Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-10-2022, 22:01   #66
Nuada
 
Nuada's Avatar
 
Reputacja: 1 Nuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputacjęNuada ma wspaniałą reputację


____
10.1


Buchające pod sam sufit płomienie, niczym pijany artysta malowały na twarzach wszystkich zebranych falujący laserunek emocji i uczuć. Mistyczna czarno-biała bitwa, przerodziła się w opętańczy taniec półcieni i przyprószonych dymną siwizną świateł. Cieniste plamy barwy indygo, falowały w nieuchwytnym rytmie, porywając do tańca splecione z nimi złociste refleksy. Zrośnięci niczym syjamscy bracia, światło i mrok, falowali radośnie, jakby funky style lat siedemdziesiątych powrócił do mody i stał się największym z trendsetterów.

Zanurzone w przepełnionych namiętnością obłąkańczych podrygach twarze, wyglądały zgoła karykaturalnie. Zastygłe w grymasie niedowierzania, strachu lub złości, jawiły się niczym średniowieczne gargulce.

Nawet na zazwyczaj wyzute z emocji licach primadonny zagościły groteskowe miny świadczące o niezwykłym wzburzeniu.

Początkowa perwersyjna radość szybko ustąpiła miejsca rozdrażnieniu, a chwilę później wylewającej się każdym porem skóry wściekłości.

- Jemu nie kazałaś warować? - matador po raz pierwszy zakręcił muletą.
Błyskotliwa złośliwość spowita doskonałym kamuflażem najprawdziwszej troski, podrażniła neurotyczne ego Camille.
- Pozwoliłaś mu zapłonąć. Dlaczego? - ostrze drwiny i dyskredytacji władzy i potęgi przebiło zimne, niczym lód serce bogini. Gorąca krew buchnęła z niezmierzoną mocą, niczym wulkan. Karmazynowa lawa rozlała się po policzkach i skroniach.
Niewielu miało okazję ujrzeć Eris doprowadzoną na skraj furii. Lśniący należeli do tych wybranych.



____
10.2


- Przecież ciebie nie ma - wyszeptała. Słowa wibrowały, odbijały się od ścian jego czaszki.
- Nikt cię nie szuka. Nikt cię nie zna. Nikt cię nie pamięta. Nikt cię nie potrzebuje - jadowity język podbijał rezonujące dźwięki. Fala upokorzenia dudniła w głowie Piromana. Każda sylaba werbalnej zniewagi raniła wrażliwą duszę. Bombardując ją sprytnie wykutymi zniewagami. Raz po raz, coraz głębiej i głębiej rażąc ognistego artystę drwiną i szyderstwem.

Lont zapłonął.

Eksplozja zaskoczyła wszystkich. Urażona duma, delikatna psyche nie zdołała znieść w spokoju zdradzieckiej potwarzy i prawdy o samym sobie.

Odrzucony nie wyrzekł, ni słowa. Z bestialską siłą odepchnął dziewczynę od siebie. Ta zaskoczona upadła i chwilę później zaskowyczała z bólu. W miejscu, gdzie dotknął ją Piroman skóra piekła, jak po poważnym poparzeniu. Czuła, jak skóra pokrywa się pęcherzami, które pękają natychmiast po powstaniu. Chwilę później w nozdrza uderzył ją potworny smród zwęglonego mięsa.

Flambirowanie. Technika kulinarna rodem z eleganckiej Francji.
Flambirowane banany. Flambirowane steki. Flambirowana Zuri.

- Cudownie! - warknęła przez potok łez, krzywiąc się z bólu -To będzie nasz popisowy numer!


____
10.3


- Bracie - rzekł Henry, próbując zwrócić uwagę Piromana na siebie. Chciał w ten sposób ratować nierozważną Zuri. Pożałował tego dokładnie w tym samym momencie, gdy mu się to udało.
Gorejące oczy mężczyzny przypominały dwa kratery z który lada moment wystrzeli morze lawy i spopieli wszystko wokół.

Bozansky zawahał się. Patrzył w gorejące wściekłości i nienawiścią źrenice i zdał sobie sprawę, że może umrzeć w tym przeklętym klubie. Jedno złe słowa i ten szaleniec zmieni go w kupkę popiołów.

- Uspokój się - rozkazał stojącej przed nim żywej pochodni.

Kątem oka zauważył, że tuż obok stoi Dave z gaśnicą. We dwóch powinni poradzić sobie z tym ognistym maniakiem.


____
10.4


Płomienie pokrywające ciało Piromana przygasły. Straciły swój upiorny i piekielny wygląd.Tliły się ostatkiem sił, niczym dogasające harcerskie ognisko.
- Won! - krzyknęła Camille odpychając Malkovicha i Bozansky’ego. Stanęła twarzą w twarz z Piromanem.
Nie padło ani jedno słowo, ale w ciszy jaka zalegała w klubie dało się słyszeć trzask złamanej ognistej duszy.
Głowa mężczyzny, który jeszcze chwilę temu płonął żywym ogniem, opadła. Wszystkie jego mięśnie zwiotczały i całe ciało upadło przed boginią na podobieństwo szmacianej lalki.

- Wynoście się stąd! Ale już! - wysyczała przez zaciśnięte wargi Camille - Przedstawienie skończone!
Jej słowa brzmiały, niczym zgrzyt paznokci przeciągniętych po szkolnej tablicy.

 
Nuada jest offline