Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2022, 12:14   #6
Elenorsar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Trakt prowadzący z Wolfenburg, stolicy Wielkiego Księstwa Ostlandu, do Wurzen


Oswald spojrzał kątem oka na kapłana, który przerwał upalną ciszę. Młody mężczyzna zauważył (Test Percepcji 2 - udany), jak jego towarzysz go obserwował. Dla Gerstmanna nie było to nic nowego. Niejednokrotnie był skupiskiem wzroku ludzi, raz z powodu swojego wyglądu, a dwa z powodu swojej profesji w takim wieku. Stąd też Oswald nie przejął się tym, że Zygfryd, jak się wcześniej przedstawił, był zainteresowany jego osobą. Tym bardziej, że mieli oni spędzić bliżej nieokreślony czas podczas wspólnej misji.

- Mnie zwą Oswald Gerstmann, moje pochodzenie jest mniej ważne. - W odpowiedzi Grimmig, a także pozostała dwójka mogli usłyszeć młody, acz strudzony głos. - Nie przynależę do żadnego Zakonu, Kultu, czy Organizacji. Wierzę jednak w oświecenie Sigmara i to właśnie jemu jedynemu służę, nikomu więcej. Reszta, tak jak i ja, to narzędzia, aby spełnić jego wolę.

Zakończył swoją wypowiedź nie poruszając tematu gorąca i mrozu. Jedno było dla niego pewne. Upał nie mógł wskazywać, że zimno ich nie dopadnie. Tam, gdzie pojawiała się magia, można było spodziewać się niespodziewanego, natomiast magia z Heretykami nieraz się wiązała, a listy od lektora zakonu Ognistego Serca, Heinrichy Allenstaga, wskazywały na duże prawdopodobieństwo jej wystąpienia podczas tej wyprawy.

Wolne miasto Wurzen, 29 Sigmarzeit, Zajazd "Pod Rozłożystym Dębem"


Siwogłowy wysłuchał uważnie towarzystwa, które właśnie się posilało, albo już skończyło to czynić. Był zdania, że warto wysłuchać różnych opcji. Mimo bycia specjalistą, czasem można pominąć bardzo istotny szczegół, który ma się pod nosem. Dla nas niewidoczny, dla innych jednak widnieje jako pierwsze co widzą.

- Niestety, ale jestem obaw, że ten plan nie ma możliwości udania się. - Stwierdził po krótkim namyśle Oswald. - Ważną informacją jest to, że bywałem w tych stronach. Nie raz, a nawet nie dwa. Dosyć często wykonywałem tutaj... pracę. - Kiwnął lekko głową w stronę Zygfryda dając mu znać, że mimo tego uznaje jego propozycję o wzmożonej dyskrecji za słuszną.

- Stąd też kłamstwo może być jak obusieczny topór. Może się udać, jednak gdy jakiś członek świątyni mnie rozpozna, wzbudzimy większe podejrzenia niż jak mówiąc prawdę. Oczywiście taką nie wdającą się w szczegóły, też jestem zdania, że rozgłos nie przysłuży się nam - Tym razem spojrzał w stronę Pankraza, którego słowa odczytał jako chęć pokazania się wszystkim kim oni są i po co tutaj przyszli. W jego głowie ten plan by się nie sprawdził. Heretyk, którego szukali nie był typem człowieka, który chce iść na otwartą wojnę, a przynajmniej nie na ten moment. Oficjalne poszukiwanie raczej nie wygnałyby go z nory, w której się chowa, co czasem się sprawdzało, gdy ktoś swoją siłą chciał zaznaczyć swoją pozycję. W tym przypadku uważał, że jest odmienna sytuacja. Ten, którego szukali wolał się ukrywać i przekonywać do siebie lud po cichu i to długo. Do takiego momentu, aż jego ruszenie będzie trudnym zadaniem. Cisza i dyskrecja z ich strony także byłaby wskazana, a przynajmniej w pierwszym etapie polowania.

Oczywiście jak na Oswalda, nie powiedział tego wszystkiego na głos, a jedynie przemyślał to w swoim umyśle. W jego przypadku byłby to zbyt duży potok słów, który był bardzo rzadki, albo nie występował wcale.
 
Elenorsar jest offline