Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-09-2007, 16:43   #91
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Veinsteel i Aquodayro

Kiedy Veinsteel wybiegł na zewnątrz po dwójce mężczyzn nie było już ani śladu. Przechodzący ludzie patrzyli na niego podejżliwie i nie ufnie. Było pewne, że nie ma co znimi zaczynac rozmowy, ponieważ i tak nic nie powiedzą. Vein zaczekał na Aquodayro i ruszyli w kierunku pałacu. Ulice były zatłoczone. W sumie nie widac, że panuje tutaj terror. Jedyny fakt świadczący o tym to to, że wszycy byli niezmiernie przestraszyli, jakby bali się cokolwiek zrobic. Dwójka towarzyszy wzbudzali zainteresowanie wśród mieszkańców. Oboje nie zauważyli człowieka śledzącego ich.

Kelgar i Tantalion

Wyszli z knajpy razem, szli spokojnie chociaż Kelgar co jakiś czas mruczał coś o piwie. Oni też zwracali na siebie uwagę, a szczególnie Tantalion. Jego naznaczona wieloma bliznami i poparzeniam twarz nie była częstym widokiem w tym mieście. Rozmawiając, po 30 min. doszli do slumsów. Widok różnił się od całego miasta. Na ulicy leżało pełno rzebraków. Nie którzy z nim podbiegli do Zakonnika i Krasnoluda prosząc o pieniądzę. Znalezienie Eltiosa było trudniejsze niż mogło się to wydawac. Po kolejnych 30 min. ktoś powiedział im (za zapłate oczywiście), że człowiek siedzi pewnie gdzieś w opuszczonym domu na końcu ulicy. Za tą dwójką także szedł nie zauważony człowiek.

Adrila i Perendhil

Adrila i Perendhil szli spokojnie ulicami miasta. Nie zwracali na siebie zbytniej uwagi (poza wyskokiem z kwiatem Perendhila). To pozwoliło im zapomniec chociaż na chwilę o całym złu na świecie. Zapowadała się ciekawa rozmowa...
Po godzince spaceru doszli do drzwi przyjaciela Malluna.
 
Zak jest offline  
Stary 14-09-2007, 18:17   #92
 
Zafrire's Avatar
 
Reputacja: 1 Zafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znany
Kiedy Tantalion powiedział, że powinni się zrzucić na zapłatę, Adrila popatrzyła na zakonnika:
- Ja nie mam w ogóle pieniędzy, kiedy uciekałam z domu nie było czasu żeby coś zabrać - mówiła cicho, a jej ton mógł wskazywać na to, że czuła się winna z tego powodu. Po chwili zobaczyła jak bard podaje zakonnikowi monety, kobieta miała nadzieje, że to wysarczy. Kiedy zapytała Peredhila czy wyruszają, nawet się nie spostrzegła, kiedy ten chwycił ją za rękę i wyciągnął na zewnątrz. W okół świeciło słońce i było przyjemnie na zewnątrz, czuła się tam lepiej niż w karczmie. Szli razem przed siebie ze splecionymi dłońmi, dziewczyna nie miała ochoty puszczać dłoni Peredhila. Adrila dobrze czuła się w towarzystwie barda i zastanawiała się co mogłaby mu powiedzieć, kiedy ten nagle puścił ją i podszedł do jakiegoś straganu. Zdezorientowana stała na środku, ale po chwili półelf wrócił i zatknął jej fiołka za uchem. Gdy zachaczył dłonią o jej twarz poczuła się przez ten moment jakoś dziwnie, sama nie wiedziała jak to nazwać.

-Jest on fioletowy jak tęsknota, która sprawia, że boję się życia, gdy nie ma Cię obok mnie…

Słysząc to wyznanie Peredhila w pierwszej chwili nie wiedziała co zrobić. Zastanawiała się czy on mówi to poważnie czy tylko chce sobie z niej zadrwić. Popatrzyła mu w oczy i niepewnie się do niego przytuliła. Stała tak a świat obok dla niej zniknął była tylko ona i on. Jednak po chwili wywinęła się z objęcia i zrobiła krok w tył. Patrzyła na Peredhila i cichym głosem powiedziała:
- Nie wiem co we mnie widzisz, bo tak naprawdę mnie nie znasz, nie zrozum mnie źle, nie chcę tylko żebyś się później zawiódł. To wszystko dlatego że... - tu zrobiła krótką przerwę-"że prawie się nie znamy, a ja już nie chciałabym być tam gdzie nie ma Ciebie"pomyślała, ale powiedziała coś zupełnie innego - że znamy się krótko a ja już zdążyłam Cię polubić - odwróciła głowę nie była w stanie na niego patrzeć, sama nie wie dlaczego mu to powiedziała, najchętniej, chwyciłaby go za rękę i poszła z dala od wszystkich, nawet zostawiła by resztę drużyny, byle tylko zostali razem. Zastanawiała się co jej odpowie, bała się tego co może usłyszeć - zresztą ja nie jestem wiele warta, wszyscy których kochałam zginęli, a ja powinnam być z nimi - mówiła ledwo słyszalnym głosem, wbijając wzrok w ulicę
 
__________________
Irokez lub glaca to powód do dumy...

Ostatnio edytowane przez Zafrire : 15-09-2007 o 14:44. Powód: trzeba było zrobić małe poprawki :P
Zafrire jest offline  
Stary 14-09-2007, 20:37   #93
 
Astaroth's Avatar
 
Reputacja: 1 Astaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znanyAstaroth wkrótce będzie znany
Przemierzając ulice Madbar, Tantalion czuł na sobie ciągły wzrok przechodniów. Nie podobało mu się to jakie zainteresowanie wzbudzają on i krasnolud. Naciągnął mocniej na głowę kaptur swego płaszcza, aby jeszcze bardziej skryć swe oblicze przed wścibskimi spojrzeniami.
- Złoto przyciąga mniej ciekawskich spojrzeń niż my, Kelgarze. - rzucił cierpko do krasnoluda tak, żeby tylko on słyszał. Zakonnik martwił się, że w razie jakichś kłopotów, wytropienie ich nie będzie stanowiło żadnego problemu dla straży. Wystarczyło spytać o egzotycznych podróżników i pogoń doszła by do nich jak po nitce do kłębka. Tantalion zmarszczył czoło na tą myśl. Ciekawiło go, jaką receptę na to znalazłby zawsze zaradny Veinsteel. *Elf na pewno już przewidział wszystkie możliwe scenariusze.* - pomyślał i uśmiechnął się pod nosem. Nie zrobił więcej jak parę kroków, gdy zobaczył część miasta, nie dajacą się pomylić z żadną inną dzielnicą. Slumsy. Siedlisko wyrzutków, chorób i szczurów. Wszechogarniający brud i aura przygnębienia były widoczne na każdym kroku. Żebracy leżący na ulicy, starcy bez nóg czy rąk, sieroty w łachmanach - wszystko to sprawiło, że Tantalion zacisnął zęby. Nienawidził takich miejsc. Chciałby pomóc im wszystkim , ale wiedział, że nie jest w stanie. Czuł się taki bezsilny. Nie cierpiał tego uczucia. Z każdym krokiem, sznur osób błagających o jałmużnę wydłużał się. Tantalion odmawiał pieniędzy, ale dzielił się swoim suchym prowiantem. Część osób odchodziła z wdzięcznością na twarzy, a inni z wykrzywionymi ustami pluli mu pod nogi, lub wyrzucali jedzenie chwilę później. Widząc to, Tantalion powiedział do krasnoluda:
- Widzisz Kelgarze...? W ten oto prosty sposób można oddzielić ziarna od plew. Prawdziwie potrzebujący człowiek, przyjmie z wdzięcznością nawet kromkę chleba.
Inni widząc, że nie mają co liczyć na pieniądze, w końcu dali sobie spokój. Jedyne za co Tantalion był gotów zapłacić, to informacje dotyczące Eltiosa. Jedni albo wzruszali bezradnie ramionami, albo nie wzbudzali zbytniego zaufania. Jeden z żebraków powiedział z błyskiem w oku:
- Eltios? Tak, wiem panie. Wiem gdzie jest. - mówił zacierając ręce - Ale nie powiem za darmo. Trzeba trochę brzdęku.
Tantalion przejrzał oszustwo na wylot i oznajmił człowieczkowi:
- Dobrze, dam ci za to dwie monety. - wyjął je z sakiewki na poparcie swoich słów; mężczyźnie przed nim zaświeciły się oczy - Proszę. - rzucił je w jego stronę, a ten złapał wszystkie z zadziwiającą zręcznością - A teraz mów.
Mężczyzna zawahał sie przez chwilę, po czym powiedział:
- Eee... jest tam - wskazał ręką - za rogiem. Taki niski i gruby w zielonej chuście na głowie. - już zabierał się do odejścia, ale Tantalion zatrzymał go ręką, uśmiechnął się i odrzekł:
- Dobrze, pójdę sprawdzić. Widzisz tego krasnoluda? - wskazał ręką Kelgara - On tu poczeka z Tobą aż wrócę. Ma dzisiaj kiepski nastrój, od tego całego szukania. Na szczęście trafiliśmy na ciebie, dobry człowieku.
Żebrak zrobił przestraszoną minę po czym rzucił szybko:
- Ech, jak mu było na imię, panie? Eltios? Ja chyba... eee, pomyliłem się. Znam Eltisa. Tak, właśnie. Ach te podobne imiona, he he. Ja, tego... musze już iść. - po czym rzucił monety na ziemię i zniknął w tłumie. Tantalion uśmiechnął się tylko, spoglądając wymownie na krasnoluda i podniósł pieniądze. Wkrótce wśród mieszkańców slumsów rozniosło się, że dwoje nieznajomych szuka Eltiosa. W końcu podszedł do nich młody chłopak, cały brudny i rozczochrany, który zgodził się za dwie monety zaprowadzić ich do celu. Po kilku minutach marszu wskazał im opuszczoną ruderę na końcu ulicy.
- To tam. Siedzi w środku. - powiedział, ukłonił się i odszedł śpiesznym krokiem. Tantalion spojrzał na towarzysza i powiedział:
- Chodźmy więc, przyjacielu. Nasze poszukiwania nareszcie dobiegły końca. Im szybciej opuścimy to ponure miejsce tym lepiej. - to powiedziawszy, skierował swe kroki w stronę domu.
 
Astaroth jest offline  
Stary 15-09-2007, 14:20   #94
 
Donki's Avatar
 
Reputacja: 1 Donki nie jest za bardzo znanyDonki nie jest za bardzo znany
- Nie śpiewać mogę nawet...- mruknął gniewinie czarownik widząc jak Vein pod wpływem jakiegoś nagłego impulsu wybiega z karczmy. Aquodayro powolnym krokiem i jakby od niechcenia wyszedł za nim. Przechodnie na ulisy przyglądali mu się bacznie, jakby dostrzegali jego drugą tożsamośc. Choć może zwracał na siebie taką uwagę łachami w które był ubrany. Nigdy ich nie prał, nie cerował, to też gdyby poszedł do slumsów, ludzie pewnie wzięliby go za kolejnego żebraka. Jego ubranie kryło w sobie jednak tajemnice jego pierwszego morderstwa. Nosił ją bowiem pewien mag w jakimś mieście niedaleko jego rodzinnej wioski. Czrownik, by bardziej upodobnić się do swojej ulubionej książkowej postaci, zabił tego maga, przywdział jego szatę i wziął od martwych zwłok człowieka kostur którym także teraz się podpiera. Tunika, już dawno straciła wiele ze swojej świetności, a i jej właściwości magiczne ucierpiały na braku konserwacji ubrania. Jedynie kij był w całkiem dobrym stanie, ale to dlatego, że Aquodayro rzadko decydował się na walkę wręcz. Po paru minutach drogi spotkał swojego towarzysza.
- Śpieszy się Ci do śmierci, gdy wybiegasz z tawerny sam?- zadał pytanie trochę gniewnym tonem czarownik, ale nie oczekiwał też na nie odpowiedzi. Nawet gdyby łowca postarał się o jakąś odpowiedź, Aquodayro nawet nie słuchałby jej. Zaczynały go już trochę irytować spojrzenia mieszkańców stolicy, które bacznie wertowały przybyszy. Po kilku minutach mag wymyślił sposób, jak sobie poradzić z tymi wścibskimi mieszkańcami: gdy któryś przyglądał się mu, on także patrzył się na niego, jakby z miłą chęcią go zabił (co nie jest wcale kłamstwem...). Po dłuższej chwili taki delikwent odwracał głowę i przyśpieszał znacznie kroku.
- Gdy do zamku dojdziemy, sprawie z niewidzialni staniemy się, by wzroku tych idiotów uniknąć...- mruknął Aquodayro do swego towarzysza, tak by nikt inny go nie usłyszał (choć paru przechodniów wyraźnie próboowało podsłuchać tą rozmowę...).
 
Donki jest offline  
Stary 15-09-2007, 19:56   #95
 
Mael's Avatar
 
Reputacja: 1 Mael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znany
-Piękna nie każde złoto, co się świeci. To, co najpiękniejsze jest niewidoczne dla oczu, i tylko sercem możemy to odkryć. Widziałem wiele piennych kobiet, ale jedynie w Tobie widzę tę niewinność…-tu bard się zawahał-…którą obdarzona była moja matka. Jesteś wrażliwa. To najpiękniejszy dar, jaki mogłaś otrzymać w czasach, kiedy los drugiego człowieka jest tak niewiele wart. Widzisz bije od Ciebie wewnętrzne światło, które tylko dostrzec mogą takie osoby jak ja-posiadające domieszkę krwi elfów. Nie wiem, czy kiedykolwiek to zrozumiesz, ale postaram się, byś mi uwierzyła.
Peredhil złapał ponownie Adrilę za rękę. Wśród tego wielkiego tłumu ludzi, wyglądali jak para zakochanych, których wiele mija się na ulicy. Byli bezpieczni…
Musieli się jednak spieszyć. Półelf wiedział, że czeka na nich Mallun i jeśli chcą uniknąć wykrycia przez szpiegów króla, muszą działać szybko. W głębi duszy miał nadzieję, że jak tylko uwolnią Falo będzie mógł zabrać towarzyszkę do Sumny – miasta, które uwarzał za swój dom.
Po pewnym czasie doszli do domu, którego szukali. Bard zapukał w drzwi. Czekając na odpowiedź, spojrzał na Adrilę.
-Kiedy zginęła twoja rodzina…wiesz…znaczy się…Ty musiałaś przeżyć, by móc znów kochać i być kochaną…

 
__________________
Wyjechałem na dłużej! Nie mam dojścia do kompa! Help!
MG niech poprowadzą lub uśmiercą moją postać wg. uznania! Graczy przepraszam i proszę o wyrozumiałość!
Mael jest offline  
Stary 15-09-2007, 20:07   #96
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Veinsteel wypadł z karczmy i rozejrzał się po ulicy, lecz nie było śladu po tamtych dwóch mężczyznach.
Wtopili się w otoczenie, wniknęli w tłum. Gratuluję, jeden zero dla nich. Cholera. Muszę ich znaleźć, bo inaczej oni znajdą mnie, a wtedy będzie dwa zero i być może koniec gry....-pomyślał z lekkim niepokojem w duchu, przeczesując palcami długie włosy.
Pomyślmy... Pomyślmy... Dobrze, niech mnie znajdą... Niech mnie znajdą, a wtedy ja będę miał przygotowaną ripostę. Załóżmy, że są szpiegami i będą mnie śledzić. Myślę, że nie brakuje tu ciemnych uliczek, do których nikt nie chodzi. Tam albo ich dopadnę, albo zgubię. Jedno z dwóch, a każde lepsze od każdego-rozmyślania przerwał Peredhil trzymający Adrilę za rękę i ciągnący ją w stronę straganów.
Doskonały kamuflaż. Nie wyróżnianie się spośród tłumu poprzez takie wybryki. Całkiem zgrabne, ale nie sądzę, żeby było to zamierzone... No cóż, w każdym razie oni są bezpieczni-myślał kiedy wyszedł Tantalion z Kelgarem.
Ci to będą się wyróżniać z tłumu... Przydałoby się, żeby założyli jakieś łachmany, a Łowca zamalował twarz, ukrywając blizny i poparzenia. Przydałoby się też, żeby się zgarbił, przez co zmniejszyłby się, oraz szedł na ugiętych nogach, co powinien ukryć podarty, brudny płaszcz-pomyślał i już miał pobiec za nimi, gdy wyszedł Aquodayro.
-Śpieszy się Ci do śmierci, gdy wybiegasz z tawerny sam?-zapytał go starzec, a Vein uśmiechnął się ponuro.
Coś w tym jest... Nieświadomie gonię za śmiercią, która przede mną ucieka, lecz czasem irytuje ją moja obecność i próbuje mnie dosięgnąć, ale zawsze do tej pory, jej się nie udawało... Oby było tak nadal...-pomyślał, nie widząc jak Aquodayro patrzy na ludzi i to właśnie on wyrwał go z zamyślenia.
-Gdy do zamku dojdziemy, sprawie z niewidzialni staniemy się, by wzroku tych idiotów uniknąć...-nawet Veinsteel musiał się wsłuchiwać, by dokładnie usłyszeć co ma do powiedzenia starzec.
-Tak, to dobry pomysł, ale trzeba jeszcze zaplanować kilka rzeczy. Pamiętasz tych dwóch co wyszli z karczmy zaraz potem jak do niej weszliśmy?-zapytał, ruszając, a następnie spojrzał na czarodzieja, który szedł razem z nim.
-Właśnie za nimi wybiegłem, ponieważ bardzo mi się nie spodobali, lecz gdy byłem na zewnątrz, ich już nie było. To mi się wybitnie nie podoba. Mam złe przeczucia i czuję, że będziemy mięli kłopoty. Nie wiem czy przez nich czy przez kogoś innego, ale będziemy. Bardzo na siebie zwracamy uwagę, więc będziemy mięli ogon... znaczy będziemy śledzeni. Nie trudno to wywnioskować. Trzeba się zakamuflować, żeby nie zwracać na siebie uwagi ludzi. Przede wszystkim psychologia. Będziesz grał mojego schorowanego dziadka. Idziemy do slumsów, gdzie kupię od żebraka jakieś łachmany, i przybrudzę się. Ty zrobisz to samo i ubrudzisz kostur, to będzie drugi etap kamuflażu.
Teraz musimy kluczyć pomiędzy budynkami, żeby zgubić ewentualny ogon, a dopiero potem pójdziemy do slumsów. Tam sprawisz, że stanę się niewidzialny i stworzysz iluzję mnie... Potrafisz to? Wtedy ja zostanę w miejscu, a ty odejdziesz za róg budynku. Ewentualny szpieg musi się zdradzić, a wtedy koniec z nim i sprawiasz, że staję się widzialny. Dopiero wtedy kupuję od żebraka łachmany i brudzimy się. Następnie zmierzamy do kanałów, gdzie stajemy się niewidzialni. Gdy będziemy w kanałach, znowu jesteśmy widzialni i poruszamy się bezgłośnie. Pytania, wątpliwości, sugestie, luki, błędy?
-rzekł tak cicho, że Aquodayro musiał się wysilać, żeby usłyszeć, lecz tylko w ten sposób na pewno nikt ich nie podsłucha.
-Być może nie będzie szpiega-powiedział cicho, lecz sam w to nie wierzył.
-Nie rozglądaj się, nikt nie może wiedzieć, że coś podejrzewamy. Musimy sprawiać pozory, jakby się nigdy nic nie działo. Udajemy rodzinkę-powiedział tym samym, cichym głosem.
-Zakaszl tylko tak, jakbyś miał płuca wypluć-mruknął, po czym rzekł.
-Dziadku, powinieneś iść do lekarza. Wiesz, że nie masz zdrowia dwudziestolatka. Nie możesz narażać się na choroby, gdyż one są dla ciebie niezwykle niebezpieczne-rzekł pouczającym tonem, nie za głośno, nie za cicho. Każdy kto chciał ich podsłuchać, mógłby to usłyszeć.
-Dziadku, wracajmy. Położysz się do łóżka, a ja pójdę po lekarza. Chociaż raz mnie posłuchaj, dziadku-ciągnął dalej.
 

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 15-09-2007 o 20:16.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 15-09-2007, 20:30   #97
 
Zafrire's Avatar
 
Reputacja: 1 Zafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znany
Adrila miała ochotę powiedzieć Peredhilowi, że akurat jemu wierzy bez zastanowienia, ale tego nie zrobiła. Popatrzyła mu jeszcze głęboko w oczy nie wiedząc co ma mu powiedzieć. Została porównana do jego matki, kobieta wywnioskowała, że jego matka też pewnie nie żyje, a nawet jeśli się myliła teraz nie chciała poruszać tego tematu. Kiedy tak stała bard złapał ją za rękę i szli tak razem, szli w milczeniu, ale jak dla niej mogli tak iść bez końca. Chociaż czuła, że nie powinna, pierwszy raz czuła się chwilami szczęśliwa. Kiedy zapukali do drzwi milczenie zostało przerwane:

-Kiedy zginęła twoja rodzina…wiesz…znaczy się…Ty musiałaś przeżyć, by móc znów kochać i być kochaną…

Te słowa uderzyły ją z wielkim impetem, całe to szczęście które odczuwała po drodze prysnęło.
- Właśnie musiałam... kiedy szliśmy czułam się szczęśliwa, wiem że nie powinnam ale... a teraz znowu mi uświadomiłeś, że ja zaczynam zachowywać się tak jakby nic się nie stało, a na to jeszcze za wcześnie - po tych słowach zapukała ponownie do drzwi.
 
__________________
Irokez lub glaca to powód do dumy...
Zafrire jest offline  
Stary 15-09-2007, 20:41   #98
 
Kelgar's Avatar
 
Reputacja: 0 Kelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicachKelgar nie jest zbyt sławny w tych okolicach
Kelgar idąc razem z Totalionem nie mógł pozbyć się wrażenia że wszyscy ich obserwują po dłuższym spacerze po slumsach zauważył że w pobliżu nie ma żadnego krasnoluda może to przykuwało uwagę żebraków. Słysząc przez cały czas nawoływania żebraków o pieniądze i jedzenia nie wiedział co zrobić sam nic nie miał.
- Widzisz Kelgarze...? W ten oto prosty sposób można oddzielić ziarna od plew. Prawdziwie.Powiedział do Kelgara Totalion. Kelgar skinął głową.
Gdy wreszcie znaleźli człowieka który mówił że zna Eltios. Totalion dał mu dwie monety a Kelgar poczekał pilnując żebraka.Gdy odezwał sie że go nie zna oddał nam nasze dwie monety. Po kilku chwilach wieść rozniosła się po slumsach.Gdy w końcu podbiegł do nas młody człowiek powiedział nam gdzie jest Eltios zapłaciliśmy mu dwie monety i udaliśmy się w stronę podaną przez młodzieńca.
 
Kelgar jest offline  
Stary 15-09-2007, 21:44   #99
 
Mael's Avatar
 
Reputacja: 1 Mael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znanyMael nie jest za bardzo znany
- Właśnie musiałam... kiedy szliśmy czułam się szczęśliwa, wiem że nie powinnam ale... a teraz znowu mi uświadomiłeś, że ja zaczynam zachowywać się tak jakby nic się nie stało, a na to jeszcze za wcześnie - po tych słowach Adrila zapukała ponownie do drzwi, a bard zaklął w duszy przeklinając to co powiedział.
-Przepraszam za te słowa. Nie chciałem Cię urazić. Pragnę tylko przekazać Ci trochę tego ciepła, jakie Ty wlewasz w moją duszę. Myślę, że nigdy o nich nie zapomnisz, i oni zawsze będą w Tobie żyli; w tym, czego Cię nauczyli, co Ci przekazali. A kiedyś może Ty przekażesz to swoim dzieciom, tak że Twoi bliscy, tak jak trwają w Tobie, będą trwać w nich…
Bard zamilkł. W jednej chwili poczuł, że spacer który przed chwilą odbyli, okazuje się snem i snem może już na zawsze pozostać. Z wypowiedzi Adrili wiało lodem, którego Półelf nie potrafił stopić. Jej zmarła rodzina była jak mgła, przez którą kobieta nie widziała świecącego słońca…
 
__________________
Wyjechałem na dłużej! Nie mam dojścia do kompa! Help!
MG niech poprowadzą lub uśmiercą moją postać wg. uznania! Graczy przepraszam i proszę o wyrozumiałość!
Mael jest offline  
Stary 15-09-2007, 22:33   #100
 
Zafrire's Avatar
 
Reputacja: 1 Zafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znanyZafrire wkrótce będzie znany
Adrila spojrzała na półelfa teraz to jej było głupio, że cały czas nażeka :
- Przepraszam... przesadzam, nie powinnam Ci mówić, że to Ty przypominasz mi o rodzinie, to nie Twoja wina i nie chcę w Tobie wzbudzać poczucia winy, jak już załatwimy co mamy załatwić, będziemy się musieli lepiej poznać, chyba że nie chcesz - popatrzyła się na Peredhila i mimowolnie na jej twarzy zagościł uśmiech - chciała bym Cię kiedyś lepiej poznać...
 
__________________
Irokez lub glaca to powód do dumy...
Zafrire jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:27.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172