Francisca wstawszy tuż przed świtem zmówiła poranną modlitwę. Wieczorny niepokój o powodzenie wszelkich spraw powierzyła Panu licząc na jego opiekę i moc. Nie wiedziała co oznaczał brak odpowiedzi od Ptasznika, nie wiedziała, co dzieje się zarówno z Bogumysłem jak i Walterem i jego nowym towarzyszem. Pełna napięcia zasnęła rozważając, czy można się modlić sie o zdrowie wilkołaków.
Rankiem wraz ze wschodem słońca, większość jej pytań doczekała się odpowiedzi i jak to zwykle bywa nowe odpowiedzi przyniosły jeszcze więcej pytań. Wpierw jednak kilkoma gestami i cichym a stanowczym głosem zagoniła do roboty służbę i kucharkę. Poza oporządzeniem podróżnych Francisca nakazała przygotowanie pokoi, tak aby każdy z podróżnych mógł odpocząć jeśli tylko miałby na to ochotę. Sprawdziła stan Gerge i dopilnowała, by siostra Anna została przedstawiona z należytym szacunkiem i właściwą sobie pozycją.
Organizując porządek w domu wyłapywała najnowsze wieści notując skrzętnie w pamięci każde słowo. Zaplanowała na później rozmowę z bratem Bogumysłem, aby przedstawić mu wydarzenia dni ostatnich, zatrważające wieści na temat Mistrza Eberharda, a także wczorajsze spotkanie z Wampirem. O samym spotkaniu wolała milczeć zarówno przy wilkołakach jak i przy Walterze. Sądząc po tym, że brat Bogumysł oswoił się z różnymi sojusznikami, których przyszło im posiadać miała nadzieję, że przyjęcie do wiadomości kolejnych nie wystawi jego przekonań na jeszcze większą próbę. Dla niej samej godzenie po jednej stronie wąpierzy i wilkołaków też było wyjątkowo problematyczne.
Francisca uważnie przyglądała się kobiecie, która przybyła z Bogumysłem, z którą wiązała go najwyraźniej dłuższa znajomość niż z Walterem i sforą Nadji. O nią też powinna zapytać Czerwonego Brata. Konieczność ta nabrała dodatkowego znaczenia, gdy dłoń wskazała na Franciscę formułując oskarżenie. Starała się nie lekceważyć niczego w związku z
Triglavem. Drugi raz może nie udać się włożyć jednemu z Inkwizytorów wnętrzności z powrotem do jamy brzusznej. Francisca uśmiechnęła się uprzejmie i odezwała się głosem spokojnym i naturalnym.
- Siostra przydaje mi zaszczytów, na które z pewnością nie zasługuję. Brat Bogumysł reprezentuje Czerwone Bractwo na tych ziemiach, a przełożoną płockiej Inkwizycji jest siostra Anna. Na mojej głowie jest ostatnio dbanie o strawę i odzienie - uśmiechnęła się raz jeszcze, lekko skłaniając głowę.
- Rozmawiałam z Ptasznikiem raz jedyny, a raz słyszałam chyba jego głos niesiony wiatrem. Wtedy nie znaliśmy jeszcze jego prawdziwej natury… na dodatek, gdy rozmawiałam z nim twarzą w twarz byłam przebrana za mężczyznę i nic z jego wypowiedzi nie wskazywało na to by wiedział, że należę do Inkwizycji. Czy więc uważa siostra, że Żerca przejrzał mnie już wtedy, czy też podobnie jak w przypadku Mistrza Eberharda Triglav mógł uczynić kogoś na moje podobieństwo? - z głosu Francisci wybrzmiało prawdziwe zainteresowanie.