Czworo załogi i pies weszli do łaźni. Pierwsze pomieszczenie było przedsionkiem gdzie witano gości i szatnią. Spora ilość szafek stała pod niemal każdą ścianą. W rogu pokoju były skromne boksy umożliwiające dyskretne przebranie się, zaś na przeciwko od wejścia stało biurko, za którym stał zarządzający łaźnią
mężczyzna.
Z pomieszczenia w którym byli można było przejść do trzech kolejnych. Drzwi po lewej stronie u góry oznaczone były symbolem fontanny, oraz niżej trzema symbolami męskości: trójkątem, ludzikiem o szerokich barkach i mieczem. Drzwi po prawej również oznaczono fontanną u góry, ale one miały niżej symbole kobiece: okrąg, ludzika w spódnicy i kwiat.
Na drzwiach naprzeciwko, widniała oficjalnie wyglądająca notatka:
Główna sala basenowa wynajęta
prywatnym użytkownikom.
Dostępne tylko małe baseny i sauna.
Wstęp za 1/4 ceny.
- Witamy w łaźni miejskiej - przywitał ich mężczyzna zza biurka. - Główna sala została wynajęta, ale z uwagi na to wstęp kosztuje tylko pięć miedziaków. Prysznice tradycyjnie tylko dwa. - powiedział od razu.
- Może skorzystamy z sauny...? - Tanyr zwrócił się niezbyt głośno do Enoli. Nie z nadzieją, że ta się zgodzi, ale raczej by dać pozostałym czas na podjęcie decyzji, co robić dalej.
- Sauny, nie próbowałam od dzieciństwa - zastanowiła się Enola. - Kąpiel w mleku i błotną to znam, ale... - kobieta nie była pewna, czy mogą sobie pozwolić na czasochłonne luksusy.
- Później, przyszliśmy na spotkanie. Musimy tam wejść i zatrzymać to szaleństwo. - Rzucił cicho August.
- Tak. Nie będziemy się kąpać. Prowadzimy śledztwo na zlecenie króla Fredinanda - Zevran dość oficjalnym głosem zwrócił się do pracownika łaźni. - Musimy poważnie porozmawiać z wynajmującymi łaźnię, niewykluczone że poleje się krew - dodał już ciszej.
Mitch nie był pewny co zrobić w tak niezwykłej sytuacji, ale okazanie mu dokumentu wystawionego przez Parę Królewską rozwiało jego wątpliwości. Chwycił leżący na biurku skromny pęk kluczy i ruszył w stronę drzwi. Te zamknięte były jednak tylko na klamkę.