~~Ciekawe kto ją zabił. Ciekawe też czy dał jej trochę ciepła przed śmiercią.~~ Młodzieniec wyprostował się. Rozejrzał po zebranych. Starał się odegnać myśl o idealnym niemal ciele dziewczyny. Wziął głęboki oddech. Podszedł do ignorującego go kupca.
- Ja mogę cię chronić panie jeżeli wynagrodzenie będzie godne ~~Nie wiadomo jak długo przyjdzie mi jeszcze szwędać się w poszukiwaniu tajemniczego mistrza, a w sakiewce coraz rzadziej monety pobrzękiwały. Kto słyszał o mistrzu pięści, który głoduje?~~ A wiedzieć panie musisz, że umiejętności moje są duże.
Myśli Mi Raaza krążyły wkoło martwej dziewczyny. Otrzymała potężny cios w tył głowy. Śmiertelny. Obuch? Tępe narzędzie? Z pewnością nie miecz, ani inne ostrze. Brak śladów walki. Zaskoczono ją. Z pewnością nie tutaj. Może w lesie. Ale jak podrzucono tutaj zwłoki? Nagle wszyscy stali się podejrzani. Arendarz, arendarzowa, kupiec, inni goście. Jednak Mi Raaz wiedział, że rozwiązanie sprawy tajemniczego zgonu nie wyżywi go. Natomiast praca u kupca dawała już jakąś perspektywę. - A więc, pytanie brzmi, czy stać cię na usługi takiego wojownika jak ja? - Oczekiwał na odpowiedz z rękami skrzyżowanymi na nagim torsie. |