Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2022, 14:17   #34
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Marktag; zmierzch; sklep Grubsona


Otto podejrzewał, że nie obejdzie się bez otwarcia sakwy. Grubson pomimo swoich wierzeń pozostał oportunistycznym handlarzem. Czyniło go to bardziej ludzkim, co przypadło Otto do gustu.
- Co do wymiarów, podeślę do was Łasicę, jeżeli nie uda mi się klientki przyprowadzić. Dziewczyna poznała dość… intymnie wymiary przyszłej właścicielki sukni. - Otto rozważał czy powiedzieć kim dokładnie jest ich klientka - Ale jestem pewny, że będzie w stanie się dopasować do sukni. To sługa Mrocznego Księcia i przez sługa nie mam na myśli wyznawcę… - postanowił zaryzykować. Być może informacja, że zbór Starszego zyskał sojusz tak cudownej istoty jak Soria, przekona Grubsona, aby przyłączyć swoją grupę do ich rodziny - Nazywa się Soria i jeżeli spodoba jej się wasza suknia, upewnię się, aby skierować ją w kierunku hojnych sług Węża. - Otto obgadał z Oksaną sprawę sukni w końcu udało im się znaleźć coś, co po kilku korektach da najlepszy efekt.
- Jeżeli można Hubercie, sprawę zapłaty obgadamy po festynie? Nie leży w mojej mocy ustalać takie sprawy. Do tego trzeba będzie zobaczyć jak twoje dzieło przypodoba się służce Idealnego Księcia.

Wzmianka o Sorii jako kimś więcej niż zwykłej kultystce mocno zaintrygowała duet kultystów z tego samego patrona. Zarówno szef jak i jego projektantka spojrzeli na swojego gościa jak dwa koty na wieść, że w okolicy pojawiła się bardzo apetyczna mysz.

- Służka Mrocznego Księcia? A powiesz coś o niej więcej? - zagaił gospodarz i skinął na dwukolorowowłosą. Ta podeszła do barku i zaczęła tam szykować napoje pewnie dla tych bardziej znamienitych gości jakich kupiec uznał, że są tego warci.

- I, tak, pewnie, przyślij Łasicę. Dawno jej nie widziałem, chętnie odświeżę znajomość. Mnie niestety nie wypada tak często odwiedzać młodej szlachcianki jak jej głównej krawcowej. - westchnął chyba trochę na pokaz ale też przebiła się igiełka zazdrości, że jego pracownica ma swobodniejszy dostęp i do teatru i do kamienicy na Bursztynowej 17. Gdzie w piwnicy Pirora urządziła prywatny loszek a Oksana była jej tam prawą reką i główną dominą do dyscyplinowania tych którzy to lubili. Teraz jednak grzecznie wróciła do biurka z dwoma kielichami i postawiła je przed dwójką mężczyzn. Gospodarz wydawał się zaintrygowany osobą dla jakiej miała być ta zamawiana suknia no ale mimo wszystko najpierw chciał się dowiedzieć czegoś więcej.

Pora rzucić drobną zanętę.
-Och, Soria jest cudowna. Preferuje mokre klimaty, ma jakieś… powiedziałbym trzy metry długości, może dwa i pół, jakieś trzydzieści palcy i naprawdę żywe włosy. Kiedy jednak chce się wmieszać w tłum, jej rozmiary nie odbiegają od normy. - kultysta się uśmiechnął. Grubson na pewno będzie chciał poznać syrenę i będzie można machać mu ją jak marchewką na patyku. Będzie musiał poinformować o tym Starszego. - I oczywiście przekażę Łasicy, że za nią tęsknisz.

- Łasica, tak, tak, cudnie usługuje. I mówisz, 3 metry wzrostu? I żywe włosy i tak dalej? I jest od naszego patrona? Koniecznie musisz nas z nią poznać! - po tym jak kupiec usłyszał opis wężowej syreny można było mieć wrażenie, że to jak jakiś fan co się dowiedział, że jego ulubiona diva jest w tym samym mieście w odwiedzinach. Zresztą Oksana wyglądała podobnie. Nawet niebieskowłosa włamywaczka którą oboje tak chętnie lubili maltretować dla wspólnej satysfakcji teraz wydawała się im miałka i pospolita.

- A to nie wiedziałem, że to chodzi o kogoś takiego. W takim razie Oksana, postaraj się. Sama słyszysz dla jakiego znamienitego to gościa. - szef przyjął wręcz jowialny i serdeczny ton i od ręki wydawał polecenie swojej projektantce.

- Tak, oczywiście, że tak, zobaczę co mamy na stanie ale na pewno będzie co najlepsze. Właściwie to może nawet by się udało na ten Festag. Jakby ta wspaniała kobieta raczyła do nas zawitać, gdyby oczywiście miała ochotę i bym mogła ją zmierzyć i poznać to byłoby wspaniale. Ale jak Łasica ma podobne rozmiary to oczywiście też może być, nie ma co fatygować tak wspaniałej pani jakimiś zbędnymi drobiazgami. - krawcowa też wydawała się spalać z żądzy i zniecierpliwienia tak samo jak jej mistrz i szef aby poznać kogoś tak zacnego.

- A te karliko to daj spokój Otto. Kto by się tym przejmował jesli chodzi o kogoś tak wspaniałego. To na koszt firmy, nic się tym nie przejmuj, dla kogoś takiego cena nie gra roli, liczy się jakość. To kiedy nasz z nią zapoznasz? - Hubert od ręki machnął reką na potencjalny zarobek na takiej w końcu nie takiej taniej sukni. Miał inne priorytety gdy chodziło o jego prawdziwą wiarę.

Otto nie spodziewał się, aż takiej reakcji. Spodziewał się, że handlarz połknie haczyk, ale jeszcze trochę i zacznie podgryzać wędkę.
- Niestety nie ma jej teraz w mieście. Jednak kiedy wróci, od razu przekażę jej informacje o waszym oddaniu i chęci komunii. - Otto pstryknął palcem coś sobie przypominając - Och, zapomniałbym, Soria nie zna mowy śmiertelnych. Więc o ile, któreś z was nie zna języka Niezrodzonych sądzę, że będziecie musieli sięgnąć po inne formy komunikacji… może "mowa ciała"? - Otto się uśmiechnął i skinął głową Grubsonowi - Jeżeli to wszystko, mam jeszcze kilka miejsc do obskoczenia. Och i Hektorze, Oksano. Jeżeli moglibyście ostrzec swoich innych klientów, że niektóre zamówienia mogą się opóźnić, ponieważ właśnie otrzymałeś zlecenie od bardzo egzotycznej klientce, która odwiedza miasto z dalekich krain specjalnie na festyn. No cóż.. rodzina będzie wdzięczna. Pogadam przy okazji z Pirorą, nasza znamienita znajoma, może chcieć zachwalić cię podczas balu w teatrze.

- Nie ma jej teraz w mieście? - chytre oczy kupca zmrużyły się jakby nagle zaczął się zastanawiać ile w tym jest prawdy. Ale pokiwał swoim byczym łbem i uśmiechnął się promiennie. - W mowie ciała jestem najlepszy. - pozwolił sobie na nieco buńczuczny uśmiech. - A bretoński zna? Bo jest jeszcze Fabi. Ona pewnie też będzie zachwycona jak by mogła ją poznać. - wskazał na drzwi do gabinetu jakie prowadziły na korytarz ale pewnie chodziło mu o bretońską klientkę i kochankę jaka akurat przyszła do sklepu.

- A te opóźnienia oczywiście. Zajmę się tym. A mam jakoś dokładniej zaanonsować przybycie naszej gwiazdy czy tylko takie ogólniki? - Oksana pokiwała głową bo w końcu ona zwykle miała najwiecej bezpośredniego kontaktu z klientami.

- Nie wydaje mi się, aby znała jakikolwiek język tego świata. - tek smakowity kąsek informacji, na pewno ich zainteresuje bardziej - Proszę, bądź jak najbardziej ogólnikowa Oksano, możesz pokazać szkic sukni. Chciałbym, aby zrobiła się z tego wielka Plotka. Wszyscy chyba wiemy, jak one żyją własnym życiem, a i tak sądzę, że ich najśmieszniejsze spekulacje nie dorównają prawdzie, którą ujrzą. Wyobrażacie sobie? Całe miasto gadające niemalże z lubieżnością o kobiecie, której nigdy nie zobaczyli?

- Ha! No rzeczywiście! To by dopiero było coś! Oksy, zrób tak jak Otto sugeruje. Żadnych konkretów, podgotuj ich tak jak to umiesz. - grubas zaśmiał się na myśl jaką rekację może wywołać w towarzystwie taka plotka.

- Dobrze, tak zrobię. Zapowiem przybycie ponętnej nieznajomej. W kreacji od nas. - kultystka pokiwała głową na znak, że jest właściwą osobą do tego zadania.


***

Marktag; zmierzch; teatr

Otto wkroczył do Teatru. Musiał przyznać, czuł się tu jak w kompletnie obcej domenie. Musiał szybko znaleźć jej władcę, więc zaczął rozglądać się za Pirorą.

Teatr urządzono w dawnej gospodzie więc to dawało się zauważyć od razu. Mimo wszystko prace remontowe i przeróbkowe trwały od zimy i teraz w sali głównej urządzono całkiem ładną scenę i widownię. Może nie było to tak wielkie i dumne jak celowo budowane przybytki wysokiej kultury z wielkich miast ale w końcu Neus Emskrank trudno było uznać za wielkie miasto. A i był to pierwszy prawdziwy teatr w tym mieście. Z zewnątrz to Otto widywał ten budynek jak przechodził ulicą w okolicy no i prywatnie wiedział, że tutaj urzęduje Pirora która stała się dzięki tej inicjatywie jedną z tuz śmietanki towarzyskiej. Dlatego też była prawie pewnym gościem na tych przyjęciach i balach z okazji turnieju i innych. Ale wewnątrz był pierwszy raz.

Zastał mimo późnej pory parę osób. Głównie jakichś majstrów i sprzątaczy co chyba przygotowywali scenę i widownię pod jakieś przedstawienie. Ale w miejscu dawnego szynkwasu urządzono chyba coś na kształt recepcji i szatni. Jakaś młoda, miła dziewczyna zapytała go w czym może pomóc. A gdy powiedział kogo szuka prosiła aby chwilę zaczekał. Potem gdzieś zniknęła ale nie na długo. Ze schodów zeszła znajoma ze zborów blondynka w ładnej sukni.

- Dobry wieczór kawalerze. Cóż cię sprowadza w nasze skromne progi? - zapytała Averlandka gdy podchodziła do gościa i się przed nim zatrzymała.

Otto skinął głową.
- Sprawy rodzinne obawiam się. Możemy znaleźć jakieś bardziej ustronne miejsce? - kultysta rozejrzał się ile osób jest w ich najbliższym otoczeniu.

- Oczywiście, proszę za mną. - po minimalnym ruchu brwi dało się poznać, że młodziutka szlachcianka zrozumiała o co chodzi ale poza tym nie dała po sobie niczego poznać. Przejeła rolę przewodniczki i wrócili po schodach po jakich dopiero co zeszła. Po czym doprowadziła do jakichś drzwi za którymi był gabinet o wyglądzie biura.

- Tutaj możemy swobodnie porozmawiać. Napijesz się czegoś? - wróciła do bardziej zwyczajnego tonu i podeszła do szafki który widocznie był barkiem.

- Chętnie poczęstuje się, na cokolwiek ty masz ochotę. - Otto uśmiechnął się - Chodzi o festyn i bal w twoim teatrze. Realizuje właśnie plan, aby sprawić, że będzie tu jak najwięcej możnych miasta. Merga już go zaakceptowała, więc trzeba mieć nadzieje, że wszystko pójdzie po naszej myśli.

- O, bal i festyn w moim teatrze? Tutaj? Bardzo chętnie. Tylko z tego co wiem to jeszcze - niestety - nie jest to tak całkiem przesądzone. Może Froya albo Kamila wyprawią go u siebie? Albo jeszcze ktoś? No ale mnie by najbardziej pasowało tutaj. A co? Coś z Mergą na ten temat rozmawiałeś? - blondynka podała smukły i pewnie drogi kielich z rzeźbionego szkła a w nim bursztynową brendy. Pytała raczej z ciekawości. Bo nadal trwał ten balans i towarzyskie przepychanki gdzie ma być ten najważniejszy, finalny bal po turnieju.

- No cóż, tak to zrozumiałem, że masz być gwiazdą tego planu. - przyznał Otto - I obawiam, się mój plan zabiera z ciebie większość uwagi. Zacząłem szerzyć plotkę, że odwiedzi nas na turnieju tajemnicza, ponętna, egzotyczna dama z dalekich stron. Ustaliłem z Grubsonem, aby załatwił nam odpowiednio odważną suknię. Mam nadzieję, że dobrze to wszystko sobie zaplanowałem.

- Brzmi nieźle. Uwielbiam ponętne, tajemnicze i egzotyczne damy. Podoba mi się. Tylko skąd taką weźmiemy? - Pirora oparła się o krawędź biurka i trzymała smukły kieliszek w swojej szczupłej dłoni nieco nakrapianymi drobnymi piegami. Nie wydawała się zła czy zdenerwowana, raczej nadal traktowała to jak towarzyską wymianę plotek.

-Och, racja… nie spotkałaś Sorii, prawda? - zapytał mnich.

- Sorii? Nie, chyba nie. A kto to? Powinnam ją znać? - sądząc po minie Pirory to imię jej nic nie mówiło. Ale pewnie nawet wśród kultystów sprawa z syreną była na tyle świeża, że na ostatnim zborze było wspomniane o planie pojmania jej gdzieś na wybrzeżu. Parę dni temu jeszcze nikt nie znał jej imienia. A ledwo wrócili i od razu popłynęli w górę rzeki. Praktycznie wszyscy co byli na plaży. Więc widocznie wieści do Averlandki jeszcze nie dotarły.

Otto gwizdnął.
- Lepiej usiądź i weź głęboki łyk tego bredny.- kultysta upewnił się, że blondynka nie przewróci się, kiedy przekaże jej informacje - Kilka dni temu Łasica zabrała mnie, Lilly, Burgund i Joachima na piknik na plażę. I spotkaliśmy tam kogoś. Syrenę, o której ostatnio słyszeliśmy. Bardzo piękna, bardzo wężowa i bardzo służąca Mrocznemu Księciu. Jej natura przypomina Mergę, coś jakby Niezrodzony po tej stronie. Potrafi też przyjąć bardziej ludzką formę i ją mamy zamiar pokazać na turnieju. Podejrzewam, że obecność istoty tak połączonej z twoim patronem, może dość… ciekawie wpłynąć na śmietankę naszego społeczeństwa.

- Oh! Macie tą syrenę?! - efekt wieści rzeczywiście był równie piorunujący jak niedawno w biurze Grubsona. Gospodyni aż zasłoniła usta i spojrzała na drzwi gdy zreflektowała się, że prawie to krzyknęła z nadmiaru emocji. I faktycznie wypiła zawartość kieliszka jednym haustem, zupełnie jak to damie nie wypadało. Po czym wróciła do barku i zaczeła go napełniać ponownie.

- Znaczy no słyszałam o tej syrenie. Jeszcze w zimie. Joachim tam popłynął z Nije i coś tam widzieli, coś tam spotkali ale im wywaliła łódź czy coś takiego. No i teraz słyszałam, że znów chcą z nią spróbować ale myślałam, że się skończy tak samo jak w zimie. - powiedziała szybko gdy napełniała szkło. Po czym spojrzała na swojego gościa.

- I to ona naprawdę jest? I to od nas? Jej! I dopiero teraz mi mówicie!? Jej! Gdzie ona jest? Koniecznie muszę ją poznać! - Pirora wróciła do swojego gościa i też wydawało się, że zżerają ją emocje i ciekawość od tak rewelacyjnych wieści.

Otto spojrzał na Pirorę jak na dziecko, które właśnie dostało ulubioną zabawkę, była naprawdę urocza w swej niepohamowanej radości. Przykro było jej ją odebrać.
- Nie ma jej teraz w mieście. Zakładam, że udała się z innymi pokazać ołtarz Soren. Jak tylko wróci chce ją zabrać do Grubsona, na przymierzanie sukni, więc będziesz mogła się zabrać z nią. I wybacz, że dopiero teraz się o tym dowiadujesz.

- Nie ma jej? - przez chwilę Priora faktycznie miała minę jak mała dziewczynka co wcale nie ukrywa swojego rozczarowania z nie otrzymania prezentu. - No trudno. Ale koniecznie chcę ją poznać. I do Grubsona? Aha, po suknię? No tak, Oksana na pewno coś uszyje wspaniałego. To ona jest w sam raz. Fabienne właściwie też. Ten Hubert mnie nieco irytuje. Zwłaszcza Fabi to wciąż w niego wpatrzona jak w obrazek. No ale! Nic to. Ale ale! Jak mamy do niego jechać to najpierw do mnie przyjedźcie z Sorią. Pojedzie do niego ze mną. Niech sobie nie wyobraża za dużo. A widziałeś ją? Jaka ona jest? - myśli i słowa blondynki skakały z jednych na drugą co oddawało ich splątanie. Niemniej nadal była niezmiernie rada z tych wieści. Nawet jeśli na to spotkanie tej niezwykłej kobiety musiała jeszcze trochę poczekać.

- Och, jestem upewnię się, aby balans siły w relacji między tobą a Hubertem, był po twojej stronie. Co do jej wyglądu… no cóż, nie będę jej obrażał próbując opisać jej urodę. Zaufaj mi, że sprawia, aby Mroczne Książe był dumny. Kiedy jest syreną, ma długi wężowy ogon, sześć rąk, i węże zamiast włosów. W ludzkiej formie, jedną parę nóg, rąk i ciemne długie włosy. - Otto uśmiechnął się - Pozwolę twojej wyobraźni dopisać szczegóły.*

- Oh! Brzmi wspaniale… - Priora pozwoliła sobie na uśmiech rozmarzenia i chwilę kontemplacji tych swoich wyobrażeń do takiego opisu. Machinalnie bujała w dłoni swój kieliszek.

- Jej! Ale to będzie się działo! Na pewno jest prześliczna! Skoro to wysłanniczka naszego patrona. Jej! To teraz w towarzystwie zawrze! Jeszcze poczekam aż ją spotkam ale na pewno będzie się działo! O! I bedzie nocować u mnie! Ale Froya, Kamila i reszta zaślinią się z zazdrości! - młoda szefowa teatru roześmiała się na całego gdy sobie zaczęła uzmysławiać jakie zamieszanie może wywołać pojawienie się w towarzystwie kogoś takiego jak opisana syrena.

- Dziękuję ci Otto, że mi o tym powiedziałeś. Tak, to trzeba będzie to wykorzystać. Ojej aż muszę ochłonąć aby to przemyśleć. I Merga wie? I co powiedziała? - Averlandka próbowała jakoś uporządkować teraz te wszystkie myśli i fakty.

- Popiera plan, ale uważa, że ty powinnaś dopracować szczegóły. Gdzie ma nocować, to już mamy ustalone. Czy mamy się przyznawać do znajomości? No i pewnie co będzie musiała robić podczas samego balu. Sądziłem, że jeżeli okaże zainteresowanie twoim teatrem, to wszyscy będą chcieli, aby bal był tutaj.

- Aha, czyli Merga się zgadza? To Starszy pewnie też albo się zgodzi. - Pirora przyjęła to do wiadomości i ulżyło jej skoro jedna z dwóch najważniejszych osób w ich zborze wyraziła na to zgodę. A jak zabrakło Karlika to Merga i Starszy stworzyli podobny, dobrze zgrany duet. Aż przykra mogła była być myśl, że wiedźma ich wkrótce opuści wracając na północ.

- Czy mamy się przyznawać? No pewnie! Zapowiem ją jako swoją znajomą czy koleżankę… O! Albo artystkę! Z dalekiego południa, ja też jestem z południa no i mało kto tu cokolwiek ma znajomych z tak daleka to będzie idealnie! - zaśmiała się szlachcianka żywo gestykulując i tłumacząc. Akurat co do tego nie miała widocznie żadnych wątpliwości.

- Ale szkoda, że tak późno. Jej, jakbym tak miała tydzień albo dwa! Jak ja bym tu z tą Sorią zagotowała w tym garze! Jedli by nam z rąk! A tak, to lada chwila zaczyna się ten turniej. - westchnęła z żalem, że tak ma mało czasu na przygotowania no i cieszenie się chwałą przybocznej i patronki tak wspaniałej artystki jaką miała zamiar przedstawić wężową syrenę.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem