Dalsze losy kaplicy średnio interesowały Lotsava. Oczywiście nikomu nie życzył podobnych doświadczeń, jak jego własne, ale to nie był ich cel i niekoniecznie trzeba było zajmować się tym problemem natychmiast. To mogło być załatwione później.
-Zgadzam się. Niech na razie zostanie tak, jak jest. - przytaknął Edwardowi.
Następne przesyłane pomieszczenia nie dały za wiele informacji. Wciąż nie było do końca jasne, co wydarzyło się w forcie i Edro liczył na to, że może kwatery dowódcy rzucą w końcu jakieś światło. Wyglądało na to, że była spora szansa, że tak będzie. Najwyraźniej komuś udało się przeżyć.
-Może pułapka, może nie. Chyba musimy zaryzykować. - wzruszył ramionami - Pójdę przodem, jeśli nie ma obiekcji.