Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2022, 13:35   #68
Pliman
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Ogień parzył. Żar był nie do zniesienia. W najgorszych przypuszczeniach Henry nie spodziewał się, że ten dość niepozorny człowiek może dysponować aż taką mocą. Piroman usłyszał jego głos, prośbę, polecenie… Przygasł. Zadziałało!

Po chwili ogień zgasł jakby zalany strumieniem wody. Jednak nie za sprawą interwencji Henrego, a Camille. Władała nim podobnie jak barmanem. To było jej leże. Jej terytorium. Bozansky przeniósł wzrok na wystraszoną Zuri. Wyglądała na całą. Na szczęście. Niewiele brakowało.

Nagły, przeciągły pisk pagera przywołał urzędnika do rzeczywistości. Margaret! Cholera, ona pewnie umiera ze strachu o mnie! Która godzina? Henry całkowicie stracił poczucie czasu. Sytuacja w klubie wyglądała chwilowo na opanowaną. Bozansky szybko wybrał numer do domu.
- Halo.
- To ja, Henry.
- Henry! Nareszcie! Co się z tobą dzieje? Przecież ja tu odchodzę od zmysłów! Gdzie ty jesteś?
- Spokojnie. Nic mi nie grozi. Zająłem się pewną sprawą i… Przepraszam, opowiem ci jutro.
- Ale Henry!
- Proszę kochanie, nie denerwuj się. Na prawdę dam sobie radę. Idź spać i nie martw się o mnie.
- Ufam ci Henry, wiem że byś mnie nie okłamał, ale… proszę, uważaj na siebie.
- Oczywiście. Słodkich snów skarbie. Widzimy się rano.


To było trudne. Okłamał ją. Dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że ryzykuje. Nawet życiem. Wplątał się w to i nie wiedział jak się wyplątać. Rozum podpowiadał żeby wracać do domu. Do żony i dzieci. Przecież to nie była jego sprawa. I tak zrobił więcej niż policja, rodzina, znajomi czy sąsiedzi małej Molly. Jednak serce nie pozwalało. Jak by się czuł gdyby mała umarła, bo on się wycofał? Czy byłby w stanie dalej normalnie z tym żyć? Spojrzeć w lustro? Nie…
*
Zmierzali na miejsce. Do jaskini lwa. Do siedziby mafii... Bozansky cały czas bił się z myślami i starał utwierdzić w przekonaniu, że robi dobrze. Gdy Dave wyfrunął pod postacią kruka Henry znów uświadomił sobie, że przecież nic nie jest takim jakie mu się dotąd wydawało. Jeśli chciał być w stanie zadbać o swoją rodzinę, musiał rozumieć to co dzieje się w otaczającym go świecie. Porzucając misję, wycofując się, wracając do złudnego poczucia bezpieczeństwa odebrałby sobie możliwość zdobycia wiedzy i doświadczenia, które były niezbędne. To jak przyjęcie remisu, kiedy tylko wygrana gwarantuje awans do kolejnej rudny. Nie. Nie mógł się wycofać. Musiał poznać chociaż cześć prawdy.

Ayo usnęła. Nagle. Jakby ktoś w jednej chwili odebrał jej świadomość. Henremu przez moment wydawało się, że widzi drugiego kruka, który wyfruwa oknem i dołącza do Dave’a. To jednak było tylko złudzenie. Chyba…

A może jednak nie? Gdy Ayo ocknęła się zaczęła mówić o rzeczach, których nie mogła wiedzieć. Tak jakby nawiązała jakąś telepatyczną więź z ich uskrzydlonym towarzyszem. Klub. Pełno ludzi. Głośna muzyka. Dwa Lincolny. Łuk i strzały… A gdzieś wśród tego mała, wystraszona Molly. Jak ją uwolnić? Nie byli włamywaczami, szpiegami, ani skrytobójcami. Raczej trudno będzie wykraść ją niepostrzeżenie. Ewentualnie Dave, pod kolejną, zwierzęcą postacią mógłby się do niej przekraść. Tylko jak wtedy wyjdą? Chyba lepiej zagrać w otwarte karty. Podchody nie rokują zadowalających szans powodzenia. Jak grać z przeciwnikiem, który dostrzega każde niebezpieczeństwo? Każde wtrącenie. Każdego zaskakującego szacha?
- Nie kombinujmy. Po prostu grzecznie poprośmy o oddanie dziecka. Postaram się być przekonujący… - zaproponował Henry, nie mając jednak żadnej pewności, czy jego najprostszy z możliwych pomysłów, ma jakiekolwiek szanse powodzenia.
- Ale wcześniej rozdzielmy się. Jeśli zawiodę, będziecie mogli spróbować planu B. Zuri? Pójdziesz ze mną?
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Pliman jest offline