Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-09-2022, 12:28   #160
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację


Mały chłopiec trzymał model X-Winga, który w jego wyobraźni uciekał przed Imperialnymi TIE wydając przy tym odgłosy laserów. Grace wstała i pozwoliła Allcaxowi mówić. Przy jej pasie spoczywał super nowoczesny blaster najnowszej generacji a z drugiej strony szerokich ud, maczeta, którą pewnie samą, z łatwością wypatroszyła, by weterana. Jej nano-węglowy strój wydawał się również bardzo porządny, nie krępujący ruchów, ale dający pancerz.

Słowa wypływały z ust Egde’a jak z karabinu maszynowego. Wspomniał o Horusie, co wywołało niesmak na twarzy Vintorii a potem przeszedł do Khalido i tego, że może być śledzona przez Pierwszy Porządek. Ta nie spuszczała go z oczu, ale widać było, że nie widzi żadnego realnego zagrożenia w starszym mężczyźnie.

-To co mówisz… Nie rozumiem Twoich motywów. Przyszedłeś tu w jamę sarlaka, jak jakiś szaleniec. Śledziłeś mnie od kradzieży beskaru, po Corellię, znalazłeś tego patałacha Horusa… a teraz przychodzisz mnie ostrzec. Głupiec z Ciebie Panie Allcax.

Jej ręka usiadła na rękojeści maczety a sylwetka napięła się, błyskawicznie skoczyła do przodu, prędka jak fotony z działka akceleratorowego. Po chwili ostrze, było już przy gardle weterana. Zmysły mężczyzny, tylko pomyślały, że Vintorii musi mieć mnóstwo cybernetycznych dopalaczy bojowych. Poczuł chłód na krtanii zamknął oczy. Kiedy je otworzył nie było żadnej maczety. Grace stała przy nim i uśmiechała się pomalowanymi na ciemny karmin ustami.

-Nie przy dziecku Allcax. Nie przy Hugo.

Po chwili przyleciał mały latający droid opiekuńczy i zatrzymał się przy Hugo Vintorri, a może raczej Hugo Khalido.

-U4 opiekuj się Hugo do mojego przyjścia, Hugo mama ma ważne sprawy. Pójdzie z Panem a ty baw się z Jizzem.

-Dobrze mamo, Jizz opowiesz mi bajkę?

Droid zapikał i zrobił okrążenie wokół chłopca zaczynając coś mówić. Egde tego nie usłyszał, dłoń brutalnie wypchnęła go ze świetlicy. Stali znów na tym samym piętrze, gdzie go prowadzono. Vintorii była niebezpiecznie blisko, najemnik czuł jej oddech, jednak po chwili oddaliła się.

-Nie wiem czemu Ci wierzę, ale chyba przez Twój idealizm i durność. To samobójstwo czynione przez Ciebie, działa na Twoją korzyść. Nie widzę innych motywów. Poza tym, że mogłeś przyprowadzić tu mego ojca i robisz za tandetny zwiad…

Nagle światła w górnych narożnikach placówki, ustawione u góry wąskie, regularne prostopadłościany zmieniły kolor na czerwony. Grace oddaliła się od Allcaxa przyciskając palec do włożonego w ucho komu. Egde intyicyjnie wiedział co musiało się stać. Nie mógł uwierzyć Porządek ich znalazł, był tego pewien. Zrobiło mu się chłodno, adrenaliny zaszarżowała jak rowścieczone bagnorogi, płynny chrom sprawił, że jego podstarzałe ciało znów stało się dwudziestolatkiem, krzycząc o ratowanie życia. Grace nieco się oddaliła i była przerażona rozmawiając pośpiesznie przez komunikator. Schody na dół były wprost po prawicy Allcaxa… podobnie jak obluzowana stara gaśnica… która mogła posłużyć jako broń. Jeśli to Pierwszy Porządek ich znalazł- Vintorii weźmie go za szpiega i zaszlachtuje.

***

-Lyn, Lyn, Lyn! Myślisz, że Allcax jest już trupem? No, bo wpakował się prosto w sidła. Dla zleceniodawcy z którym straciliśmy kontakt.- mówiła Lyda na mostku kapitańskim i postukała w czerwony ekran, oświetlona jego blaskiem.- Temperatura reaktora spada jak ta lala, za chwilę będziemy mogli wystartować. Lyn, gdzie do diabła jesteś?

Wtedy kapitan spojrzała na okrągły wyświetlacz radaru. Przeklęła po Twi’Lekańsku. Potem spojrzała w niebo, na tyle na ile pozwalał iluminator. Nad czerwonymi chmurami, blisko na orbicie, nawet z ziemi było widać podobny do sztychu noża potężny kształt. Nie ulegało wątpliwością- to był niszczyciel, flagowiec Pierwszego Porządku. Lydzie zrobiło się mdło, była jeszcze wczorajsza i pomimo tabletek na kaca, nie wróciła do siebie.

-Blast! Blast… znaleźli ją. Znaleźli Nas. Lyn!

 
Pinn jest offline