Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2022, 00:34   #124
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 30 - 2520.04.02; bct (4/8); południe

Miejsce: Góry Środkowe; pd-wsch rejon; dolina Zelbad - Steinwald; okolice stanicy Steinwald
Czas: 2520.04.02; Backertag (4/8); południe
Warunki: - na zewnątrz: jasno, b.sil.wiatr, pogodnie, zimno (-5)



Wszyscy



- O. Poszły sobie. - Magnus pierwszy dojrzał, że te dziwne pół dziki, pół wilki odruchtały przez polanę. Do tej pory powarkiwały, nasłuchiwały i obserwowały coraz większą grupę dwunogów na jej skraju. Ale nie atakowały. Trzymały się swojej świeżo upolowanej zdobyczy. Na zmianę wydzierały z niej krwawe ochłapy a z pysków ściekały im krew, wnętrzności i kawałki poszarpanego mięsa pumy. Chyba zorientowały się, że dwunogi coś ich nie atakują lub chciały nażreć się ile się da póki jest okazja. Więc dość dziwne było, że nagle odpuściły i zaczęły truchtać przez polanę. Teraz wszyscy to widzieli jak ich grzbiety czasem kryły się a czasem wystawały pośród szarpanych wiatrem traw. Kierowały się ku ścianie lasu.

- Nie skończyły jeść? Przecież tam leży cała puma. - Uta też wydawała sie zdziwiona. Co prawda stąd nie było widać tych pum i powalonego przez matkę kamrata ale raczej za krótko to żerowanie trwało aby drapieżniki zdążyły się nasycić zdobyczą.

Manewr zaproponowany przez elfkę był dość ryzykowny. Nie było wiadomo ani jak zareagują te dwa drapieżniki jakie chciały odstraszyć jej towarzyszy ani ten ktoś kto chyba ich śledził. Wyszły z Utą pilnując obu czworonogów na wypadek gdyby te się na nich rzuciły.

- O! Tam są! Szukaliśmy was! - krzyknął Goli gdy wyszły z kryjówki i wyraźnie się ucieszył. Ruszyli ku sobie i spotkali się mniej więcej w połowie drogi. Może tej bliższej strony obu kolegów bo Magnus zrównał krok z wolniejszym, krasnoludzkim towarzyszem. Wilki czy dziki obserwowały te manewry ale póki dystans nie został skrócony to nie atakowały.

- Nikogo nie widzę. - Magnus rozejrzał się po lesie gdy usłyszał o towarzystwie. Byli już niedaleko siebie i wciąż szli ku sobie. Goli też przystanął ale woleli się już spotkać razem i rozmawiać na spokojnie. Z większych odległości trzeba było krzyczeć aby dało się słyszeć przez ten wiatr co zamiatał nawet grubymi konarami tak smao jak broda Goliego czy włosami reszty.

- Ale był tam ktoś. Chyba szedł za wami. - odparła Uta bo podobnie jak Davadrell miała oko na te drapieżne bestie na wypadek gdyby się na nie rzuciły. Albo na chłopaków. Więc nie mogły obserwować tamtej leśnej sylwetki. A gdy się spotkali i razem mogli się rozejrzeć to już tamtej nie było. A teraz te dwa wilki odtruchtały przez polanę porzucając upolowaną zdobycz. A jeszcze chwilę potem dotarła do nich Greta. Podobnie jak i reszta, od strony strumienia. Przez jakiś czas szła na słuch, pomimo trzaskania gałęzi i szumu liści słyszała co jakiś czas powarkiwanie. I chyba się tam zbliżała. Potem jeszcze natrafiła na solidne, ciężkie ślady buciorów. Krótkie kroki oznaczały przy takiej masie prawie na pewno krasnoluda. Więc ruszyła ich tropem. I tak trafiła na całą czwórkę stojącą na polanie. Davandrell, jej dwóch towarzyszy i Uta. Wyglądali cało i chyba nic im nie było. Nie widziała jednak żadnych stworzeń jakie mogłyby wydawać te warczące dźwięki jakie co jakiś czas słyszała od strumienia.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline