Semen przykucnął przy jeńcach i szturchnął jednego z nich. - Nie sromajta się, raz dwa powiecie wszystko i będzie dobrze. Ten od młotka to prędki do takich rzeczy, ale jak nie będziecie się wygłupiać z trzymaniem jęzorów za zębami to go uspokoję.
Obejrzał się na resztę i rzekł ciszej:
- Ale to nie jego się powinniście obawiać, ten mały - skinął na nizioła - ten to... ponoć trupy w nocy wykopywał coby sprawdzić co pod skórą mają. Ponoć rozkrawał ich całkiem na kawałki. Ja rozumiem w bitce łeb urąbać czy na pół rozszczepić wroga, ale tak kłaść na stole i ciąć? - pokręcił głową - Ale pozwólcie sobie pomóc, to ja zajmę się nimi.
Wyjął bukłak. - To co? Po łyczku za milsze zakończenie dnia? |