Dopiero gdy "kuzyn" wspomniał, o tym że zakonnice miały pewnie podrobiony bilet, pastora olśniło. Jak mógł być takim durniem i nie skojarzyć wcześniej tych oczywistych faktów? To chyba przez zdenerwowanie całą sytuacją.
- Nie miały biletu. To ja je wpuściłem... Dogadałem się z kapitanem, że zakonnice będą wpuszczane na moje nabożeństwa. Zamach był w niedzielę. Zapewne jakiś marynarz uznał, że idą na mszę - wielebny wziął głęboki oddech - kiedy byłem usidlony w ich kajucie mówiły mi, że jestem ich przepustką do lepszego świata. Prawdopodobnie tylko dzięki temu wciąż żyję - Ebenezer skończył i wypił jednym haustem niemal całą szklankę whisky.