Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2022, 21:44   #105
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację

Wnęka z boku sali jadalnej, popołudnie 23 sierpnia 2595

Utrzymywany w tonie wyrafinowanej rozrywki wspólny posiłek wydawał się zmierzać powoli do końca, na co wskazywał deser w postaci owocowego musu oraz kilka rodzajów ciast. Nasyceni wyborną pałacową kuchnią goście wciąż wiedli luźne konwersacje, umiejętnie podsycane przez regenta oraz jego zauszników i obracające się wokół bezpiecznych tematów wojny z feromantami, morskiego handlu i opłacalności rybołówstwa oraz egzotycznych polowań. Odprowadzony do głównego stołu Jehan Baudelaire zajął z powrotem swoje miejsce starając się nadgonić przerwę w konsumpcji i zerkając w międzyczasie ukradkiem na Simona Lefevbre, który usiadł na miejscu pomiędzy kapitanem Demarque oraz magnatem Wanadu przesłuchując się niemo wszystkim rozmowom.

Gdzieś za zamkniętymi drzwiami sali bankietowej rozległ się w pewnej chwili stukot podkutych butów, zbliżający się szybko z każdym kolejnym uderzeniem serca. Zarówno regent jak i pierwszy sekretarz wydawali się nie zwracać na ów dźwięk uwagi, chociaż w pewnym momencie wymienili pomiędzy sobą szybkie spojrzenia, a i mowa ciał stojących w narożnikach pomieszczenia Morskich Diabłów uległa ledwie dostrzegalnej zmianie na bardziej napiętą.

Chwilę później otworem stanęły mniejsze drzwi w rogu sali. Przez próg przeszedł dostatnio odziany mężczyzna o wyglądzie wyższego rangą urzędnika, stąpający pewnym krokiem, ale z zauważalnie zaaferowaną miną. Widząc go regent przywołał dworzaninado siebie uniesioną dłonią, a następnie wsłuchał się w szeptane mu niemal bezgłośnie w ucho słowa.

Kiedy Veracq Bordenoir - Pięść Perpignanu - powstał ze swojego siedziska, na jego twarzy malował się wyłącznie wyraz głębokiego ubolewania.

- Znamienici goście, pani Durmont, pułkowniku Mercier, kapitanie Demarque, inne zacne persony, z wielką przykrością muszę zakończyć to jakże przyjemne spotkanie - oświadczył regent posyłając jednocześnie leciutkie skinienie głowy Olobertowi - Sprawy wagi państwowej potrafią pokrzyżować najlepsze plany, niemniej obowiązki zawsze mają pierwszeństwo, nawet w przypadku tak zaszczytnego towarzystwa. Proszę dokończyć posiłek, pan Moreau odprowadzi państwa na zewnątrz pałacu. Liczę na to, że będziemy jeszcze mieli okazję spotkać się w podobnie przyjemnych okolicznościach. Pułkowniku, pana poproszę ze mną.

Odsuwane od stołu krzesła zaszurały przeciągle, kiedy ze swoich miejsc ponieśli się niemal równocześnie pierwszy sekretarz, stary Żuraw i pułkownik Mercier. Sam regent skłonił pełnym niezamierzonej wyższości gestem głowę, a potem ruszył ku wciąż otwartym bocznym drzwiom sali zadając jakieś ciche pytania świeżo przybyłemu posłańcowi. Olobert wypowiedział kilka zdawkowych pożegnań, dołączył do milczącego jak kamień Lefevbre podążając w ślad za Veracqiem. Nim jeszcze zamknęły się za nimi drzwi sali, wpatrzony w plecy notablów Jehan dostrzegł jak posłaniec zaczyna na nowo coś tłumaczyć gestykulując przy tym z ożywieniem.

Moreau wyrósł przy opustoszałym krześle regenta chwilę później, z jednej strony zachęcając za przykładem Veracqa do dokończenia posiłku, z drugiej jednak unikając wszelkich konwersacji mogących przejść w długotrwałą rozmowę i starannie dobranymi gestami dając w uprzejmy sposób do zrozumienia, że czas wizyty w pałacu dobiegł końca.

Odprowadzeni przez reprezentanta Rady labiryntem pałacowych korytarzy, goście regenta przekroczyli w końcu próg holu recepcyjnego i wyszli na świeże powietrze wprost w promienie opadającego powoli ku horyzontów słońca. Dopiero widok czerwieniejącej kuli ognia uświadomił wszystkim jak niepostrzeżenie wydłużyła się wizyta w siedzibie Veracqa.

Rosnące w donicach palmy zaczynały rzucać pierwsze wieczorne cienie, a rześka bryza od strony morza niosła ponad miasto uczucie przyjemnego orzeźwienia po całym dniu skwaru. Pałacowy dziedziniec wydawał się tętnić życiem, chociaż obecność grupek skonsternowanych ludzi w strojach reprezentantów gildii lub w odzieniu zamożnych kupców sugerowała, że nie tylko biesiadnicy ugoszczeni przez regenta zostali właśnie wyproszeni z rezydencji, ale i poczet innych przebywających akurat w pałacu gości. Bacznie obserwowani przez strzegących placu Diabłów, przedstawiciele wyższych klas Perpignanu skupili się w rozgadanych grupach nie przejawiających zamiaru powrotu w swoje pielesze. Ich głosy mieszały się z warkotem dwóch quadów w czarnoczerwonych barwach fauconich, zaparkowanych z włączonymi silnikami przy krawędzi placu.

Wysoko w górze niósł się krzyk mew i wron, zapamiętale ze sobą walczących o porywane z rybackich straganów rybie odpadki.

- Cóż, to był nieco zaskakujący finał posiłku - przerwał w końcu ciszę kapitan Demarque, bacznie obserwujący zgromadzonych na placu ludzi - Regent zdecydowanie nie spodziewał się żadnej wiadomości, tym bardziej tak ważkiej. Myślę, że nie tylko ja mam wrażenie, że właśnie się coś wydarzyło, prawda? Panie… Budonlaure? Pan raczył być zaszczyconym prywatną rozmową z Simonem Lefevbre, a mało kto może się czymś takim poszczycić i jeszcze wyjść po takiej rozmowie z pałacu. Wie pan coś więcej o przyczynach tego przedwczesnego zakończenia spotkania?

Spojrzenie Sanga omiotło postacie najbliższych Diabłów, pobiegło ku wieńczącej jeden z boków placu widokowej platformie z panoramą Morza Śródziemnego za żelaznymi barierkami, by na sam koniec powrócić do oblicza Jehana Baudelaire.

Moi drodzy, jednak udało mi się dokończyć pisanego od wczoraj posta jeszcze dzisiaj i tym samym otworzyłem nową kolejkę. Dorzucę jeszcze garść dodatkowych informacji w komentarzach, ale to już chyba niestety jutro.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem