Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2022, 19:21   #37
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
Zbór; Otto


Wiadomość o odłożeniu festynu wprawiła Otto w zakłopotanie. Z jednej strony wszystko nie musiało być teraz robione na ostatnią chwilę, z drugiej dawało to więcej czasu aby coś poszło nie tak. Postanowił pozostawić sprawę festynu pozostałym, sam ruszy z Sigismundusem i jego dziełem w poszukiwaniu kolejnego artefaktu.
Najpierw jednak musiał się dokonać spowiedzi przed Starszym. Podszedł do przywódcy kultu, kiedy ten rozmawiam z Mergą.
- Starszy, Wyrocznio. - przywitał swych przełożonych delikatnym ukłonem - Nie wiem, czy nasza wspaniała Służka Pana Zmian wspomniała o moim planie wykorzystania Sorii podczas festynu. Na drodze moich przygotowań do uiszczenia tego planu skontaktowałem się z Grubsonem i… poinformowałem go o Sorii. Nie powiedziałem o jej roli w Legendzie Czterech Sióstr. Tylko, że jest sługą Mrocznego Księcia w nadziei, że być może przyciągnie to jego uwagę na tyle, że może będzie chciał do nas oficjalnie dołączyć. - Otto spojrzał w dół czując odrobinę wstydu - Mam tylko nadzieję, że nie zaszkodziłem naszym planom w ten sposób.

- Ah, Grubson… To ten kupiec co współpracuje z Pirorą? - Merga zmrużyła swoje złote oczy i spojrzała pytająco na zamaskowanego mistrza zboru aby sprawdzić czy dobrze kojarzy nazwisko z osobą.

- Tak, to ten. Współpracują razem z Pirorą w sprawie teatru. Tak oficjalnie, dogadali się, że został głównym dostawcą kostiumów i części scenografii. Tylko on i jego komórka są oddani Wężowi. U nas parę razy gościli on i Oksana, ta z dwoma kolorami włosów na głowie no i Fabienne, taka z czarnymi włosami, Bretonka. - Starszy potwierdził kiwaniem głowy te domysły wyroczni i szybko przypomniał jej o kogo chodzi. Z końcem zimy i początkiem wiosny wspomniana trójka faktycznie celebrowała uwolnienie rogatej wiedźmi z kazamat i parę razy odwiedzili zbór Starszego. Ale zwykle obie grupy pracowały oddzielnie. Chociaż akurat Pirora i wężowe kultystki były niejako naturalnym ogniwem wspólnym między obiema grupami.

- I zapowiedziałeś naszą czcigodną Sorię jako służkę Mrocznego Księcia? No i dobrze. Dobrze. Myślę, że nie ma co jej ukrywać. Niech jej blask olśni całe miasto i pozwoli sączyć w serca i lędźwie słodką truciznę zepsucia i dekadencji. Chociaż zastanawiam się czy nie zabrać jej ze sobą w podróż. Ktoś tak wyjątkowy mógłby olśnić także moich pobratymców. Byłaby żywym dowodem, że legendarne Cztery Siostry mogą znów powrócić i stąpać po tej ziemi. - Merga nie widziała nic zdrożnego w czynie młodego kultysty. Chociaż akurat co do herolda Węża to jeszcze chyba nie do końca zdecydowała się jak postąpić.

- A jak zareagował Hubert na tą wieść? - Starszy zapytał o reakcję na słowa Jednookiego u grubego lubieżnika.

- Udałem się do niego, aby przyrządził dla Sorii suknię na okazję festynu. Zgodził się ją zrobić za darmo, jak dowiedział się kim Soria jest, oczywiście pod warunkiem, że dojdzie do spotkania między nim a Sorią i pewnie jego pomocnicami. Co do reakcji… rozpalony to chyba naturalny stan sług Slaanesh, więc powiem "wielce zaciekawiony".

- O proszę… Ładnie go podeszłeś… Może to ułatwi Pirorze te przeciąganie liny o Fabienne między nią a nim. Ale i tak dobrze, że zrobiłeś dobre pierwsze wrażenie. Myślę, że Soria nie powinna mieć nic przeciwko takiego spotkaniu ale jeszcze z nią o tym porozmawiaj. Albo… - mimo wysokiej maski dało sie wyczuć uśmiech lidera zboru gdy z aprobatą kiwał głową na takie załatwienie sprawy przez młodego kultystę. Jak mówił patrzył gdzieś w stronę siedzącej herald w otoczeniu wianuszka kultystek. W pewnym momencie jednak chyba coś mu przyszło do głowy bo z powrotem spojrzał na rozmówcę.

- Albo sam z nią o tym porozmawiaj. Zwolennicy jej patrona najczęściej lubują się w aplauzie i adoracji dlatego myślę, że chętnie przyjmie hołd i wyrazy wdzięczności od nowych wyznawców. Znaczy dla niej nowych bo my to już troszkę ich znamy. I zgodził się zrobić coś za darmo? Ten stary chytrus i przechera? No, no, naprawdę musiałeś zrobić na nim wrażenie. - zaproponował aby skoro Otto tak ładnie zaczął tą sprawę z Sorią i Hubertem to i dalej ją pociągnął zwłaszcza jak córka Soren była pod ręką.

- Oczywiście, czcigodny. Jak dużo wolno mi ujawnić Grubsonowi o Sorii przed ich spotkaniem? - kultysta zerknął w stronę wężowej kobiety.

- Hmm… - lider kultu zastanowił się nad tym pytaniem. Przez szpary w swojej masce spojrzał na Mergę. Oboje trawili to kilka chwil.

- Myślę, że możesz mu zainsynuować wyjątkowe pochodzenie Sorii. Ale bez szczegółów. Chociaż kto wie? Może właśnie te szczegóły popchnęły by go w pełni w nasze ramiona? - mistrz obracał to pytanie w głowie.

- Soria to nie jest jakaś płocha trzpiotka, na pewno nie pierwszy raz robi takie oszałamiające wrażenie na śmiertelnikach. Może po prostu pozwólmy im na spotkanie i dajmy się ponieść fali. Jak chcesz to możesz być przy nim. Właściwie to nawet by było to na miejscu skoro niejako weszłeś w rolę pośrednika. Skoro tak ci dobrze szło z tym kupcem to chyba możemy zawierzyć twojemu osądowi w tej sprawie. - Merga dorzuciła swoje przypuszczenia w tej sprawie. Zdawało się, że u nich obojga Otto zdobył punkt w kwestii rozegrania Huberta na tyle, że byli gotowi zdać się na niego.

- To można połączyć z pomysłem Pirory. To jak planowała przedstawić Sorię jako swojego gościa z dalekich stron. - zamaskowany mężczyzna wskazał wzrokiem na blondynkę z południa która podobnie jak koleżanki z miejsca zachłysnęła się z radości na spotkanie z tak wyjątkową istotą.

Otto kiwnął głową.
- Rozumiem. Postaram się nie zawieść. Za waszym przyzwoleniem. - mnich skłonił się ponownie parze starszych kultystów i podszedł do zgrupowania wokół Sorii.
- Cieszy mnie, że znalazłaś już sobie podwładnych, chwalebna. - zwrócił się do Czempionki Slaanesh - Wybacz intruzję, czy możemy pomówić?

Starszy skinął przyzwalajaco głową i zachecim gestem aby Jednooki poszedł porozmawiać z ich szlachetnym gościem.

- Oczywiście Otto. - Soria zdjęła swoje zgrabne nogi z ud Łasicy bo coś widać chętnie przyjmowała uwielbienie i adorację ze strony młodszych kultystek. Ale wstała bez oporu i podeszła do jednej z burt ładowni, trochę na uboczu do stołów zajmowanych przez większość i naprzeciwko dwójki liderów tego zboru.

- Nie wiem czy Priora, albo Merga miały okazję ci wyjawić plan jaki zaproponowałem na festyn. Mianowicie twojej roli jako egzotycznego gościa z dalekich stron. - mnich przyjrzał się Slaaneshytce - Oczywiście w bardziej ludzkiej formie. Południowcy z jakiegoś powodu preferują tylko po jednej parze kończyn.

- To całkiem ciekawy pomysł, nie mam nic przeciwko. Chętnie poznam to miasto i podeprawuję nowe ciała, dusze, serca i umysły. - Soria ze swoimi licznymi, warkoczykami wydawała się jak nabardziej ludzka. A mimo to miała w sobie “to coś” co sprawiało, że trudno było oderwać od niej wzrok i uwagę. Na przedstawiony pomysł wydawała się chętna.

- Jestem pewny. - uśmiechnął się Otto - Jednak przed tym, chciałbym abyś spotkała kilka duszyczek już zdeprawowanych. W mieście jest mała grupka sług Mrocznego Księcia nie związana z nami, ich przywódca Hubert Grubson sprzedaje różnego rodzaju ubrania. Zawarłem z nim umowę, aby dostarczył ci jak najlepszą i najważniejszą suknię. Najpierw jednak będzie musiał cię zobaczyć, aby pomierzyć wszystkie twoje… walory. - Otto nie mógł się powstrzymać przed spojrzeniem od góry do dołu na Sorię - Mam nadzieję, że takie spotkanie również cię interesuje.

- Nowa suknia? - to chyba przykuło uwagę herolda Węża bo wyglądała trochę jak kot który dostrzeże w pobliżu przemykającą mysz. - No skoro mają mi uszyć nową suknię to chętnie się z nimi spotkam. W końcu dobrze aby wszystko dobrze leżało jak należy. No i jak będą interesujący to może poznam się bliżej z nimi i ich deprawacjami. - zgodziła się łaskawie i nawet wydawała się rozbawiona i trochę zaciekawiona spotkaniem z kimś opisanym w ten sposób.

- Cieszę się. Jednak, ponieważ mamy czas, chciałbym poczekać z tym kilka dni. W międzyczasie jestem pewny, że Pirora ma co do ciebie plany. Ja natomiast postaram się jak najlepiej… przybliżyć ideę ciebie naszemu drogiemu krawcy. Chcemy, aby w końcu przestał być "niezależny" i przyłączył się do rodziny. - Otto uśmiechnął się do Sorii - Mam nadzieję, że wybaczysz, jeżeli wykorzystamy ciebie... jako część tej transakcji. Jeżeli dobrze to rozegram może Grubson dosłownie rzuci się na ciebie w rządzy i deprawacji jak tylko cię zobaczy. Wyobraźnia działa czasem lepiej niż rzeczywistość.

- Rzuci się na mnie z żądzy i deprawacji? - brwi Sorii nieco uniosły się do góry gdy usłyszała ostatnie sformułowanie. Po czym pokiwała głową i uśmiechnęła się oszczędnym, wymownym uśmiechem. - Brzmi całkiem interesująco. - dodała na znak, że taka wizja jakoś jej nie przeraża. Wręcz przeciwnie.

- A z tym przełączaniem się to z tego co zauważyłam to często całość działa lepiej jeśli poszczególne elementy mogą sobie zachować pewną autonomię. Ale to tylko taka moja uwaga, te tutejsze układy, powiązania, zależności i znajomości wciąż są dla mnie nowe. Więc zdam się tutaj na was. - dorzuciła swoją opinię ale raczej właśnie jako opinię a nie coś więcej. - A kilka dni mogę poczekać. Z tego co rozmawiałam z dziewczynami to chyba nie będziemy się nudzić. Bardzo mi przypadło do gustu to gniazdko jakie uwiła sobie Pirora. A najbardziej ten jej loszek. I chętnie bym pokazała się w towarzystwie aby zacząć zbierać hołd z żądz śmiertelników no ale jeśli macie jakieś plany w tej materii to nie będę wam wchodzić w paradę. - wyglądało na to, że Soria była gotowa potraktować nowe dla siebie miasto jak teren łowiecki i jako plac zabaw. Jednak zdawała sobie sprawę, że jest częścią całości i jakiegoś planu więc nie chciała robić śmiertelnym kultystom pod górkę.

- Osobiście przeciwko jego autonomii nic nie mam. Jesteśmy jednak ciągle na terenach Imperium. Pod przywództwem Starszego, jesteśmy w stanie się trzymać cieni, jednak Grubson jako niezależny… jest niewiadomą. Do tego w mieście są Łowcy i chociażby jeden błąd może sprowadzić na nas Inkwizycję. W kupie siła i kontrola. - Otto westchnął - Zarzuciłem już zanętę opisując mu cię jako istota Slaanesh… teraz sądzę, że przydałoby się coś bardziej… przyziemnego, cielesnego. - Soria zauważyła, że Otto przygląda się jej biustowi, ale nie w typowy pożądliwy sposób - Powiedz mi, jak bardzo lubisz sztukę?

- Sztukę? Bardzo. Taniec, muzyka, śpiew, dobra zabawa. Poezja i proza też nie są mi obce. Albo interesujące przedstawienia i widowiska. Zwłaszcza jak to wszystko jest na moją cześć i chwałę, jako złożony mi hołd. To tak, lubię zwłaszcza taką sztukę. - stonowany uśmiech i delikatne kiwanie ciemnowłosej głowy wskazywało, że jest to całkiem przyjemny temat dla tego pradawnego stworzenia o ciele młodej, atrakcyjnej kobiety. Ona sama pozwalała się Otto oglądać i nawet zdawała się czerpać z tego przyjemność.

- A z tymi łowcami to tak, trzeba być ostrożnym i nie sprowokować ich przedwczesnego ataku. Szkoda jakby nam zepsuli nasze przygotowania i plany. Ale na razie dziewczyny ani Starszy i Merga coś nie wspomnieli mi, żeby siedzieli nam na ogonie. No ale wy oczywiście lepiej znacie to miasto więc zdam się na waszą ocenę. - zgodziła się zachować ostrożność i nie lekceważyła go. Ale na razie chyba nie czuła się jakoś specjalnie zagrożona nalotem sił wysłanych przez władze świeckie czy duchowe tego miasta.

- Ja jestem bardziej ukierunkowany na wizualną sztukę, niż werbalną. O ile namalowanie twojego portretu byłoby zaszczytem… i pewnie nie lada pułapką jeżeli o tym pomyślę dobrze. Wybacz, plany obalenia miasta zawsze wychodzą na wierzch. Chciał tym razem bardziej pobawić się ceramiką dla Grubsona. Będę potrzebował czasu, aby przygotować materiały, ale czy zgodziłabyś się, abym wykonał odlew twego biustu i korpusu? Może nawet w twej prawdziwej formie.

- Odlew? - tego przewodniczka Slaanesha chyba się nie spodziewała bo musiała chwilę to przemyśleć. Nawet spojrzała na swój dekolt jakby starała sobie wyobrazić jak to by mogło wyglądać.

- A głowa? Bo tak popiersie bez głowy to by dość niekompletnie wyglądało. - zapytała wskazując gestem na swoją głowę.

- Och, nie. Nie, nie, nie. Wybacz moje wielkie planowanie, ale chcę zagrać na nerwach i libido Grubsona jak tylko będę mógł. Więc będę mu cię sprzedawał w kawałkach. Popiersie korpusu, metalowa rzeźba nóg lub ogona, obraz głowy, rycina rąk. Niekompletna, nie idealna wizualizacja. Niech pragnie, niech POŻĄDA zobaczenia piękna twej całości. Niech cierpki w każdej sekundzie kiedy jej nie widzi i przeklina każdy oddech nie w twej obecności. Będzie chciał wielbić twoje ciało i duszę jak żaden inny.

- Ah, o to chodzi… - Soria uniosła i opuściła głowę gdy zorientowała się na czym ma polegać ten plan z odlewem. - Dobrze, możemy tak zrobić. Tylko mam nadzieję, że właściwie oceniasz charakter tego człowieka. Bo jeśli jest uległy i słaby to da się tak prowadzić na postronku. Ale jeśli nie to może stracić cierpliwość i spróbować przejąć inicjatywę. To tak bywa z tym kuszeniem. Jeśli się przeciagnie strunę to rodzi się zniechęcenie, frustracja i złość. A jak się nie dociągnie to sprawa wydaje się zbyt łatwa i błaha. Sztuka w tym aby powiedzieć “tak” w odpowiednim momencie. Ale nie znam tego człowieka więc tutaj nic ci nie doradzę. - służka Węża dorzuciła swoją opinią na temat tego planu ale znów była skłonna zdać się na opinię osoby jaka już miała do czynienia z Grubsonem i znała go lepiej niż ona co nigdy go do tej pory nie spotkała.

- Czy dobrze go oceniłem… nie wiem. Znam jednak ludzi na ogół, przynajmniej tak sądzę. Wiem jaka jest mentalność sług Wielkiej Czwórki i mam nadzieję, że wiem jak kierować ich chęciami. Nie będę przesadzał z jego kuszeniem, ale podejrzewam, że zaostrzanie jego apetytu nie zaszkodzi. Obiecuję, że nigdy jednak nie umniejsze ci w swej sztuce. - Otto kiwnął głową - Dziękuję ci, piękna, że weźmiesz udział w mej małej grze. Nie będę cię dłużej odciągał już od twych wielbicieli. Kiedy wszystko przygotuję odnajdę cię i będziemy mogli stworzyć sztukę.

- Dobrze mój drogi Otto, możemy tak zrobić. Ja się zatrzymałam u Pirory więc szukaj mnie u niej. Też właśnie rozmawiałyśmy od czego zacząć podbój tego miasta. Może dołączysz? Aha. I wyczuwam, że Pirora bardzo by chciała przekabacić na swoją stronę tą Fabi. Chyba Bretonka z tego co zrozumiałam. I właśnie od tego Huberta. Zgaduję, że chodzi o to aby ta Fabi traktowała ją jak swoją władczynię i właścicielkę a nie Huberta. No chyba, że się mylę i coś źle zrozumiałam, strasznie dużo osób się przewija w tych rozmowach, dopiero się uczę kto jest kto i co jest co. Coś wiesz o co tu chodzi z tą Bretonką? - zgodziła się przystać na plan Jednookiego i nawet zaprosiła do rozmowy z koleżankami. Bo pewnie też istotną częscią ich planów była Soria. W końcu Pirora miała nadzieję przedstawić ją jako swoją znajomą z egzotycznych stron co pewnie dodałoby jej splendoru w towarzystwie. Ale widocznie tam też blondynka z Averlandu poruszyła podobny temat jak w ostatniej rozmowie z Otto w teatrze. I widocznie przewodniczka Węża była ciekawa innej lub nowej opinii na ten temat.

- Fabiane jest szlachcianką z Bretonii. - zaczął Otto - To znaczy już, że jest doszczętnie zepsuta, ale to lepiej dla nas. Jest klientką i kochanką Grubsona i najpewniej przez niego poznała tajemnice Bogini Radości. Co w realiach kultowych czyni Huberta jej przełożonym. Zakładam, że Pirora chce, aby nasza droga szlachcianka uznała wyższość pięknej blondynki nad krawca.

- Tak, też odniosłam takie wrażenie, że bardzo ją lubi ale tego Huberta traktuje trochę jak konkurenta do względów tej szlachcianki. - nieśmiertelna spojrzała w zamyśleniu na szczebioczące do siebie kultystki jakie zostały przy stole. Chyba właśnie czegoś takiego spodziewała się usłyszeć.

- Właściwie to jak całe miasto ma ostatecznie być nasze to każdy kultysta jest naszym żołnierzem. No ale tak indywidualnie to ją rozumiem, że chciałaby mieć kogoś na własność do zabawy i rozdysponowania wedle własnych potrzeb i zachcianek. - Soria westchnęła nad tą sprzecznością między większą a mniejszą perspektywą na ten temat i pokiwała swoją ciemną głową na ten temat.

- W takim razie ciekawa jestem i tego Huberta i tej Fabienne. - wzruszyła ramionami więc chyba ciekawość u niej pracowała aby poznać te dwie osoby które były tutaj tematem rozmów i pewnego zamieszania.

- To masz ochotę porozmawiać z nami na te plany podoboju serc, ciał i dusz tego miasta czy masz może inne plany? - zagaiła wskazując kciukiem na siedzące przy stole koleżanki.

Otto chwilę zastanowił i spojrzał w kierunku Strupasa i Sigismundusa.
- O ile brzmi to cudownie. Obiecałem naszym sługą Nurgla, że pomogę im w poszukiwaniach artefaktu Oster. Kto wie, może niedługo sprowadzimy tu heralda pana Plag. Rodzina się powiększy.

- Ah, oni… No nie przepadam za tymi klimatami. Ale rozumiem ideę. W końcu nasze Siostry też były cztery i każda z nich zostawiła gdzieś tu swoje dziedzictwo. - Soria skrzywiła swój delikatny nosek aby zaznaczyć, że zapaszek i maniery wielbicieli Ojczulka nie są jej zbyt miłe. Jednak okazała zrozumienie dla tej części projektu.

- No jakbyś potem miał ochotę poknuć jeszcze z nami na temat podbojów serc i lędźwi to wpadnij do nas. Zresztą o tym Grubsonie to i tak będę musiała porozmawiać z Pirorą. - ciemnowłosa dała znak, że nie broni Otto rozmowy z kolegami i pożegnała się z zaproszeniem do krańca stołu zajmowanego przez kultystki i swoje wielbicielki.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem