Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-09-2022, 12:01   #45
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Pytanie do Szeryf

Nosferatu dręczyło jeszcze jedno pytanie, wiedział, że nie powinien psuć dobrego wrażenia, ale sumienie nie pozwoliło mu zamilknąć - Pani Aurora czy mogę zadać pytanie ? Ci dawaj biedni ochroniarze parkingu, których Zjawa zabił, nim go dopalimy... Ja wiem, że najłatwiej byłoby zniknąć ich ciała, ale czy jest może możliwe, żeby w jakieś sposób upozorować wypadek ? Żeby ich bliscy nie szukali przez kolejne dekady zaginionych... OCZYWIŚCIE Nigdy bym nie sugerował nic, co mogłoby narazić płaszcz Maskarady, który chroni nas wszystkich! Po prostu serce chwyta mi żal gdy pomyśle o ich rodzinach i przyjaciołach a takie zniknięcia bez śladu też mogą zwracać niepotrzebną uwagę...

Po sprawozdaniu, rozmowa z Alessandra de Gast (Torreador) ( dzięki Sonichu)

Po zakończeniu rozmowy z Aurorą Miechowy ruszył napić się krwi w pierwszym, odruchu chciał wbić kły w worek albo pić przez tubę niczym jakieś makabryczny soczek, ale opanował te nieludzkie odruchy i znalazł głęboki kielich z pięknie rzniętego białego kryształu, do którego nalał hojną porcie zwierzęcej krwi. Niestety zabrakło mu już kurtuazji, aby sączyć napój niczym drogie wino gdy już uciszył łaknienie wewnętrznej Bestii do cichych podszeptów, które zastąpiły w nim atawistyczny strach przed śmiercią, napędzający do działania potomków Ewy zaczął się delektować. Picie krwi z worków było dla niego nowością, nigdy wcześniej nawet nie pomyślał o połączeniu jej z alkoholem! Uczynny kelner zmieszał dla niego wino z krwią w odpowiednich preporcjach, ale podobnie jak za życia Karliczek wbrew piosenkom nie był fanem wina, poprosił, więc o kolejnego krwawego drinka tym razem z dobrą polską żytnią.
Przyda mu się nieco “płynnej odwagi” przed upokarzającym wyzwaniem, które sobie postawił:
- Panno Alessandro czy mogę zająć Pani chwilę czasu ? - Spytał wyraźnie zakłopotany -Widzi Pani skoro mamy się zaprezentować w Elizjum na oficjalnym przyjęciu jako zwycięska koteria wschodzących gwiazd Kainickiego Paryża powianiem jakoś wyglądać, jak widać zupełnie sobie z tym, nie radzę, a to jestem ja kiedy się staram dobrze wypaść… Czy mógłbym prosić Panienkę w kwestii ubioru, żebym nie przyniósł wstydu wam i reszcie naszej świeżo utworzonej Koterii?

Najpierw wydawało się, że Torreador w ogóle go nie dostrzega. Zwolniła jednak wolny spacer z rękoma założonymi na piersi, podczas którego z rozbawioną uwagą przyglądała się żywym przekąskom tak uroczo wabiących ją do siebie chętnymi uśmiechami. Ciężko szło się zdecydować, wybór był spory, a de Gast wybredna.
- Którego byś wybrał? - zamiast odpowiedzieć zadała własne pytanie. Zatrzymała się całkiem, dzieląc uwagę między wysokiego, barczystego blondyna o niesamowicie niebieskich oczach i niższego, smagłego Latynosa o bezczelnym uśmiechu wiecznego zdobywcy… dość ciekawe, skoro był tutaj nie jako gość, a jedynie ładnie opakowany poczęstunek.
- Carl kochanie cuchnie od ciebie piwnicą i brudnym pierzem. Nie zmienisz tego kim jesteś — odwróciła czarująco uśmiechniętą buźkę w kierunku bursztynowookiego starca, a tren jej sukni zaszeleścił cicho gdy stanęła frontem do niego. - Nie jesteś lwem salonowym, tylko Nosferatu. Nie strój się w cudze piórka, bo sam siebie wystawiasz na śmieszność… a skoro siebie to i nas przy okazji. - skrzywiła na moment pełne usta.
Emerytowany górnik zrobił coś bardzo ludzkiego i westchnął:
- Nie wiem moja droga nie gustuje w śmiertelnych, słyszałem, że niektórzy podobno lubią jakieś smaki krwi ? Ze mnie żaden smakosz! Ważne, że są chętni i wiedzą, na co się piszą… Może wybierz tą osobę, która wydaje ci się atrakcyjna seksualnie ? Bo jak widziałem, wciąż masz te odruchy w sumie nic dziwnego! W chwili przemiany byłaś piękna i młoda to dla ciebie była stratą… No nieważne, wybacz, dawno nie piłem… Dziękuje za twój czas i poradę… Aha, dobra robota z wyciągnięciem Brunona ze strefy walki przeżył dzięki tobie! Dobrej nocy - Ptasznik wyraźnie czuł się niekomfortowo i plątał słowa. Pozostało mu zwrócić się do mentora, odwrócił się i zaczął odchodzić ze słabym uśmiechem na bladych ustach.
Zatrzymała go wąska dłoń o starannie wypielęgnowanych paznokciach opadająca na ramię.
- Bądź sobą, nie udawaj kogoś innego. Fałsz łatwo przejrzeć, nikt nie bierze fałszywych ludzi poważnie. Nie budzą ani zaufania, ani szacunku. - usłyszał tuż obok swojego ucha, gdy Torreador pochyliła się w jego stronę ściszając głos - Błazny i obwoźni kuglarze, przecież nie jesteś kimś takim. Ubierz frak bez śladów ptasich odchodów, nie zostawiaj plam na meblach i ogranicz nawiedzone religijne gadanie, a będzie dobrze. Nikt od ciebie nie będzie wymagał chodzenia po wybiegu, jedynie zbierania zasłużonych przejawów wdzięczności. Przyjmuj je, podziękuj gdy będzie trzeba i nie zapominaj o uśmiechu, ale bez przesady. Nikt nie lubi wyszczerzonych psychopatów ani ponuraków gromiących okolicę zimnym jak zdechła ryba spojrzeniem. - kobieta zabrała dłoń i wyprostowała się.
- Nie ma czego wybaczać kochanie, razem w tym siedzimy. Ty, ja, Bruno, Margaux i John. Jesteśmy, chwilowo, na siebie skazani - odwróciła głowę w stronę przekąsek, przygryzając wargę.
- Za wiek albo dwa staniemy się zgorzkniałymi, stetryczałymi staruchami zamkniętymi w pięknych powłokach. Wszystkiego spróbujemy, wszystko będzie nas nudzić. Na szczęście noc jeszcze młoda… a atrakcyjność to coś więcej niż wygląd. To ogień w oczach i żyłach. Ładne opakowanie jest jedynie miłym dodatkiem.
- Źle mnie zrozumiałaś, nie chce robić za małpę czy udawać kogoś, kim nie jestem po prostu gdy na zaproszeniu jest strój wieczorowy, nie wypada pojawiać się w spranym dresie, dlatego, że ów dres to “prawdziwy ja”. A co do religijnego nawiedzenia cóż… Nie da rady! To tak jak ja bym poprosił cię, nie bądź taka piękna niektóre rzeczy są po prostu niezaprzeczalną częścią naszej osobowości i jestestwa. Dlatego nie obawiam się wieczności, o której mówisz, bo zawsze będę mieć misje ulepszenia świata i walki z Demiurgiem… Ale zgadzam się z tobą, teraz jesteśmy skazani na siebie, cieszy mnie to że możemy się pięknie różnić i efektywnie współpracować mimo tych różnic.
- Gdy się zestarzejemy zaczniemy się zajmować polityką i narzekać na aktualne czasy, bo wiadomo że kiedyś było lepiej. Krew była słodsza, usta bardziej miekkie, muzyka lepsza, dłonie pełniejsze pasji a księżyc jaśniej świecił - de Gast zaśmiała się cicho, nie odrywając wzroku od Latynosa po drugiej stronie sali.
- Załóż frak, to zawsze dobry początek. Dres jest w porządku, ale nie wszędzie pasuje. Są sytuacje i okazje gdy trzeba się pokazać. Trochę pograć, trochę… pokazać jak najlepszą wersję siebie, a teraz wybacz kochanie. Mam dziś jeszcze zaplanowane spotkanie, na które nie mogę jechać głodna.
- Dobrej nocy dziękuje za przyjemną i pouczającą pogawędkę smacznego.
 
Brilchan jest offline