Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2022, 21:25   #184
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Pastorałka



Rana w plecach pulsowała tępym bólem, przywodząc na myśl uczepionego tam złośliwego skrzata pukającego maleńkim oskardem. Rytm pozwalał jednocześnie wyostrzyć zmysły i zachować napięty spokój. Leonidas stojąc między dwoma młodymi byczkami spojrzał spode łba na leżącego w gnojówce bandytę, otoczenie było wyraźnie nie w smak więźniowi, za to dla Fretki było wybornie. Na tymczasowy areszt podszywanego kapelusznika wybrał obórkę, podczas gdy reszta ekipy przesłuchiwała guślarza.

Jeniec błądził wzrokiem między stłoczonym bydłem, tu byczki, tam świnki, baranek, na podsufitce nawet leże kota, niepokojący mieszaniec i nogi w gnojówce. Dobrze związany, jeszcze zakneblowany.

- Sielanka, tylko pastereczki brakuje i skowronków na dachu. - Leo wyjął duży myśliwski nóż i majstrował coś przy swoich paznokciach. Pojmany już gotów był wyobrazić sobie, że szalony koniuszy zaostrzy paznokcie w szpony i zacznie wyrywać jego serce.

W istocie Leo skierował wreszcie uwagę na leżącego. Podszedł kilka kroków, przykucnął i wydawało się, że jego oczy zalśniły, mógł to być wszak tylko refleks światła wpadającego przez szpary. Do mężczyzny z nożem przypałętał się, łasząc, czarny kocur.

- Fajny kapelusz - zmienił front mieszaniec z kotem na karku - Pozwolisz, że pożyczę. Oddam jak tylko Lady cię uniewinni. A, nie słyszę, żeby kolega krzyczał, to może znaczyć, że współpracuje. Mówiłem, że jeden przeżyje, a drugi spłonie? Może cię tylko zetną z braku czasu. Będzie szybciej, szczęściarz z ciebie. No i ze mnie, bo będę miał kapelusz. - udając, że nadstawił ucha - Co? Chciałeś coś powiedzieć? - odkneblował więźnia.

- Weź sobie ten kapelusz i wsadź w rzyć!
- Pozwolisz, że w tej kwestii sam będę decydował. Nie bądź głupi możesz przeżyć. Jestem druhem Alfreda Scholza - ściszył głos do szeptu - wiele mogę po obu stronach, ale Teoffeńczycy są lojalnymi wasalami. Rzeknij mi gdzie się zbieracie, to może tam dotrzesz i zaniesiesz widomość. - teraz muszę udawać - wypłacił więźniowi porządnego sierpowego, dla zmiękczenia.

- Kurwa tu skurwielu zapamiętam cię!
- Czyli postanowiłeś przeżyć, bo inaczej nie miałbyś okazji na zemstę. - już głośno
- Czego chcesz?
- Chcę wiedzieć kto trzymał smycz guślarza.
- To nie guślarz.
- Dobrze słyszeć, że zaczynasz mówić. Kto sięga po tak zwodniczą moc? Kapłan złego i was mógł przekląć. Mam wrażenie, że strasznie się do ciebie muchy lepią. Ponoć śmierć zaklinacza może to przerwać.

Leo wybrał na te słowa moment tuż przed tym jak jeden z byczków wypróżnił się na nogi kapelusznika, już bez kapelusza.

- To Kuna, rozsyła wici i nakazuje rekwizycje.

Leo już drugi raz usłyszał to miano, wcześniej od Alfreda, ale nie zwrócił uwagi.

- Gdzie Kuna - przyparł
- Nieuchwytna- panikował, bo na świeżym gównie zebrał się rój much.
- Gdzie obóz.
- Dwadzieścia kilka staj na zachód w lesie, przy kurhanie Zelżbiety są ruiny klasztoru. Zabierz to.
- Troszkę północny tan zachód, zachód, kłamczuszku. zaprzyjaźniamy się jak ci mówić?
- Florian.
- Po drodze jest zbiórka drewna, kto tam jest łącznikiem - zaryzykował
- Kaspian - ugryzł się w język
- Florek, ratuj się - Znów nachylił się nad więźniem, wydobywając z sakwy kryształ górski na srebrnym łańcuszku, jednocześnie drugą dłoń położył Florianowi poufale na ramieniu. Mówił czule jak do kochanka.
- Posłuchaj wiadomości, skup się, zapamiętaj - kierował wzrok więźnia na migający kryształ, zakończony podwójną heksagonalną piramidą.

- W małym zamku, rządzi król,
Straszny w boku czuje ból.
Kłuje w boku,
Kłuje w kroku.
Zaś królowa ma na boku
W dyspozycji cały dwór.
Szambelana i rycerzy
Do miłości i pacierzy,
To wzdychania,
Zasypiania.
Wszystkie troski zliże sen,
Zaśnij, gładko wejdź weń.


- Wyszliście z obozu, ilu ludzi pozostało?
- Straże, sześciu.
- Czy ktoś prócz heretyka parał się magią?
- Nie.
- Skąd mięliście broń palną.
- Od ludzi Kuny
- Gdzie obóz? - upewnił się
- Przy kurhanie, w ruinach?
- Kto cię najął?
- Ja sam, pod mężczyzną z wąsem - opis zgadzał się z kapłanem

Czar prysł, Florian wybudził się łagodnie.

- Co się stało?
- Nic, ale rozważam, czy cię nie oskórować i zaoszczędzić szlachcie procesu! - z precyzją zabójcy przytknął do gardła więźnia nóż, jednocześnie mrugając okiem. - Albo poczekam. - Leo na powrót zakneblował Florka.

Pulsowanie w plecach narosło do podniecającego bólu, ogień promieniował na znamiona. Zwei Monde skąpane w żarze aqshy, niemalże na wyciągnięcie dłoni, na jedno skinienie brwi, słabość woli, płomienie z manuskryptu RumBuraka na smyczy czarownika. Kto kogo trzyma?

Wytrzymał, choć piekło żywym ogniem. Z napiętą twarzą podszedł do szlachcica i wyszeptał w konfidencji.


Pozwoliłem sobie podjąć watek, żeby Aro nie myślał, że wola w nas opadła. Możemy nawet sami pod jego nieobecność pociągnąć fabuł e do przodu i wykonując rzuty [udane, lub nie], światotworzyć. Oczywiście jak kota nie ma to myszy harcują, więc nie bałbym trochę ponaciągać na naszą korzyść.
Cytat:
Wbiłem taki fragment kiedy Leo z Dexterem pilnują jednego więźnia, podczas gdy czarny kapłan jest przesłuchiwany przez resztę.
Edit: Już nieaktualne, edytowałem post

Uważam, że ze względu na fabularke i rymowankę, należy się mieszańcowi bonus do perswazji i hipnozy (jedna odpowiedź to powinien dostać gratis )

Wykonam teraz testy, żeby zobaczyć co na kostnicy.

36/14/49/77/95

Zaliczam. Dopisuje odpowiedzi.
Wg wiedzy Fretki do kurhanu Zelżbiety jest niecałe dwadzieścia staj.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 16-10-2022 o 19:07.
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem