Trartex nawykły do wspinania siem nie myslonc długo (jak to zresztom miał w zwyczaju) joł pionć siem w górem. Wspionwszy siem na kilka długości snota dotarł do kolejnego rozwidlenia. Komin, którym siem wspinał ciongnoł siem dalej daleko w gorem, ale w bok od niego odbiegał inny tunel. Nie było widać żadnego światła ani w górem, ani w bok.
Szmælc porozstawiał swój kram w korytarzu. Jak siem wszyscy ustawili tak dotarł do miejsca, gdzie tunel siem kończył, a zaczynał pionowy komin. Dostrzegł jeszcze
Trartexa, który siem w górem wspinał. Niestety, wkrótce pożałował, że wzrok do góry uniósł bo tego, co zobaczył, to siem odzobaczyć tak łatwo nie da. Wrócił wienc korytarzem i joł linem wciongać, którom głupi złodziej był do nogi żaby przywionzał. Szczenście, że nikt po niej siem nie wspinał.
Czmych też siem zagapił na wspinajoncego sie Trartex.
Jednak to łon jest stwierdził bezbłendnie.
Nie zwrócił uwagi, że Krostce było zbyt cienżko, gdy dwa snoty siem wspinały po drugiej linie. A gdy jeszcze
Gobelin chwycił
Przykurcza zaczeła zsuwać siem w dół, zadkiem wystajonc w dziurem. Ratujonc siem przed upadkiem strzeliła jenzykiem i chwyciła jaszczurkem
Szmælca, która stała tuż przed niom. Jaszczurka zasyczała bendanc zaatkowana z zaskoczenia.
Krostka rzut na US=19, udany
1-żaba, 2-jaszczurka, 3-Szmælc, K3=2
Tymczasem
Kamulec wygramolił siem w końcu do tunelu z pomocom
Szmælca, dzienki czemu obcionzenie liny siem zmniejszyło, ale było już za późno. W tunelu panowało istne pandemonium.
Kamulec stał obok Krostki, która jenzykiem trzymała jaszczurkem. Przed gladiatorem stał kupiec, uniemożliwiajonc mu przejście dalej - tunel był za wonski, nie mogli siem wyminac. By zrobić miejsce nastepnym,
Szmælc musiał iść do przodu.
Gobelin wraz z
Przykurczem wspinali siem po linie w gorem.