Julian und Wiesia.
Wiesia uśmiechnęła się z wyższością.
- Wszyscy zdrajcy tak mówią, bowiem chcą zaniechać Prawdziwych Piastian od walki o przyszłości, aby samemu wbić nam noże w plecy. – oczy Wiesi aż się zaświeciły z powodu natchnienia. – Książę się zemną zgadza?
Julies kiwnął głową.
- Zgadzam się ze słowami płynącymi z ust tej tu wie si. Nic bowiem nie poprawia tak humoru ludu, jak niewielka wojna domowa, a wbijanie noża w plecy to wspaniała zabawa dla całej rodziny! – zawołał Julies i nagle wyciągnął rapie, który gwałtownym ruchem przyłożył do ramienia Samuela.
- Mianuję cię Midorino baronetem na… skąd ty tam Sobie jesteś. Valentino pisz. – machnął ręką w stronę sługi, który pisał – Baronet Skąd Ty $am Sobie Jesteś
- Albowiem twoimi zasługi w sługowaniu zasłużenie zasłużyłeś sobie na tytuł więc od teraz noś go z dumą i oburącz!
W pokojach.
Po spotkaniu z Juliesem zaprowadzono ich do pokojów. Były ładne, pełne gustownych, choć nieco przestandaryzowane. W każdym były dwa łóżka w tym jedno dwuosobowe. Korytarze były patrolowane przez przerażająco profesjonalnych strażników. Musieli teraz tylko porozdzielać pomiędzy siebie pokoje. Mieli dla siebie całe piętro…
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |