15-09-2022, 17:03
|
#110 |
Dział Postapokalipsa | Plac Pałacowy, wczesny wieczór 23 sierpnia 2595
Louis Hugo Demarqe odwrócił głowę w stronę mówiącego półgłosem sierżanta, posłał mu porozumiewawcze spojrzenie. Mathieu nie mógł nie dostrzec błysku w oczach oficera. Komendant placówki zdecydowanie zasłużył sobie na opinię aroganckiego błazna, ale miał we krwi pewne pochwały godne żołnierskie cechy, a jedną z nich była zdolność szybkiego analizowania faktów. I żyłka awanturnika, bez której szlachetnie urodzone Czerwone Płaszcze szybko ginęły w otchłani cuchnących trzęsawisk rozciągających się na północ od Montpellier.
- Też poznałem te pojazdy - odpowiedział kapitan wskazując głową dwa quady w kolorach Bordenoir - I widziałem Lamberta. Dobrze rozumujecie, sierżancie. Złoto przeciwko glinie, że pojawił się jakiś problem na morzu.
Demarqe zerknął raz jeszcze w stronę wozów na skraju placu, kiwnął do samego siebie głową.
- Kierowcy przy quadach, sierżancie - mruknął znacząco - Słyszałem, że fauconi was znają i lubią. To efekt waszego unikalnego fenomenu rasowego, jak mniemam. Spróbujcie ich podejść i wyciągnąć jakieś informacje.
__________________ Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
|
| |