Czmych pogapił się na chwilę w górę i popukał się w głowę. Jak się nie wspinasz, to nie spadasz. Proste. Postanowił więc odzyskać swój sprzęt o jucznych zwierząt wcale zaradnego Szmalca i uspokoiwszy Krostkę wrócił do dziury gdzie się Trartex wspinał i spojrzał w dół. Jego lina nie była tak dobra jak tamte dwie. Nadparciała, ale to przecież niczego podejrzanego nie oznaczało. Rzucił więc jeden koniec Kamulcowi.
- Trzymie i nie puszcza. Zobacze co tam po oczach piska. - pokazał dziurę nad którą wspinał się Trartex.
Po czym z pełną ufnością co do Kamulca i jego asekuracji, zaczął schodził po linie w dół.