Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2022, 18:06   #102
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Alkowa przy sali jadalnej
23 sierpnia 2595


"Czerwony Młyn" można było zapewne podciągnąć pod miano Nowej Sodomy, przynajmniej jeśli o idzie o wypełnianie niszy jaka istniała w Perpignanie z racji silnych jehammedańskich wpływów, skutkujących w nielicznych burdelach, zamtuzach i "klubach dla dżentelmenów", ale usługi tak zwanego zarządu kamienicy były zarezerwowane dla specjalnie i starannie dobranej klienteli. Rola Jehana w "Młynie" ograniczała się więc w dużej mierze do kadry kierowniczej, mimo że szczerze wyznawał pogląd "żadna praca nie hańbi" i rzadko kiedy (o ile w ogóle) odzywał się w nim wstyd. Komentarz Lefebvre'a więc, czy celowo dwuznaczny czy nie, nie wywarł na nim większego wrażenia i nie uznał za stosowne się doń odnieść. Podobnie jak do podsumowania innych świadczonych usług. Informacje szpiega były - nomen-omen, zero zaskoczenia - dokładne i precyzyjne, więc Jehan ograniczył się jedynie do wieloznacznego uśmiechu.

Uśmiechu, który zdołał jakimś cudem utrzymać, gdy padła propozycja Lefebvre'a i wysokość wynagrodzenia. Baudelaire w duchu podziękował, że akurat nie przełykał niczego, bo bez wątpienia zakrztusiłby się na słowa o tysiącu piękniusich, błyszczących i przyjemnie ciężkich denarów na tydzień. Wanadu czy inszy człowiek interesu zapewne zaraz pouczyłby Jehana, że nigdy nie przyjmuje się pierwszej oferty, ale tak gruby pieniądz piechotą nie chodził i Bordenoir odruchowo kiwnął głową. Nie było co nad tym myśleć. Tysiąc denarów i przyklejenie się do fascynującego szpitalnika z oficjalnych powodów? Czegoż mógł chcieć więcej!

- Suma jest ze wszech miar akceptowalna - Baudelaire oznajmił neutralnym tonem. - Zlecenie z ramienia pałacu jest oczywiście wielkim zaszczytem, aczkolwiek wymagać będzie ode mnie przetasowania mojego grafiku i znalezienia zastępstwa na przyjęte już zlecenia. Wobec czego, jeśli połowa tej kwoty mogłaby zostać wypłacona z góry, na poczet rekompensy moich pracodawców, byłbym niezwykle wdzięczny. Reputacja w moim zawodzie stanowi wszak o "być albo nie być".
 
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem