Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2022, 19:20   #56
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Gdzieś na Atlantyku, Statek "Olympic"
23 czerwiec, 1930 rok.
Poniedziałek(4-ty dzień podróży)
Około godziny 15:00

Iris wraz z Johnem, wyjaśnili reszcie towarzystwa, iż i oni nie znaleźli nic wartego uwagi w kabinie niby zakonnic. Dużo zwykłych ubrań, dużo… frywolnych fatałaszków, głównie bielizny, a nawet kilka zabawek intymnych. To zdecydowanie nie były zakonnice…

Brakowało wszelkich dokumentów, brakowało choćby paszportu, czy i biletu. Zapewne wszystko zostało wyrzucone za burtę, by utrudnić dojście prawdy, gdy już doszło do lizania ran po zamachu, i dociekania kto, i dlaczego.

- Niby włoszki. Ofiara niemiecka. Wykrzykiwane w trakcie zamachu, nie pasujące do siebie hasła, z Rosji i Francji?? Broń pochodząca z połowy europy. To wszystko nie tyle, co było dobrze zagmatwane, co… zaplanowane. Ktoś, kto za tym stał, postarał się o wiele detali - Powiedziała Iris, paląc papierosa - Obawiam się, że niewiele ponad to, co już odkryliśmy, będziemy jeszcze w stanie wywęszyć. Kilka faktów wskazuje na Włochy, i pewnie to będzie i opcja wszelkich służb, zajmujących się tą sprawą. A więc to raczej tyle… no chyba, że ktoś ma jeszcze jakieś pomysły?

….

- Przepraszam Damy i Gentlemanów! Proszę o uwagę! - Wśród stolików odezwał się głośniej steward - Z uwagi na nadciągającą burzę… oraz sztorm, ograniczamy dostęp na otwarte pokłady, aż do odwołania. Wszelkie spacery na świeżym powietrzu, zewnętrzna część kawiarni, taras widokowy, promenady, wszystko zostaje chwilowo poza państwa zasięgiem, przepraszamy za niedogodności… proszę na kilka najbliższych godzin poruszać się po statku, zachowując ostrożność.

A więc sztorm.

~

Coraz ciemniej, coraz silniejszy wiatr. Wzburzone fale, coraz wyższe, i wyższe, z kwadransa na kwadrans, wszystko przybierało na sile, aż w końcu RMS "OLYMPIC" znalazł się w samym centrum potężnych sił natury…

[media]https://i.makeagif.com/media/1-26-2018/rg9Sqk.gif[/media]

Było ostro. Nawet na tak wielkiego kolosa, jakim był owy statek pasażerski, dzielnie jednak prący do przodu, i stawiający czoła żywiołom.

Ludzki wytwór technologii, kontra dziesięciometrowe fale. Bujało, bujało mocno, i wielu, naprawdę wielu, modliło się o jak najszybszy koniec tego wszystkiego… oraz o jakiś sposób, na żołądek podchodzący do gardła.

Sarah była blado-zielona. I niewiele jej brakowało do… Iris podobnie. Tuż na granicy wytrzymałości, w łóżku, z wiaderkiem gotowym na akcję…

Ebenezer obejmował muszlę klozetową, i co chwilę w nią wymiotował… John w swojej kabinie ponownie. I tak obaj, co chwilę, aż mieli puste żołądki, ale organizm chciał dalej się czegoś pozbywać…

Mathew jakoś się trzymał… ale Daniel to w sumie nawet i by coś zjadł! Trochę bujało, no i co z tego.

A sztorm i bujanie trwało, i trwało.

Godzina, dwie, pięć. W końcu nastał i wieczór. A tu dalej to samo… dopiero około północy się uspokoiło. Powoli, powoli, i w końcu było po wszystkim.

Statek nie zatonął.

Wielu nie wyrzygało jednak własnej duszy.

Ale było blisko.

Popadali, wykończeni tym wszystkim, a sen przyniósł ukojenie.





Gdzieś na Atlantyku, Statek "Olympic"
24 czerwiec, 1930 rok.
Wtorek(5-ty dzień podróży)
Ranek

Słoneczko świeciło, a morze było spokojne.

Pasażerowie zaś dochodzili do siebie po sztormie, a załoga miała pełne ręce roboty. Biedna załoga… sprzątać po takim czymś, wymieniać ręczniki, myć podłogi, prać ubrania i pościele… no cóż, zdarzało się.

Do tego masa poprzewracanych drobiazgów, które trzeba było również uprzątnąć…

Ale i wielu załogantów, nie zajmujących się samymi kabinami, także miało dużo pracy. Praktycznie bowiem nikt nie chciał poprzedniego dnia kolacji, teraz zaś jednak, wszyscy do siebie już dochodząc, i mając puste żołądki, zapragnęli śniadania. Systematycznie, tuzin za tuzinem, w końcu i setka za setką, wróciły apetyty…



Sprzątaczki i stewardzi, kelnerzy i kucharze, mocno zmęczeni, czasem i bladzi, ale nadal starali się zadowolić zachcianki każdego należycie, i nadal się uśmiechali. Czasem co prawda niemrawo, ale jednak.

Kawa i herbata.

Te żłopano hektolitrami…

~

"Olympic" po zamachu pruł niemal pełną parą do Caracas, choć sztorm go nieco spowolnił. Ale to i tak był ostatni już dzień podróży.

Około 6 rano wpłynięcie do portu.

Ostatni dzień na pokładzie, ostatnia noc. Czas więc nieco zaszaleć? Jednak może na spokojnie, bez żadnego balu, i innych takich, biorąc pod uwagę tragedię, jaka tu nastąpiła w trakcie rejsu?








***
Komentarze jeszcze dzisiaj.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD

Ostatnio edytowane przez Buka : 15-10-2022 o 20:25.
Buka jest offline