Daniel nie do końca wierzył w to, co ujrzał, gdy Sarah rozcięła habit, bowiem okazało się, że pod nim fałszywa zakonnica miała jedynie bieliznę, na dodatek taką, jakiej nie powstydziłaby się panienka z wysokiej klasy burdelu.
- Niech mnie... - Pokręcił z niedowierzaniem głową. - Tak by się mogły ubierać luksusowe dzi.. ewczyny do towarzystwa.
Podobnie jak Sarah założył rękawiczki.
- Być może też ktoś, kto zlecił im te samobójcze misje, nie skąpił im kasy przed… śmiercią. - Odparła Sarah lekko skrzywiona na sugestię Daniela, że były to prostytutki. - A być może ta bielizna posłużyła im do tego, by się dostać do pierwszej klasy? Marynarzy dość łatwo przekupić w ten sposób. - Powiedziała na wspomnienie tego, w jaki sposób przejście jej z drugiej, do pierwszej klasy, załatwiła Iris. - Zobaczmy kolejną. - Zwróciła się do Daniela i przystąpiła do odsłaniania ciała kolejnej zakonnicy, licząc na jakiś większy trop.
- Może masz rację z tą bielizną. - Daniel skinął głową. - Łatwo można dać się skusić widząc coś takiego. I, zapewne, nie tylko marynarz dałby się wziąć na taki lep.
….
- Poczekaj.... może sprawdzimy czy ona ma jakieś znaki szczególne? - zaproponował Daniel. - Albo jakieś tatuaże? Nie od razu rzucające się w oczy? Pod pachą na przykład, z tyłu, na szyi?
Zaczął oglądać dłonie kobiety chcąc się przekonać, jakim rodzajem pracy się zajmowała - fizyczną czy umysłową. Był też ciekaw, czy nosiła jakąś biżuterię.
- Nie chodzi mi o to, by przestać zajmować się tą… pierwszą, tylko by mieć pełniejszy obraz. Być może u drugiej znajdziejmy coś interesującego, co warto będzie sprawdzić też u tej pierwszej? - Odpowiedziała Sarah, kontynuując rozcinanie habitu kolejnej zakonnicy. I znowu to samo… frywolna, seksowna bielizna, no i ten przykry zapaszek, opróżnionego pęcherza, i jelit. Typowe po zgonie, gdy zwieracze się rozluźniały. Ale było i ryzyko, że gdy zaczną owe trupy jakoś ruszać, w końcu coś się wyleje z majeczek… błeeehhh.
Tatuaż na prawym ramieniu. Ot, mała różyczka, i tyle. Nijak im to pomoże w całości. A tak nic szczególnego, jak przy pierwszej.
- U tej też nie widać nic szczególnego, poza tym, że też ma tą bieliznę… - Powiedziała do Daniela Sarah. - A trochę strach ją więcej ruszać, bo może być jeszcze mniej przyjemnie. - Powiedziała, rozglądając się dookoła, czy widać gdzieś jeszcze to, co zostało z trzeciej zakonnicy. Był jakiś czarny worek, wsadzony do drewnianej skrzynki, a ze wszystkiego wyciekało coś brązowego… uhhhh, może lepiej tam nie zaglądać??
- Habit jako przebranie, a bielizna jako argument przetargowy? - Daniel spróbował sprawdzić stan uzębienia "swojej" zakonnicy. Zęby jak zęby, nic tragicznego, nic specjalnie zadbanego, parę metalowych plomb…
- A może jakoś zdobyły przepustkę? Zabrały komuś bilet? - wysunął sugestię.
- Obyśmy się niedługo dowiedzieli… - Westchnęła Sarah, z rezygnacją patrząc na worek ze źle zachowanymi zwłokami ostatniej z zamachowczyń. - Ale nie wiem, czy stąd coś więcej wyciągniemy. - Spojrzała na Daniela, jakby oceniając go, czy ma jeszcze jakiś pomysł na oglądanie zwłok, czy może też już wolałby zająć się innymi tropami.
Daniel westchnął i pokręcił głową.
- Chyba straciliśmy czas - powiedział. - Z tych zwłok nic nie wyciągniemy. Przynajmniej ja nie potrafię. Prócz tej bielizny nie widzę tu nic nietypowego... Sprawdzimy jeszcze plecy? - zaproponował.
- Jesteś pewien? - Niepewnie odpowiedziała Sarah, nieco się wycofując. - To nie są profesjonalnie zadbane zwłoki… Z nich może wydostać się coś, czego nie chciałbyś widzieć i czuć. - Szczerze dodała mu lekarka.
- Wiesz... widziałem już gorsze rzeczy - przyznał. - Ale to nie bardzo nadaje się do opowiadania, nawet w takim miejscu, jak to.
Chwycił zakonnicę za ramię i uniósł nieco, chcąc sprawdzić plecy… nie bardzo jednak się dało, ciała już były mocno pośmiertnie zesztywniałe. Więc jedynie całą obrócić w bok?
Daniel zmienił chwyt i obrócił kobietę na bok. Zawartość ekskrementów, jako tako w większości znajdujących się w majtkach, rozlały się po udzie martwej… do tego były i duże krwiaki na plecach, oraz właśnie na pośladkach. Dźwignęło się nieco obojgu, na ten smród, i widoki. W końcu lekarka nie wytrzymała, i paskudnie jej się odbiło, a ona zgięła się w pół, pochylając ku podłodze… i rzygnęła.
- Vai tomar no cu! - zaklął Daniel, omal nie wypuszczając truposza i nie rujnując swej pracy. - Merda derramada...
- Desculpe... - dodał zdecydowanie innym tonem, kierując te słowa pod adresem Sarah, która rozglądnęła się za czymś do posprzątania po sobie. Nie bardzo coś było… jedna zmiętolona szmata w rogu, ot wszystko.
Daniel udał, że nie widzi 'wypadku' Sarah i obejrzał plecy fałszywej zakonnicy.I znowu zaklął, tym razem pod nosem, bowiem trud okazał się daremny.
- Nic nie ma - powiedział ponurym tonem do Sarah. Przykrył ciało prześcieradłem i ściagnął rękawiczki. - Chodźmy stąd.
- Chwilka… tylko po sobie posprzątam. - Z braku laku, Sarah postanowiła wziąć do posprzątania szmatę w rogu i wytrzeć w nią treść swojego żołądka. - No, chyba gotowe. - Skinęła głową do Daniela, gdy skończyła i była gotowa iść dalej.
Daniel zgasił światło, a gdy znaleźli się na korytarzu spojrzał na Sarah.
- Tu się nie dowiedzieliśmy - powiedział. - Co teraz? - spytał.
- Iris wskazała, że ktoś powinien przejrzeć też broń i bomby, jakie zostały po zamachowczyniach, ale… ja szczerze mówiąc nie mam pojęcia o broni. - Zmartwiła się Sarah. - Możemy też spróbować przesłuchać marynarzy, czego sami się dowiedzieli, albo znaleźć kogoś, kto przepuścił zakonnice do pierwszej klasy?
- Na broni się znam - powiedział Daniel - ale na bombach nic a nic. Ale od razu powiem, że broń niewiele nam powie. Przy odrobinie znajomości można kupić broń z drugiego końca świata. Obejrzeć warto, ale potem powinniśmy się dowiedzieć, którzy z marynarzy mieli wartę tego dnia. To z pewnością wie któryś z oficerów. Dowiedzmy się, gdzie jest broń. Chodźmy na mostek - zaproponował. - No chyba że masz ochotę trochę się odświeżyć.
- Tak, wolałabym trochę się odświeżyć. - Odparła Joyce, mając w zamiarze w swojej kajucie odświeżyć nieco swój zapach oraz przepłukać porządnie usta.
- Chodźmy więc. - Daniel skinął głową. - Panie przodem - dodał żartobliwym tonem. Biorąc pod uwagę fakt, iż w korytarzu zmieściłaby się czwórka idących obok siebie osób, taki ton był na miejscu.
Sarah zerknęła z ukosa na Daniela, po czym pomknęła w stronę swojej kabiny.
Tempo, w jakim Sarah ruszyła w stronę swojej kabiny, przypominało raczej ucieczkę, niż zachętę do wspólnego spędzenia czasu pod strumieniami wody, więc Daniel nie zaproponował pomocy przy myciu plecków.
- Poczekam na ciebie - powiedział. - W razie czego wołaj - dodał.
- A ty? Chyba też mógłbyś się trochę przemyć, użyć jakiegoś perfumu? - Zdziwiła się lekarka. - Dotykałeś tych trupów więcej, niż ja…
- Skoro tak mówisz... - Daniel był przekonany, że nie pachnie 'aromatami', jakie dało się odczuć w chłodni, ale może Sarah miała lepszy nos niż on. - Jak rozumiem, nie jest to propozycja wspólnego wejścia pod prysznic - dodał z uśmiechem, którego idąca przed nim dziewczyna nie mogła widzieć.
- Chyba nie wzięło cię na amory po oglądaniu trupów? - Ze zdziwieniem zapytała Joyce.
- Mam na myśli tylko dokładne umycie się i nic więcej - odparł. - Chyba nie sądzisz, że będę ci składać jakieś niemoralne propozycje.
- Bo po co przy szybkim prysznicu musiałabym korzystać z czyjejś pomocy? - Zapytała Sarah, zatrzymując się i patrząc Danielowi w oczy.
Agresywna postawa Sarah nieco zaskoczyła Daniela, ale nie zamierzał odpowiadać jej w takim samym tonie.
- Ja na przykład lubię pomoc w takiej sytuacji - odparł spokojnie. - Ale każdy ma inne gusta, więc rozumiem.
Sarah kiwnęła lekko przecząco głową i ruszyła dalej do swojej kajuty, by zająć się sobą. Sama.
Ich kabiny leżały obok siebie, więc Daniel ruszył za Sarah. Ale wszedł do swojej kabiny.