Kiedy tylko Kapitan Hugo oddalił się, Yago wykorzystał okazję. Z niemrawością i brakiem umiejętności, szarmancko objął Durmont pod ramie. Anja była na wpół zaskoczona. Potężniejszy od Sanga, mniej delikatny Pollanin ścisnął ją a kobieta, początkowo niechętna po kilku długich sekundach pozwoliła mu się objąć. Poczuła podniecenie, które starała się powstrzymać, zrobiło jej się cieplej. Całkiem miłe uczucie, dotyk.
- Coś się tu szykuje na naszych ślepych oczach, albo oszalałem z namiętności do panny, takie czuję pod brzuchem ciarki. I lepiej by to pierwsze, bo nad drugim nie zapanuje i gotowym za to dać gardła.
Anja rozbawiła się, jednak wszystko to działo się za szybko. Nieco rozluźniła chwyt, spuszczając wzroku.
-Panie Swarny, jeszcze zacznę mówić do pana przez ‘sch”. Jest Pan szalony. I co gorsza nie mam tego Panu za złe… ale proszę zachować rozsądek. Wygląda, że dzieje się coś ważnego.- Anja puściła uścisk i odeszła na bok, tylko dla uspokojenia patrząc na quady w kolorze czerwieni.