Awatar, ojciec, uzdrowicielka i agent chaosu.
Kora popatrzyła na Migmara z niedowierzeniem i zgrozą po jego krzyku.
- Można zabić człowieka, gdy ten stawia opór… Ale nie zamorduje bezbronnego. Zwłaszcza z powodu, którą ktoś inny zawarł. Jest granica której lepiej nie przekraczać. Mogę spróbować odciąć ją od świata duchów, pierw jednak musimy się stąd wydostać… – rzekła idąc korytarzem – Gdy ktoś wcześniej jej pomógł… To co się dzieje to jednak moja wina, bo gdybym posłuchała tego, co mi radziła – pojedyncza łza pociekła po jej policzku – Co do tej trójki… Gdyby nie to, że Tenzin, Topf i Li mnie przygotowali, to zwariowałabym od tych trzech miesięcy ich wzajemnego przekrzykiwania się. – westchnęła. Ruszyli dalej. Ludzie są tacy powolni i przewidywalni.
Awatar Riljia w końcu dobiegła do zewnętrznej jaskini. Był tu obóz gdzie przebywało ponad dwudziestu strażników i robotników. Wszyscy byli uzbrojeni w miecze, kilofy i kusze. Stanęła i weszła w trans skupienia. Informacje zalewały ją teraz niczym rzeka, a jej wykuty w najgorętszym ogniu umysł chłonął je niczym pożar spróchniały las. Widziała, że jeden z nich utyka, inny ma początki cukrzycy. Dwóch mężczyzn było kochankami, ale kobieta za nimi bez wzajemności kochała się w jednym z nich. Następna miała problem z uzależnieniem, sądząc po nerwowych ruchach.
- Pani Asami? Czy się udało? Czy misja przebiegła pomyślnie?. – rzekł strażnik podchodząc do niej. Nie odpowiedziała, bowiem zdobywszy wszystkie dane przeszła w trans prawdopodobieństwa. Przewidywała wszystkie możliwe wersje zdarzeń. Nie było to przewidywanie przyszłości, a raczej jak gra w Pai-sho, tylko z ludźmi zamiast pionków. Ludzie byli tacy powolni i niezwykle przewidywalni. Znając ich naturę, można było przewidzieć każdy ich ruch…
- Pani Asami? Czy wszystko dobrze? – zapytał strażnik, i w ten s sposób przypieczętował los swój i swoich towarzyszy. Chwyciła go za nadgarstek miażdżąc go, i chwyciła jego nóż, który rzuciła, przebijając serce stojącej obok kobiety. Pchnęła wrzeszczącego strażnika i wyrwała miecz z dłoni upadającej kobiety. Nie zwalniając rozpłatała brzuch jednego z kochanków, przez co zakochani w nim mężczyzna i kobieta, rzucili się, aby go ratować, więc dwoma szybkimi cięciami przecięła im gardła., a następnie kopniakiem z półobrotu złamała kark zbyt wolnemu cukrzykowi. Hazardzistka skoczyła do niej, nieopatrznie wchodząc na tor lotu dwóch pocisków z kusz.
Ludzie są tacy powolni i przewidywalni…
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Ostatnio edytowane przez Slan : 15-10-2022 o 13:40.
|