Na około dużo wrogów jest trza szybko działać. Lej i wiej, stara snotlińska strategia. Ale może by tak z kimś, a nie samemu. Gdyby tak na przykład wziomć i otoczyć szkieletora w kilku, na raz uderzyć, a potem nie oglomdajomc siem wziomć nogi za pas i uciec gdzie pieprz rośnie wiemcej sensu by to miało. Nie ma czasu myśleć… Epigobleusz pierwszy zginomć nie chce, tak wiemc uważny aby nie dostać dzwona ruszył okromżyć szkieleta i jemu przydzwonić z boku lub od tylca. Uważa też na to co robia inne szkieletory.