Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2022, 18:56   #4
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację






ZAGINIENI W AKCJI


- Unieruchomić go! Nie może się ruszyć!

Khurkov wykrzyczał polecenia na całe gardło. Prezerwista Tunguska zacisnął ostrza swojego szarłapa wokół szyi więźnia chwytając go w duszący uścisk. Leżący w pyle nagi mężczyzna wił się i wyrywał niczym pochwycone żywcem zwierzę, które nie potrafi się uwolnić z pułapki.

Khurkov poruszył w umowny sposób dłonią, odesłał prezerwistkę Emirę ku wejściu do zapadniętych w grunt ruin, w których Szpitalnicy dopadli swoją ofiarę. Potem doskoczył do więźnia przypadając przy nim na jedno kolano i omiatając snopem światła elektrycznej latarki.

- Tropiliśmy cię od trzech miesięcy! Jak dotąd przeżyłeś? Gdzie twoje ubranie, gdzie masz zapasy?

Jeniec zaniósł się pełnym szaleńczych nut chichotem, charcząc w desperackiej walce o zaczerpnięcie oddechu. Jego zeszklone oczy podchwyciły spojrzenie Khurkova.

- Jesteś wybrakowanym przedstawicielem swojego gatunku, do tego jeszcze tępym Kommando Prime - wycharczał więzień - Ten ulotny sukces nie przyniesie ci zwycięstwa.

Tunguska pociągnął szarłapa w tył wpierając jednocześnie jedno kolano w kręgosłup więźnia i stabilizując go w końcu w nieruchomej pozycji. Khurkov zdjął z pasa pistolet - proste czarne narzędzie będące jego wiernym towarzyszem przesłuchań, załadowane dwunastoma sztukami głodnego ołowiu.

Wcisnął stalową lufę broni w skroń więźnia z taką siłą, że wokół jej wylotu na bladej skórze mężczyzny wykwitły natychmiast przekrwione naczyńka.

- Ty powinieneś być trupem, Vasco! Ale to ty, w krwi i ciele! Jak to możliwe?! - Khurkov ruchem dłoni polecił Tungusce, aby ten poluzował wachlarz szkarłapa pozwalając więźniowi na wydanie dźwięku.

- Przynajmniej wiesz jak się nazywam, dzikusie - jeniec zaczął łapczywie wciągać w płuca powietrze szczerząc przy tym zęby niczym zwierzę. Khurkov przestawił palcem wskazującym bezpiecznik pistoletu. Czuł jak po gładko ogolonej skórze czaszki zaczynają mu ściekać krople potu. Butne zachowanie ofiary wywołało w Kommando Prime poczucie konsternacji. Vasco wciąż szczerzył zęby spoglądając na czerwonokrzyżowca szeroko otwartymi oczami. W jego wzroku nie było najmniejszego śladu strachu, w zamian z oczu nagiego mężczyzny wyzierało wrażenie niewzruszonej pewności siebie i lodowatego opakowania.

Khurkov poczuł zimne ciarki biegnące w dół kręgosłupa. Spodziewał się wszystkiego, tylko nie takiego braku lęku.

- Odpowiadaj albo rozwalę ci łeb!

- Wystarczy! Więcej wyciągniemy z niego w Gdańsku! Musimy wrócić do puntu ewakuacji. Tutaj nie jest bezpiecznie - rzuciła od strony wejścia Emira.

- Ma rację, Khurkov! - wtrącił Tunguska - Zabierajmy się stąd!

Vasco roześmiał się sardonicznie.

- Twoje pieski są bystre. Musisz znaleźć dla nich parę medali, jeśli…

Obracając pistolet w dłoni Khurkov uderzył więźnia rękojeścią broni w skroń rozcinając skórę i obalając mężczyznę na ziemię.

- Uśpij go!

Tunguska ściągnął z pasa strzykawkę anestezjologiczną. Khurkov odstąpił od więźnia i zaczął przesuwać snopem elektrycznego światła po murszejących ścianach pradawnego budynku. Głęboki półmrok zalegał w zakamarkach ruin, wyzierał z szerokich szczelin w popękanych cegłach.

- Musi istnieć jakiś powód, dla którego ukrywał się właśnie tutaj!

Przytomniejący po ciosie w głowę Vasco zakrztusił się śliną, wyciągnął ramię w kierunku spowitego ciemnością narożnika pomieszczenia.

- Pomóż mi ją znaleźć, a dam ci odpowiedzi na wszystkie pytania.

Kommando Prime sarknął cicho i zrobił kilka kroków we wskazanym przez więźnia kierunku. Światło latarki wyłoniło z ciemności toporne malowidło przedstawiające odrażającą kobiecą postać, rozrysowaną czarnymi konturami, pokrytą bliznami, krzyczącą ku przestworzom.

Był to wizerunek Ohydnej Wiedźmy, bohaterki jednej z najstarszych legend Pollenu.

Khurkov spojrzał z niedowierzaniem na więźnia, odwrócił głowę z powrotem ku malowidłu nie mając pojęcia jak powinien był zrozumieć słowa jeńca.

- O czym ty bredzisz, Vasco?! - poddane ogromnemu obciążeniu nerwy pękły w jednej chwili. Doskoczywszy do wiotczejącego w anestezjologicznym otępieniu mężczyzny zasypał go gradem ciosów zadawanych pięściami i stopami - Co ty pierdolisz?! Mam ci odnaleźć źródło z dupy wziętej bajki, żebyś zaczął mówić?! Tego ode mnie chcesz?!

- Weź się w garść, Kommando! - Tunguska wepchnął się pomiędzy maltretowanego więźnia i jego prześladowcę, zasłonił Vasco własnym ciałem. Khurkov warknął w odpowiedzi, dysząc ciężko i ocierając z czoła pot w próbie zapanowania nad własnymi emocjami.

- Konie są niespokojne! - krzyknęła Emira - Coś się zbliża!

- Tunguska! Wokalizer! - Khurkov otrzeźwiał w jednej chwili zmrożony ostrzeżeniem prezerwistki.

- W futerale przy siodle! - odkrzyknął prezerwista.

- Kurwa! - Szpitalnik rozejrzał się wokół siebie w poszukiwaniu własnego szarłapa, dostrzegł jego kształt na podłodze pośrodku pomieszczenia, runął na złamanie karku ku porzuconemu w szamotaninie z więźniem orężu. Jeden rzut oka na plagmierz wystarczył, aby pojąć, że odżywczy płyn wewnątrz kapsuły aż się spienił na podobieństwo kipiącego mleka od skurczy uwięzionego w środku kawałka zakażonej tkanki.

- Ruch na trzeciej!

Okrzyk Emiry zlał się w jedno z histerycznym chichotem. Khurkov zawirował w miejscu, okręcił się na piętach. Nie przejawiający najmniejszego śladu znieczulenia Vasco stał w rozkroku o własnych siłach, trzymając Tunguskę w zapaśniczym chwycie przed sobą niczym żywą tarczę. Dłoń Khurkova opadła na kaburę, ale jej palce natrafiły na pustą przestrzeń.

Za plecami Tunguski rozległ się metaliczny szczęk zwalnianego zamka.

- Pomyliłeś się co do mnie, Homo Sapien - wyrzucił złowieszczym tonem więzień - Nazywam się Vasco i jest nas wielu.

Doktor Vasco to postać kanoniczna świata Degenesis, postaram się przybliżyć Wam w niedalekiej przyszłości szczegóły tego nemezis Szpitalników. Powyższy tekst pochodzi - a jakże - ze strony Degenesis (tam każde opowiadanie posiada dedykowaną ilustrację), a w tłumaczeniu posłużyłem się propozycjami userów z wątku spolszczeniowego.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem