Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-10-2022, 19:42   #74
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
John ubrał się w pożyczone jeansy i biały t-shirt. Na to zarzucił swoją skórzaną kurtkę z koncertu. W taksówce siedział rozradowany. Miał w sobie krew Tremere. Rumieniec życia, po który sięgnął nadal działał. Skończyły mu się papierosy w paczce, ale i tak czuł jak krew w nim buzowała.

Miał w sobie krew magów. Miał wrażenie, że gdyby chciał, to mógłby cisnąć w kogoś kulą ognia. Nawet przez moment się nie zastanawiał czy Margoux to potrafi, ale on czuł się nabuzowany.

Prowadziła go pod ramię. Serdeczni przyjaciele? Coś więcej? Nikt nie zwrócił uwagi, poza Alessandrą. John był pewny, że ona jedna wychwyciła wszystko.

Gdy na miejscu spotkali Bruno, John uścisnął mu mocno rękę. Wyglądali jakby się dogadali co do ubrania, co dodatkowo rozbawiło Brujah. Był uśmiechnięty i różowy na twarzy. Zebrani dotąd nie odnotowali, żeby Black używał kiedykolwiek rumienia życia. Zawsze był blady i ponury. A dziś coś się stało. Najpewniej był to efekt koncertu poprzedniej nocy.

- Bruno, gdybyś ty nie zgarnął na siebie tego łomotu, to zgarnąłbym ja. Albo Carl. Albo któraś z dziewczyn. Jesteśmy teraz drużyną i nie zostawiamy swoich. Liczę na to, że jeżeli następnym razem ja oberwę, to ty wprasujesz w posadzkę tego, który mi to zrobi.

Po tych słowach John objął Bruno w klasycznym misiu, tak typowym dla jego mafijnych kolegów z europy wschodniej. Gdy już Brujah zwolnił uścisk to podszedł do Nosferatu.

- Carl, przyjacielu - John położył dłoń na ramieniu Nosferatu - we Francji mamy w tej chwili średnio 2,3 numeru telefonu na osobę. Jako cywilizacja wytwarzamy tak ogromny szum informacyjny, że dużo mniej ściąga uwagę ktoś stale namierzany przez usługi google, niż ktoś, bez telefonu komórkowego. Myślę, że uda mi się stworzyć bezpieczny system komunikacji. Jakby nie było, inkwizycja bazuje na pewnych algorytmach, przed którymi się nie ukryjemy. Ale gdy wie się o tym, jak spora część tych algorytmów działa, to możemy zasypać je taką ilością danych, że samo ich oczyszczanie zajmie nam tygodnie.

Brytyjczyck chwilę myślał nad tym jak opisać to obrazowo Carlowi. Potrzebował coś w stylu igły w stogu siana… ale najbliższym porównaniem był… stóg igieł. Doszedł do wniosku, że brzmi to głupio i zamilkł.

Na powitanie Alessandry ujął delikatnie jej dłoń i złożył na niej pocałunek, a później ruszył na zapowiedzianą konferencję z Aurorą.

***
Odchylił się najmocniej jak mógł na krześle i zaczął się na nim kołysać. Ręce miał złożone przed sobą. Nie dotknął sterty dokumentów leżącej przed nim.

- Po pierwsze potrzebujemy czegoś większego. Mam trochę sprzętu do przerzucenia, pokój w akademiku może tego nie ogarnąć, albo zwrócić na nas niepotrzebną uwagę. Kupię jakieś mieszkanie w okolicy. Nieruchomości to dobra lokata kapitału.

John sięgnął po telefon. Uśmiechnął się na myśl jak łatwo obsługuje mu się go gołymi rękami z rumieniem życia. Szybko zerknął na swoje konta inwestycyjne i zadeklarował sprzedaż akcji. Później nie przerywając Aurorze napisał maila do brukselskiej agencji nieruchomości.

Gdy skończył, to sięgnął po teczki osobowe.

Przeglądał je szybko, skupiając się bardziej na tym co mówi Aurora i jego towarzysze.

- Carl, Druga Inkwizycja to nie żarty. To nie jest jakiś ksiądz z krzyżem, który będzie nas kropił wodą święconą - z jakiegoś powodu u Johna jego brytyjski akcent stał się jeszcze wyraźniejszy.
- W 2012 roku w Londynie wparowali z trzech śmigłowców na ostatnie piętro Shard. Zabili lub złapali ponad 40 wampirów. Poza trzema helikopterami mieli setkę policjantów blokujących ulice. Po samym zdarzeniu w całym mieście panowała godzina policyjna przez miesiąc. Książe Londynu, Anna Bowsley Churchil straciła głowę rok później, wraz z nią Camarilla straciła Londyn i całe Wyspy Brytyjskie. Nie pomogła interwencja Justycariusza. Carl, to była czystka na naszym gatunku. Czystka pełna amunicji zapalającej i oddziałów SWAT. Nie księży z kropidłami. Z inkwizycją jeden fałszywy ruch i po nas. Co zaś do Tremere… mówi się, że Inkwizycja dawała “amnestię” tym wampirom, które godziły się na współpracę. Kontrolowane żywienie się. Ciągłe donosy. Bransoleta z lokalizatorem na stopie. Moim zdaniem los gorszy niż śmierć. Tak czy inaczej musimy się do niego zbliżyć, żeby się dowiedzieć o co biega. Ale Carl, bądź ostrożny. Bardzo ostrożny.

- Co do Księcia, to i tak musimy się u niego pojawić wszyscy. Kurtuazyjnie. To była czwarta tradycja maskarady? Gdy wchodzisz do kogoś z butami i się nie przedstawisz, to może ci łeb rozwalić bez konsekwencji? * Jakoś tak. - John spojrzał na Aurorę w nadziei, że ich nowa Maula skoryguje to co powiedział.

- W każdym razie, ja bym zaczynał tu.

John rzucił przed siebie trzy teczki.
- Blue. Wbije się do niej i pogada. Jak Brujah z Brujah. Myślę, że można spróbować zagrać w gierkę i wkręcić się. Gdyby tylko mieć kogoś z wiarygodną historią, kto nie do końca się dobre dogaduje z typem, który urwał głowę Kirze i powiesił sobie jej kask w swoim klubiku. A wróć, znam kogoś takiego. Więc mogę spróbować zbliżyć się do Blue.

Po chwili wskazał na drugą teczkę:
- Bruno, co myślisz o klubiku neonazistów? Typ z profilu jest samotnikiem siedzącym w lesie. Na moje to coś mu nie zagrało z resztą, a jednak nie chciał wrócić. Myślę, że warto poszperać tu i ówdzie, żeby się dowiedzieć o nim więcej.

Wskazał na trzecią teczkę.
- Nosferatu. Zniknął. Ja tu widzę robotę dla dobrego detektywa - John uśmiechnął się do Margoux, a coś błysnęło w jego oku. - Z jakiegoś powodu zniknął. Ukrył się, czy go wyeliminowno? Komu nadepnął na odcisk? Posiadał wiedzę, z którą nie mógł wrócić do Paryża? A może spacerował w nocy na niewidzialności i go potrącił autobus? Przeleżał do rana i spłonął w słońcu?

- Carl planuje chodzić na nocne wykłady inkwizycji - John uniósł kciuk w strone Nosferatu - zostaje Alexa. Myslę, że ty możesz po prostu być. Odwiedź kilka klubów, baw się dobrze. Rozmawiaj z ludźmi. Potańcz, czy coś. Ty wiesz najlepiej. Ventrue i Toreador mogą być zainteresowani kontaktami z Paryża. Świeżymi i nie zepsutymi kontaktami z Paryża. Kontaktami, które sypną kasę na dobrą zabawę. No i takie podejście da nam też zasłonę dymną.






* Tradycja Piąta: Gościnność
Szanuj domenę cudzą. Kiedy w obce miasto przybędzie, przedstawisz się temu, kto nim włada.
Bez zgody jego nikim tam jesteś.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline