17-09-2022, 16:47
|
#114 |
| Plac pałacowy
23 sierpnia 2595
Rozmowa w cieniu palmy nie miała potrwać za długo, famularz Pavlo Draz okazał się być człowiekiem konkretu i od razu przeszedł do uprzejmie ułożonych poleceń służbowych. Jehan to doceniał, nie widząc za wielkiego sensu w zbędnym przedłużaniu spotkania jeszcze zbędniejszą gadką-szmadką. Przytaknął więc uprzejmie, z dłońmi splecionymi za plecami w pozie którą klasyfikował w głowie jako "urzędniczą".
- Oczywiście, panie Draz - oznajmił. - Dwie godziny po świcie, jak rozumiem o dziewiątym dzwonie? Doskonale. Plac pałacowy jest również świetnym wyborem, monsieur, i tak jestem zobowiązany zameldować się w pałacu jutro rano. Jeśli przygotuje pan na jutro listę miejsc, które życzy pan sobie odwiedzić, będę w stanie ułożyć odpowiedni plan dnia oraz czasowo wydajną trasę. Czy to wszystko?
Wróciwszy z rozmowy pod palemką, Jehan tylko przelotnie zerknął w stronę Rentona kombinującego coś z Morskimi Diabłami, bez wątpienia na rozkaz pompatycznego Demarque'a. Wzruszył tylko mentalnie ramionami, prześlizgując się między tłoczącymi się i skonsternowanymi gośćmi pałacowymi, wyrastając tuż obok Kuoro, z którym musiał - i z którym wypadało - się rozmówić zanim ruszy w swoją stronę.
- Panie Wanadu, był to zaszczyt towarzyszyć panu do Pradesu - zadeklamował Jehan. - Pragnę też pana zapewnić, że poczyniłem już wymagane przygotowania do wykonania pańskiego zlecenia. Jeśli będzie pan wymagać moich dalszych usług, concierge w pańskim hotelu wie, jak się ze mną skontaktować. Pragnę tylko nadmienić, że z polecenia pałacu będę również współpracować z famularzem Drazem, toteż z góry proszę o wyrozumiałość, gdyby moje usługi były panu potrzebne, aczkolwiek oczywiście postaram się, aby moje nowe obowiązki nie kolidowały z pańskimi potrzebami, panie Wanadu.
Deser zawsze wieńczył posiłek, toteż Jehan zostawił sobie Yago na sam koniec. W sumie nie wiedział, dlaczego uznał za stosowne rozmówić się z nim i zaoferować parę słów pożegnania więcej, acz zapewne polleńska egzotyczność odgrywała tutaj jakąś rolę. Podobnie jak to czujne, analizujące spojrzenie i fakt, że Pollanin nie był tak prostym człowiekiem, jak Baudelaire uznał przy pierwszym spotkaniu. Yago Swarny nie był kimś, kogo należało lekce sobie ważyć czy nie doceniać. Do tego Bordenoir dalej miał w pamięci żywy obraz znad La Têt i wymienione tam słowa.
- Moje informacje i twoja pięść - Jehan powtórzył słowa znad rzeki półszeptem. - Jeśli potrzebujesz pomocy, jakiejkolwiek, pytaj o mnie na Białym Placu, w "Kormoranie". Tam wiedzą, jak się ze mną skontaktować. Silne ramię, reklamowane przez dobrego infobrokera, nie będzie narzekać na brak pracy.
|
| |