Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2007, 14:20   #94
Donki
 
Reputacja: 1 Donki nie jest za bardzo znanyDonki nie jest za bardzo znany
- Nie śpiewać mogę nawet...- mruknął gniewinie czarownik widząc jak Vein pod wpływem jakiegoś nagłego impulsu wybiega z karczmy. Aquodayro powolnym krokiem i jakby od niechcenia wyszedł za nim. Przechodnie na ulisy przyglądali mu się bacznie, jakby dostrzegali jego drugą tożsamośc. Choć może zwracał na siebie taką uwagę łachami w które był ubrany. Nigdy ich nie prał, nie cerował, to też gdyby poszedł do slumsów, ludzie pewnie wzięliby go za kolejnego żebraka. Jego ubranie kryło w sobie jednak tajemnice jego pierwszego morderstwa. Nosił ją bowiem pewien mag w jakimś mieście niedaleko jego rodzinnej wioski. Czrownik, by bardziej upodobnić się do swojej ulubionej książkowej postaci, zabił tego maga, przywdział jego szatę i wziął od martwych zwłok człowieka kostur którym także teraz się podpiera. Tunika, już dawno straciła wiele ze swojej świetności, a i jej właściwości magiczne ucierpiały na braku konserwacji ubrania. Jedynie kij był w całkiem dobrym stanie, ale to dlatego, że Aquodayro rzadko decydował się na walkę wręcz. Po paru minutach drogi spotkał swojego towarzysza.
- Śpieszy się Ci do śmierci, gdy wybiegasz z tawerny sam?- zadał pytanie trochę gniewnym tonem czarownik, ale nie oczekiwał też na nie odpowiedzi. Nawet gdyby łowca postarał się o jakąś odpowiedź, Aquodayro nawet nie słuchałby jej. Zaczynały go już trochę irytować spojrzenia mieszkańców stolicy, które bacznie wertowały przybyszy. Po kilku minutach mag wymyślił sposób, jak sobie poradzić z tymi wścibskimi mieszkańcami: gdy któryś przyglądał się mu, on także patrzył się na niego, jakby z miłą chęcią go zabił (co nie jest wcale kłamstwem...). Po dłuższej chwili taki delikwent odwracał głowę i przyśpieszał znacznie kroku.
- Gdy do zamku dojdziemy, sprawie z niewidzialni staniemy się, by wzroku tych idiotów uniknąć...- mruknął Aquodayro do swego towarzysza, tak by nikt inny go nie usłyszał (choć paru przechodniów wyraźnie próboowało podsłuchać tą rozmowę...).
 
Donki jest offline