie prezentowało się najlepiej.

Razem z Rasume opuszczali bezpieczne i nastawione na przejezdnych obszary miasteczka zapuszczając się tam, gdzie można było natrafić na łotrzyków. Maruiken nie musiała się obawiać o swoje bezpieczeństwo, bo nie dość że sama potrafiła zadbać o swoją skórę to jeszcze nie wątpiła, że jej towarzysz też potrafił co nieco w tej materii.
Niemniej obecność Iruki w miejscu tak do niej… niepasującym, napawała pewnymi obawami. Było tu brudno, szaro i ponuro.

Gospoda rzeczywiście znajdowała się na uboczu, a jej właściciel, olbrzymi grubas o twarzy naznaczonej blizną po tetsubo, nie wzbudzał zaufania. Podobnie jak klientela. Leiko wchodząc wraz z Rasume od razu zauważyła, że zdecydowanie rzuca się w oczy. A pożądliwe spojrzenia mówiły jej jak… może nie groźne, ale kłopotliwe dla niej byłoby przebywanie w tym miejscu dłużej. Przynajmniej nie w tym stroju i nie z tym makijażem.

Siostrzyczka też miała tego świadomość, więc wejścia do jej pokoju pilnował rosły osiłek dorównujący wzrostowi Sofunowi i o równie imponującej muskulaturze.
- Pani… ktoś do ciebie.- uprzejmie powiadomił Irukę pukając w papierowe drzwi do jej pokoju
Te odsunęły się po chwili i wyjrzała przez nie znajoma kobieta.




Uśmiechnęła się na widok Leiko, lecz był to blady cień uśmiechu jaki zwykle pojawiał się na obliczu tej figlarnej z natury i skorej do żartów siostrzyczki.
- Wejdź proszę.- rzekła cicho do Maruiken odsuwając się nieco, by ją wpuścić do środka.

Gospoda była doprawdy paskudna, lecz to nie ona najbardziej przyprawiała łowczynię o zaniepokojone i dreszcz prześlizgujący się po jej plecach. Nie te męskie spojrzenia, które w każdej przedstawicielce płci pięknej budziły zakorzeniony głęboko lęk. Iye, jakże o wiele bardziej obawiała się tych mrocznych chmur otaczających Irukę i przyćmiewających jej radość na widok Leiko, wszak podobno zabitej w trakcie łowów.

-Gomen nasai, że pojawiam się dopiero teraz. Shimoda była.. pełna wyzwań - przepraszała przekraczając próg pokoju. Odczekała moment, aż siostrzyczka zamknie za nimi drzwi i dopiero wtedy odezwała się przechodząc od razu do głównej przyczyny tego spotkania - Rasume-san mówił, że nawiedziły Cię dwie podróżniczki. Co takiego powiedziały, że teraz ukrywasz się w tej.. -”norze” mocno cisnęło się na język kobiety, ale poprzestała na łagodniejszym określeniu - gospodzie niegodnej Twojego uroku i talentu?

Iruka zmarkotniała bardziej słysząc te słowa. Osunęła się bardziej na podłogę niż usiadła. I milczała długo.

- Leiko… coś jest nie tak z tą misją. Coś złego. - zaczęła w końcu. - Zaginęłaś w Shimodzie nagle i ponoć umarłaś podczas ataku potworów. Nie uwierzyłam w to. Nie mogłaś zginąć, byłaś… jesteś z nas najlepsza. Nie mogłam uwierzyć w twoją śmierć.
Uśmiechnęła się lekko, by znów zmarkotnieć. - Hikari i Meisa się zjawiły. Jak zawsze działają razem. Zjawiły się z jednym poleceniem od Mateczki. Mam zebrać swoich ludzi i opuścić ziemie Hachisuka. Porzucić naszą siostrzyczkę w zamku i porzucić szukanie ciebie. Natychmiast i bez żadnych wyjaśnień… A ja…- westchnęła cicho.-... ja zaczęłam… zwątpiłam w mądrość naszej Mateczki, Leiko. Powinnam już oddalić się i… zapomnieć o wszystkim. Ale nie mogę.
Po czym spojrzała na Maruiken.- I nie ma żadnych rozkazów od Mateczki dla ciebie.

-Porzucić?
-powtórzyła Leiko bardzo cicho, bardziej ulatującym z jej ust tchnieniem niż choćby szeptem. Były to zaledwie słowa, na dodatek wypowiedziane przez Irukę, a mimo to poczuła się jak gdyby.. jak gdyby ktoś ją mocno spoliczkował. Iye, nie bliżej nieokreślony „ktoś”. Ktoś bardzo bliski jej sercu, ktoś komu zawdzięczała swoje życie i komu je zawierzyła.

-To.. nie brzmi jak nasza Mateczka. Przecież ona nie porzuciłaby swoich córek, jesteśmy jej rodziną. Jesteśmy dla niej najważniejsze. Bardzo jej zależało na odnalezieniu Yuriko -idąc w ślady Iruki łowczyni również przysiadła na podłodze. I tak siedziały w milczeniu, a te ciemne chmury, które wcześniej unosiły się tylko wokół siostrzyczki, teraz zdawały się powoli zapełniać cały pokój. Ciężkie, ponure. Duszące.
-Iye, nie potrafię zrozumieć, dlaczego miałaby podjąć taką decyzję. I to tak szybko, ne? Gdybym rzeczywiście zginęła w Shimodzie, to moje ciało nawet nie zdążyłoby jeszcze ostygnąć - odezwała się Leiko po dłuższej chwili zamyślenia i poszukiwania sensu w tym co usłyszała -Co jeszcze mówiły? Czy coś się wydarzyło w domu? Podobno rozmawiałyście całą noc.

- Hai. Hai… niemniej znasz Hikari i Meisę. Lubią zachowywać sekrety dla siebie. Wiem jedynie, że jacyś posłańcy zjawili się w domu Mateczki z propozycją. I po długiej rozmowie Mateczka wydała córkom polecenia. A sama z ruszyła z nimi do ich siedziby. Ponoć… obiecano jej coś niezwykle cennego. Coś czego nie da się kupić za żadną cenę.
- zadumała się Iruka i spojrzała na Maruiken. - Co mogło być tak cennego, że… Mateczka porzuciłaby swoją rodzinę… choćby tylko na jakiś czas?

-Mateczka wyruszyła.. sama? Bez żadnej z naszych siostrzyczek?
-Leiko obawiała się odpowiedzi. Jakże była naiwna sądząc, że to Shimoda wystawiła jej nerwy na największą próbę. Przebywała w tym pokoju tylko przez krótki czas, a jednak tyle wystarczyło, aby obudziło się w niej wiele silnych emocji. Instynktowny lęk o Mateczkę wypchnął z jej myśli wcześniejsze poczucie zdrady. Pojawiła się złość na lekkomyślność jej i siostrzyczek, niedowierzanie na wszystko, co tutaj usłyszała.
Kurczowo zaciskała palce na materiale kimona otulającym jej uda, a pytania zadawała szybko, niecierpliwie -Nie mówiła dokąd? Może chociaż Hikari i Meisa wspomniały kim byli ci posłańcy? Jak wyglądali?

- Nie wspomniały, acz… przypuszczam, że wiedzą. Chlubiły się tym, że stały się ulubienicami Mateczki i powiernicami jej sekretów. Ani Hikari, ani Meisa nie zdradziły mi odpowiedzi na te pytania… choć próbowałam wszelkich sztuczek na nich.
- westchnęła ciężko Iruka i spojrzała na Leiko.- Coś musiało się wydarzyć, coś ważnego… skoro ty, ja… ta misja… straciły na znaczeniu dla Mateczki.

-Że też Mateczka musiała wysłać akurat te dwie. Spotykałam shinobi, z których łatwiej wydobywało się informacje niż od tej nierozłącznej parki
-syknęła Leiko rozdrażniona. Dotąd przymykała oczy na tę ich skrytość wycelowaną w nieodpowiednim kierunku, bo przeciwko ich własnej rodzinie. Ale teraz naprawdę zaczęła żałować, że Mateczka nie ukróciła w porę tego ich zachowania, nadmiernej zażyłości i tej przedziwnej potrzeby rywalizowania z pozostałymi siostrami.
-Chętnie sama bym się z nimi rozmówiła. Ale podejrzewam.. -łowczyni rozchyliła wargi w nieco krzywym, ironicznym uśmieszku -..że ze swoich kolejnych kroków też uczyniły ogromny sekret, ne?

- Nie powiedziały gdzie się udały. Nie powiedziały jaka jest ich misja. Pławiły się w swojej tajemniczości niczym żaby w kałuży.
- westchnęła ciężko Iruka.- Próbowałam całą noc wszystkich sztuczek na nich. Każda zawiodła.

-Oczywiście, że się pławiły
-Leiko pokręciła lekko głową w niedowierzaniu. Nie zaskakiwało jej samo pławienie się siostrzyczek, ale moment jaki sobie do tego wybrały.

Uniosła rękę i dłonią delikatnie potarła swe czoło w geście, który od Shimody tak bardzo wszedł jej w nawyk.
-To wszystko jest bardzo podejrzane. Obawiam się, że naszej Mateczce nie jest obca chciwość, lecz.. nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co może być tak cenne, aby zdecydowała się porzucić swoje dwie córki. Bogactwo? Wiedza? Potęga? - zastanawiała się na głos, choć nie wypowiadała wszystkich swych obaw w towarzystwie Iruki. Niedawne doświadczenia prawie obsesyjnie nasuwały jej jeszcze jedno pytanie - czy ta przedziwna decyzja Mateczki miała związek z klanem Hachisuka? A może sama Maruiken była już na ich ziemiach tak długo, że teraz we wszystkim dopatrywała się jadu sączonego przez mnichów?

- Ja też nie. Przecież jesteśmy jej… przedłużeniem. Tym co po niej pozostanie. Jej córeczkami. - powiedziała Iruka również się nad tym zastanawiając.

-Wiemy zbyt mało, aby choćby snuć domysły o zamiarach Mateczki -mruknęła łowczyni po kilku chwilach tych bezowocnych rozmyślań. Szczególnie jej punkt widzenia był zatruty po tym, co usłyszała w ust białowłosego samuraja -Informacje szybko wędrują po ziemiach Hachisuka, ale nie spodziewałam się, że równie szybko sięgną uszu Mateczki. To Ty posłałaś jej wieści o mojej śmierci w Shimodzie? Czy dopiero powiedziałaś siostrzyczkom, kiedy Cię nawiedziły w stolicy?

- Iye… sama nie byłam pewna twojej śmierci. To że zginęłaś…
- machnęła dłonią Iruka uśmiechając się nieco ironicznie i nieco ciepło. -... to tylko domysły były. Nikt nie widział twojej śmierci, a przecież obie wiemy, że nie tak łatwo cię zabić, ne?

-W takim razie Mateczka nie porzuciła mnie martwej, ani zniewolonej przez klan. Jednak porzuciła biedną Yuriko. I to akurat teraz..
-stwierdziła Leiko z cichym westchnieniem -Wiele się wydarzyło w Shimodzie, ale musisz wiedzieć, że znalazłam tam ślad prowadzący do naszej siostrzyczki. Ślad w postaci słów wypowiedzianych przez kobietę, która widziała naszą siostrzyczkę w zamku Hachisuka. Chodzącą swobodnie, ale zamyśloną, rozmarzoną. Nieobecną.. - łowczyni uniosła nieco zmęczone powieki i spojrzała na Irukę -Brzmi niewinnie, ale.. nie jak Yuriko, ne? I rozmarzenie nie tłumaczy jej milczenia.

- Nie ma nic niewinnego w zamku tego klanu.
- odparła w odpowiedzi siostrzyczka.- Dobrze strzeżony, zarówno przez bushi jak i ninja. Za dobrze jak na mój gust. Więc… co zamierzasz zrobić?

-Wcześniej rozważałam wykorzystanie mojej śmierci do swobodniejszego lawirowania po Miyaushiro i znalezienia drogi do zamkowych korytarzy. Żałuję, że nie skusiłam młodego Yasuro do pokazania mi komnat konkubin, kiedy oprowadzał mnie po wspaniałym domu daimyo. Może wtedy dostrzegłabym naszą siostrzyczkę..
- pomimo nuty rozżalenia w głosie, w kącikach warg łowczyni zaigrał subtelny uśmiech na wspomnienie tamtych pierwszych chwil spędzonych w stolicy. Tak beztroskich, kiedy jeszcze nie była świadoma jak soczystym kąskiem jest dla klanu. I ten uśmiech stał się nieco wyraźniejszy, gdy ponownie zwróciła się do Iruki - Jednak przyznaję, pobyt w Miyaushiro będzie trudniejszy bez Twojej pomocy.

- Nie jestem pewna, czy… chcę posłuchać polecenia Mateczki i porzucić was dwie na pastwę losu.
- zadumała się Iruka. - Nie jestem pewna, czy… chcę opuścić Miyaushiro.

Odrobinę zdziwiona tym wyznaniem, Leiko przez chwilę w milczeniu przyglądała się swojej siostrzyczce. W końcu uznając, że to tylko tymczasowy ponury nastrój oraz parszywość tej gospody udzielają się Iruce, a nie rzeczywista chęć sprzeciwienia się słowom Mateczki, odpowiedziała jej żartobliwym tonem -Czyżbyś.. zasmakowała we wspaniałościach stolicy klanu? Rzeczywiście wielu jej mieszkańców jest wyjątkowo barwna, a krążące pomiędzy nimi ploteczki.. bardzo smakowite.

- To prawda…
- skłamała Iruka i zamyśliła się. Przez chwilę milczała nim zapytała.- Czy… my… czy ja występuję przeciw woli Mateczki. Czy ja… zdradzę zostając z tobą i pomagając ci uratować naszą siostrzyczkę. Która lojalność jest ważniejsza, wobec Mateczki czy wobec naszej siostry?

Nie będąc pewną co powiedzieć, Leiko najpierw opuściła wzrok na podłogę, po czym opuściła również powieki. Spomiędzy jej warg uleciało ciężkie westchnienie.
-Zadajesz trudne pytania. A przecież sama dobrze wiesz, że to słowa Mateczki nadają kierunek naszym życiom i nieposłuszeństwo jest przez nią karane. Jednak.. -wydęła delikatnie wargi zastanawiając się, czy rzeczywiście powinna wkraczać na ten niebezpieczny grunt ich rozmowy. Kiedy zaś zdecydowała się kontynuować, to mówiła szeptem przeznaczonym tylko dla Iruki - Jeśli zostaniesz i wszystko pójdzie po naszej myśli, to powrócisz do domu z dwiema siostrzyczkami uratowanymi przed okropnym losem z rąk mnichów i klanu. Być może to uraduje Mateczkę tak bardzo, że nawet przebaczy Ci sprzeciwianie się jej woli -otworzyła oczy i zwróciła swoje złociste spojrzenie na drugą kobietę - Ale jeśli nasi wrogowie okażą się być sprytniejsi, to.. wrócisz sama. I czy wtedy będziesz gotowa przyjąć jej karę?

- Za dużo tych… jeśli… nieprawdaż? Zostanę tu jeszcze dzień lub dwa. Jeśli jednak potem wrócę do Miyaushiro, to gdzie cię szukać?
- zapytała Iruka wyraźnie rozważając słowa łowczyni.

-W mieście jest wiele zainteresowanych mną oczu i uszu. Jeszcze nie wiem gdzie się przed nimi ukryję.. - mruknęła Maruiken pogrążona w zadumie -Ale jest tam pewna świątynia poświęcona Kami wojny, Twój Rasume-san z łatwością wskaże Ci do niej drogę. Znajdziesz w niej mnicha, który zna mnie jako Leiko, lecz nie jako łowczynię demonów, a.. samotną i nieszczęśliwą żonę kupca -wspomnienie okolicznościach, w jakich usłyszała tę niepozorną historyjkę, przyprawiło ją o cień figlarnego uśmiechu - Możemy mu zaufać na tyle, byś przekazała mu informację o chęci spotkania się ze mną. Postaram się zaglądać wieczorami do świątyni.

- Nikt o tym nie wie?
-zapytała Iruka, choć… to co kryło się za jej spojrzeniem i mimiką mówiło łowczyni coś jeszcze. Pytała głównie o to, czy inne siostrzyczki wiedzą o tej świątyni. Jak to się nagle stało, że obie straciły zaufanie do nich i do mądrości ich Mateczki? Jak to się stało, że nagle zaczęły… spiskować?

-Nikt o kogo powinnyśmy się martwić -powiedziała Leiko nie chcąc okłamywać Iruki. Wiedziała przecież tylko o jednej osoba korzystającej z dobrego serca mnicha, a Kojiro, choć może było to nieco naiwne myślenie, był jednym z ostatnich jej zmartwień.
-A Hikari i Meisa miały cokolwiek do powiedzenia o porzucaniu na tych ziemiach aż dwóch swoich siostrzyczek? -uniosła jedną brew w ironicznym wyrazie -Czy były tak zajęte zachwycaniem się sobą nawzajem, że nawet nie przejęły się losem moim i Yuriko?

- Wspomniały tylko o tym, że Mateczki plany się zmieniły i że nie powinnam się tym martwić.
- odparła Iruka i wzruszyła ramionami. - Miałam wrażenie, że wiedzą więcej i że to co wiedzą… nie spodobałoby mi się. Mam złe przeczucia Leiko, bardzo złe.

Zwykle nieskazitelnie gładkie czoło łowczyni przecięła brzydka bruzda, a brwi zmarszczyła się pod wpływem nagłej myśli.
-Niedawno.. skusiłam się na wróżbę z rąk pewnej miko. Ah, wiem, wiem - machnęła lekko ręką, odganiając niewypowiedziane jeszcze słowa Iruki -Mateczka zawsze powtarza, że nasze talenty i instynkty są ważniejsze od losu przepowiadanego patyczkami, wodą czy ogniem. Jednak Shimoda wypełniła moją głowę rozterkami, więc chcąc je uciszyć dałam się namówić na wróżbę. I ze swych omikuji miko wyczytała.. zdradę w moim życiu. Zdradę ze strony kogoś bliskiego -tym razem Leiko ręką sięgnęła ku swojej napiętej szyi, którą powoli rozmasowała palcami -Nawet powtórzyła wróżbę, lecz za drugim razem Kami mieli to samo do powiedzenia. Starałam się nie poświęcać temu wiele mojej uwagi. W końcu moimi bliskimi osobami jest Mateczka oraz wy, moje siostry, i żadnej z was nie podejrzewałabym o zdradę.
Powoli przesunęła spojrzenie na drugą kobietę, a w jej oczach przyczaiła się niepewność -Ale co jeśli.. w tej nieszczęsnej wróżbie było jakieś ziarenko.. prawdy?

- Ja nie planuję Ciebie zdradzić
- pocieszyła ją Iruka i zmieniła temat pytając.- A sama Shimoda… była taka straszna jak powiadają? Były tam potwory wielkości góry. Chyba nie musiałaś z nimi walczyć co? Choć z pewnością byś je pokonała.

-To nie wielkość świadczy o potędze Oni, a ich spryt i inteligencja. Najgroźniejsze są te bestie, które ukrywają swoją prawdziwą naturę pod niepozornie ludzkimi twarzami
-wytłumaczyła pokrótce Leiko, nie wchodząc jednak w szczegóły łowów tamtej nocy -A jakie Ty miałaś rozrywki w mieście, oprócz wizyty naszych siostrzyczek? Wiele się działo pod nieobecność moją oraz tak wielu mnichów i bushi Hachisuka?

- Zadziwiająco niewiele. Nawet ochrona zamku nieco osłabła, dzięki czemu udało mi się potwierdzić obecność siostrzyczki u daimyo. Widziałam ją na własne oczy, choć z daleka. Niestety, kiedy złe wieści zaczęły nadchodzić z Shimody…
- wzruszyła ramionami Iruka. - Bushi zrobili się czujni, ninja liczni, a konkubiny samurajów… mniej gadatliwe.
Potarła się po głowie. - A i droga którą wchodziłam do zewnętrznego zamku przestała być dla mnie dostępna. Poza tym, była nawet radośnie. Wszyscy sądzili, że Shimoda będzie kolejnym sukcesem chińskich mędrców. A zakończyła się porażką. Co prawda nikt dokładnie nie wiedział, co mnisi chcą tam osiągnąć i dlaczego to była porażka… choć… zważywszy, że liczebność i aktywność różnych potworów wzrosła. To chyba była wina nieudanego rytuału, ne? - zapytała na koniec. - Zamiast odpędzić Oni, przyciągnęli je na te ziemie?

-Od samego początku łowcom Oni mówiono, że rytuał zwabi do Shimody istną hordę demonów, dlatego byli tam potrzebni, i to w tak dużych ilościach. Porażka rytuału tylko uczyniła tę falę potworów.. gwałtowniejszą. Niemożliwą do opanowania
-odparła Leiko, a następnie po krótkiej chwili zastanowienia trwającej tyle co dwa mrugnięcie, pochyliła się ku drugiej kobiecie i dodała szeptem - Przyznaję, dołożyłam moje ostrze do tej porażki. Nie należało to do rozkazów powierzonych mi przez Mateczkę, lecz wiedziałam o kobiecie, którą mnisi chcieli wykorzystać w swych mrocznych obrzędach. Wtedy podejrzewałam, że miało to związek z naszą zaginioną siostrzyczką. Jak zapewne się domyślasz, to jednak nie była Yuriko..

Wprawdzie ostatnie słowa Maruiken jak najbardziej usprawiedliwiałyby pojawienie się rozżalenia w jej głosie, to w tym momencie spoglądała na Irukę z wyraźnym zaintrygowaniem w lekko przymrużonych oczach. Z ciekawością patrzyła, czy skusi się na tak smakowitą przynętę jaką było poznanie tożsamości tajemniczej kobiety.

- Nie? A któż inny był tak ważny dla mnichów? - zaciekawiła się Iruka wpatrując w przyjaciółkę i zapominając na moment o swoich troskach.
I wpadając wprost w sidła Leiko.
 
Tyaestyra jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem